Płocka poetka Wanda Gołębiewska obok oryginalnego stroju kurpiowskiego. |
Wanda Gołębiewska podczas czytania swoich wierszy. |
rzeka Orzyc
ukryta w cieniu drzew
a pełna słońca
i czasu co nitką babiego lata
płynie cicho albo unosi się
w złotym powietrzu sierpnia
gdy dziewanny wyższe
na co dzień od samych siebie
i naszych oczekiwań
nad rzeką Orzyc
więcej myśli niż igieł
na sosnach
więcej niż kropli żywicznych
między deskami kurpiowskiej
chaty w Czarni
Ewa zaglądała tam
w otwarte okna.
03.11.2014 r.
Na spotkaniu poetyckim wszyscy mieli możliwość podziwiania oryginalnego stroju kurpiowskiego. On również przypominał o tym, co minęło, co nigdy się nie powtórzy. Była więc młodość w białych butach na wysokim obcasie i pięć kilometrów piechotą na szkolny bal. Zimna rzeka w Australii i tango obojga rodziców na statku Traugutt w czasie rejsu. na Wiśle.. Żywa pamięć zanotowana w wierszach, nawet jeśli to chmury nie mają pamięci.
Dyrektor Muzeum Mazowieckiego w Płocku pan Leonard Sobieraj z poetką- już podczas zakończenia wieczoru z jej wierszami. |
Z uwagą przysłuchiwałem się recytowanym wierszom, przeplatane z anegdotami Pani Wandzi. Uroku dodawały także gawędy rodzinne -te mógłbym słuchać bez przerwy. Wraz z osobowością poetki wieczór po ponad półtorej godzinnej ucieczce od świata stała się dla mnie wytchnieniem od szaleństw i absurdów, jakie na co dzień mnie przyduszają.
Końcowe chwile spotkania z poezją pani Wandy. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz