czwartek, 25 sierpnia 2011
Rzeka
Obślinione brzegi rzeki ociekają zlukrowaną polewą mułu.Ślady na mokrym piasku opowiadają o nocnym dramacie martwej sarny,którą dopadła śmierć.Kruki i siwe wrony już zrobiły swoje.Uczta wciąż trwa.Trzepot skrzydeł,dziobnięcia i walka o każdy kęs mięsa wprawiają biesiadników w ślepy amok.Jedynie z rzadka zaleci myszołów z birkutowym cieniem i wszyscy nagle milkną.Oni biorą swoje bez ceregieli.Drapieżne szpony podniebnych władców to wystarczający argument.Tylko krucza heroldia odgryzie się jakąś samobójczą kawalerią. Bardziej dla pozorów i wzniecenia ogólnego rwetesu.Zawsze jest szansa,że ktoś z pobratymców się przelęknie i pozostawi swój łup dla mnie. Taka już ich natura. Strużki krwi mieszają się z jęzorami spienionej rzeki. Czuć intensywny zapach truchła zmieszanego z wilgocią zbutwiałego drewna. Ostatnie burze i ulewy deszczu zebrały żniwa z łęgów.Zabłąkany rudzielec korzysta z okazji i wyszarpuje pokażny kęs podudzia ofiary.Za chwilę ucieka w gąszcz wierzbiny.Parka norek odgania się od zajadłych utyskiwań dziobami ptaków. Wije się sprytem i podskokami w górę w nadziei,że któregoś ukarzą bolesnym ugryzieniem. A rzeka dalej gra swój żałobny marsz.Słoneczna tarcza ozdabia niebiosa.Rozcinają je ostre nożyce jaskółek. Gonią się nad zmarszczoną taflą wody.Z otwartymi pyszczkami łapiąc owady i krzycząc.One także niedługo odlecą ponaglane instynktem wędrówki.Jak rzeczny nurt płynący ku morzu. Takie jest odwieczne prawo zmieniających się pór roku.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz