Dziś w Płocku wyjrzało w końcu słoneczko. Po wielu dniach zamgleń, zachmurzeń i opadach deszczu ze śniegiem. Czyżby kroczyło przedwiośnie? Jeszcze leżą płaty śniegu w zagłębieniach terenu -w łęgach przywiślanych zalegają kloce lodu wyrzucone przez rzekę. Ślady bobrów jakby się nasiliły, ponieważ leżą zgryzione olchy. Przyroda pomalutku się jednak budzi. Pączki kocich bazi srebrzą dyskretnie w burej monotonii drzew, za to sikory ożywczo ganiają po gałęziach, skubiąc w szczelinkach kory.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipudBP8Dq9ExTCsEgCYe2fqOufisDMLKGHEckKu6D59ZEKKSZmd3bLCTZLItEmtHRr2LCRUnWbKNWD6nE7ihF7tG6_1laNHmw1S0TkiEvDnccf6pVsrm8TkBURTG-386fYFRDvLWDd32Dr/s400/pieczara+018.jpg) |
Starorzecze pod Płockiem.
|
Idziemy z Perką wzdłuż podmokłości. Często przystajemy. Nad nami jakiś klucz ptaków głośno krzyczy. Zmierza przed siebie do znanych sobie miejsc. Oby jeszcze były... Wisła jest niespokojna. Marszczy się i pluszcze o brzegi. Jej zimne jęzory opłukują każde wolne miejsce, skąd zabierają różnego rodzaje śmiecie- butelki, puszki po piwach, plastikowe korki a nawet oponę po traktorze ! Mijamy je jak najdalej. bo nie chcę by mój pies coś połknął.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFMUMXIWpZ6IP8yFQ5KOP6SdKyOVjqNou59n58mrKRuTtNmga6fgmWI6aoX520LPlo0Zo8YIscTrpCtpFcltlEG9xmDQm_Rd9zsVSv99Okwquv44nOQ003CVHnPZzJrrC6hcsO1R81Ez-v/s400/pieczara+022.jpg) |
Już wracają. |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhe1gb-hC9HeyIhQaCWA1LbYN2RivjbQJXAhaH8WwqqXqSmLfgUUes9wheMdcKy0P1ZqwW6qkhClTvZU0SksspyFr6s76sbVOrlgOfgP57sYrQn3IUBECVbF4YtNwLr6j0J7UgmCSAh5UZM/s400/pieczara+013.jpg) |
Ścięte olchy przez bobry w zimie. |
Życie płata wiele rzeczy, które nas czasem zaskakują. Gdy jest źle w tym czasie możemy się przekonać, kto jest nam bliski. Czy zrozumie to, co przeżywamy, co nami wstrząsnęło. Tak jest teraz ze mną. Jeśli kiedyś upadnę naprawdę mocno , wiem, że rzeka mnie uratuje. Zamieszkam na wiślanej łodzi i spalę wszystkie mosty- bo tak trzeba będzie. Zachowam dobre wspomnienia. A potem pójdę swoim nurtem, biorąc rzeczną nomenklaturę. Patrzę na blask słońca i coś kłuje. Może dopada nas wiosenne przesilenie?
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjsqsrIvjJEwaPaIAzQ9UNDeP5ayITeisMkFbSdE5sc1-uDG5y9c0qK_fmJtB1eG51w3l2O5oKor1B1vgNKVDqibXOVNFMhHhuiIHeGqwAhjZ0VQZ4kz-a3GUtf1hwWmui-43gl3e2mOzKk/s400/pieczara+025.jpg) |
Wiślana magia. |
Szczęśliwy ten, kto nie liczy upływającego czasu. Kiedy wędrowiec naprawdę chłonie widoki jest w stanie dostrzec najmniejszy detal otoczenia. Coś takiego można porównać do poezji haiku; tylko przez taki sposób pojmowania rzeczywistości można dojść do jej głębi. Myślę, że dzięki temu ówcześni podróżujący mnisi doznawali najszczerszego szczęścia. W znoju i w chłonie. W samotności i gdy doskwierał głód. A mimo to bliscy czegoś bardziej wartościowego- wolności pojmowanej jako wybór z samego siebie, dokonany bez przymusu. Dlatego odczuwam z nimi takie pokrewieństwo duszy.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGBY9GclZLEujNX4DoSyJ9XKu5wNBDnA4iJHkFKE8w6iFE9Koa0Cx_cwmI_bcjBvjZ0u3EgxVdDc8DyYxAjzMJ-7pUswHVNOsY_J4cHI9Q6I0s8ZwWVPjtWtkhulGXLg_2n0sHsWn6SzO8/s400/pieczara+043.jpg) |
Pod jaskinią Morusa - Perka moja pani :) |
Za każdym razem, kiedy patrzę na pysk mojego psa, z którego bije jakieś ciepło, zauważam, że niewiele potrzeba, aby do niego dołączyć. Uśmiech wraca samoczynnie, szczególnie, gdy zaczepia i poszturchuje po nogach. Jakaż szkoda,że dawno zabiliśmy w sobie taką wrodzoną radość z życia. Dlaczego? Przecież tyle tracimy. Nawet ta przeklęta butelka w tle nie przeszkadza... Jest radość, chwila, mocniej bijące serce z wysiłku, gdy kontynuujemy wycieczkę.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhiXXQ6ed0c8vc1eeQJtyXBF8h0xMOCwWvDLkjPCosND9DVmTyI_gHFSr7GelLXX5nh0poIVxZ7Nv03ektbYBGejG5_Mp8Qtn82x0G0itaJo7AFXO4DxM8D12Qu9BRuysaK04DnJGtw7Ebw/s400/pieczara+047.jpg) |
Zalew Sobótka w Płocku. |
Niebawem zawita do nas wiosna. Cieplejszym słońcem w nasze okna, wietrzykiem i zapachami mokrej ziemi. Poruszy nasze utajone pragnienia i pęd do lasu, który kusić będzie pączkami młodych liści, przylaszczkami i zwiniętymi w ruloniki listkami paproci. Zacznie się ptasi rwetes. Krecie kopce na łąkach. Mech rozrośnięty na starych lipach. Będziemy marzyć o miłości, podróżach i nowych miejscach.
Ostatnie zdjęcie - fantastyczna perspektywa. :) Piękny spacer. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Dla takich właśnie widoczków i refleksji naprawdę warto się zatrzymać. Od fotografii jużem się uzależnił :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam !