Z refleksami... |
Wyszedłem z cienia. Długo to trwało. Obawiałem się powrotu
nad Wiśle. Widoku wystraszonych stadek żurawi płoszonych przez idiotów na quadach
i niszczących kruche ekosystemy piaszczystych mielizn. I młodych chłystków na motorach enduro, co płoszą
wszystko, co żywe, w okresie lęgowym rybitw, czajek i bielików… Głupota boli,
mam czasem zabójcze myśli, by ukrócić te formę skrajnego egoizmu i nauczyć błaznów
szacunku dla przyrody. Ale nic to nie zmieni, góra ma to w nosie. Prawo jest
martwe.
Teraz na Wiśle susza, mało wody. Wśród lęgów pozostało niewiele oczek wodnych oraz bagien. Starodrzewy cierpią na niedostatek wody, ale one podołają. Nie jedno już przeżyły. Żal bobrów, saren i łosi, które starają się ukryć przed człowieczym spojrzeniem. Pozostała bezpieczna noc, cichy zer, wytchnienie.
Jest wzruszenie i ogromna radość, gdy powraca się w ukochane
ustronia, usiąść na ciepłym piasku i patrzeć w dal. Na rzeczne zakole,
zalesione wyspy i gęste zarosła wiklin. W przestrzeń pierwotnej wolności, co uzmysławia,
ze jesteśmy wolni, jeśli tylko tego zechcemy. Wybór jest prosty. Zachód słońca na dziewiczej plaży i pisklęta pliszek
u brzegów Wisły to, wystarczający argument. W poważaniu mam układy i układziku,
zależności od innych, Trudno, w biedzie tez można zachować jakaś godność. Jak
przyroda.
Teraz na Wiśle susza, mało wody. Wśród lęgów pozostało niewiele oczek wodnych oraz bagien. Starodrzewy cierpią na niedostatek wody, ale one podołają. Nie jedno już przeżyły. Żal bobrów, saren i łosi, które starają się ukryć przed człowieczym spojrzeniem. Pozostała bezpieczna noc, cichy zer, wytchnienie.
Jak zauważyliście, długo milczałem. Powód był jednak prostu,
padł mi dysk w wysłużonym laptopie i nie mam już dostępu do neta. Poza tym próbuje
jakoś przeżyć w prozie brutalnego życia. Wśród ludzi, których już nawet nie
staram się zrozumieć. Wiem, ze to ociera się o samozagładę. Ale do nikogo nie
mam pretensji. Wiem, ze jestem kim się staje.
Z wpisami na blogu będzie rzadziej, ale nie zaprzestane. Sprawiają
mi one wiele frajdy. Fakt, ze ktoś z Was tu zagląda to zaszczyt. Zatem nie zrażajcie
się. Teraz pisze dzięki uprzejmości kumpla na jego kompie i przy dobrym
browarku. ;]
O zachodzie. |
Z rańca pojadę sobie rowerkiem
do mojego gaju nad Wisła, rozsiądę się błogo i poczytam książkę, bo to zacny
przyczynek do tego, aby nie sfiksować. Taki mój żywot niedzisiejszego. Cale szczęście,
ze nie jestem w tym odosobniony. Zatem chrońcie w sobie bycie sobą. Dziękuje
kilku przyjaciołom za pomoc, serce rośnie.
Korzystajcie z pięknego lata i szanujcie miejsca, w których jesteście.
Miło sobie poczytać letnim rankiem Twoje pisanie o pięknej krainie Wiślanej. :)
OdpowiedzUsuńGreenway