niedziela, 8 kwietnia 2012

Przeznaczenie

Wisła to kapryśna rzeka, zdradliwa jest jeśli zechce. W dzikości tkwi jej urok a czasem wręcz mistyczne przerażenie,gdy istnieje możliwość utraty życia. Właśnie ta mroczna strona jej "osobowości" i charakteru doprowadza do tego,że niektórzy stają się jej niewolnikami.

Tak było w moim przypadku w lecie 1979 roku gdy jako małe chłopię przebywałem z moją babcią i resztą rodziny na tygodniowym biwaku na Kępie Brwileńskiej.Wówczas moja nikła świadomość doznała wstrząsu - kierowany jakąś siłą i nieuwagą najbliższych szedłem w mgielną otchłań rzeki. Do dziś mgłę traktuję po macoszemu, lubię na nią patrzeć i pragnę aby pochłonęła kontury mojej postaci.Chyba nigdy z się z tego nie wyleczę.Jest jak topielica przywołująca urocznymi oczyma zakochanego.

W tamtym poranku wyszedłem z namiotu.Wszyscy spali a ja niczym lunatyk brnąłem w toń wody.Pamiętam,że nie czułem strachu, raczej była w tym dziecięca ciekawość.Odgłosy kaczek i kormoranów dobiegających zza ściany mlecznego woalu przywoływały.

Potem był już charkot i łakome pragnienie jakiegoś haustu powietrza. Chciałem oddychać,lecz zamiast tego czułem jak gasnę i duszę się.Opadając na piaszczyste łąki. Wybawieniem okazały się babcine dłonie wyciągające pacholę z wody.Zsiniałe, ale żywe. Znam to z opowieści.

Od tego momentu wiem,że należę do królowej polskich rzek.Mam nawet tę pewność,że jeśli nie umrę na jakiejś obczyźnie wiślane fale z powrotem się o mnie upomną Życie jest wielkim darem.Dobrze by było żeby czerpać z niego mądrze i nie łapczywie.I starać się zrozumieć jego przeznaczenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz