Od kilku lat zaobserwować można ciekawe zjawisko ekspansji występowania pomarańczowych nacieków na korze drzew. Nasilają się one przede wszystkim wzdłuż małych i dużych dolin rzecznych naszego kraju. Te kolorowe naloty tworzące artystyczne wizje jakiegoś twórcy, należą do grupy glonów z rodzaju zielenic Trentepohlia.
|
Młody las topolowy z glonami. |
Glony z tej rodziny liczą sobie ponad 40 gatunków. Żyją w środowisku wilgotnym pobierając wodę z mgły, rosy i opadów atmosferycznych. Korzystają również z wysokiego stanu wód i podtopień. Jako organizmy plechowe, czyli beztkankowe są roślinami autotroficznymi. Stąd zasiedlanie kory drzew, głazów narzutowych a nawet ścian budynków. Są roślinami samożywnymi!
|
To nie kora starej sosny- to glon: Trentepohlia aurea |
W lasach bagiennych doliny środkowej Wisły upodobały sobie pnie topoli białej oraz wierzb, sporadyczne także dębów i jesionów. Najczęściej drzewa poszczególnego gatunku to młoda drągowina. Barwy glonu pomarańczowo-rdzawe zasiedlają je od dolnego pnia aż do 2 metrów wysokości. Chociaż w zależności od dogodnych warunków bytowych, mogą rosnąć i wyżej. Lubią zarówno światło jak i cień.
|
W lesie bagiennym- susza... |
Glony z rodzaju Trentepohlia często są składnikiem plech dla porostów. Wtedy wraz z porostami upodabniają się do kolorowej mozaiki. W okresie jesienno- zimowym są wyjątkowo piękne. Słyną one z licznych barwników fotosyntetycznych np: zielonych, żółtych i czerwonych. Niektórzy badacze twierdzą jednak , że widoczne naloty z tych glonów to nic innego jak zainfekowanie drzew przez grzyby nazywane fitoplazmami. Cóż, przyroda to wielka księga tajemnic, więc wypada zaufać pokorze.
|
Glon w spękaniach kory. |
Glon o którym dziś wspominam to Trentepohlia aurea. Widuję go pod Płockiem po obu brzegach rzeki Wisły. W ponure i zachmurzone dni listopada czy stycznia bije mocno po oczach, ponieważ należy do jedynych jaśniejszych elementów krajobrazu lasów bagiennych. Poza tym fajnie się poczuć jak w tropikalnej namiastce dżungli. Mam na myśli pnie drzew.
|
Fragment młodego łęgu nadwiślańskiego. |
Wdzięczny będę za wszelkie uwagi i nowe informacje na temat nadrzecznych glonów w Polsce. Wszak temat to mało poznany, a do znawcy od Algologii -nauki o glonach bardzo mi daleko...
Z góry dziękuję.
Witam. Panie Władysławie- odezwę się do Pana. Na wszelki wypadek skasuję Pański komentarz, aby nikt nie wykorzystał telefonu itp... Cieszę się, że dał Pan znak życia, już jakiś czas temu zostawiałem Pańskiemu pracownikowi mój numer telefonu oraz czasopismo.
OdpowiedzUsuńDo usłyszenia!
"Lubią zarówno światło jak i cień."
OdpowiedzUsuńWola raczej to drugie. Na trzeciej od gory fotce to b. ladnie widac. Zdjecie jest robione w kierunku zachodnim - zachodzace slonce. Glony porastaja prawa czyli polnocna strone drzew. Przyczyna jest b. prozaiczna - poludniowa strona prnia - wystawiona na intensywniejsze na dzialanie promieni slonecznych (z reguly) predzej wysycha.
A Trentepohlia potrzebuje do rozwoju wilgoci.
Czestsze niz onedaj wytepowanie tych glonow jes indykatorem zmian
w srodowisku - jednym z wielu. Tyle ,ze dosc rzucajacym sie w oczy,
bo kolorowym.
Na kanwie tego zjawiska mozna sformulowac bardzo ladne scenariusze
zblizajacego sie konca swiata i zaglady spowodowanej przez ludzka cywilizacje. Troche mi tutaj ich brakuje przy okazji prezentacji uroczych fotek. Ale autor moze jeszcze nadrobi ?
Moze jeszcze jedna teoria spiskowa ?. Co moze byc przyczyna "rdzewienia drzew" jak nie niszczycielska dzialalnosc czlowieka ?....:)))
pozdrowienia
daka