niedziela, 29 kwietnia 2012

Ej, Sobótka !

Wieczorem, w wigilię św. Jana zbierała się młodzież wodniacka nad Wisłą k. Płocka. Dziewczęta - uwite wianki z kwiecia i ziół , czasem oświetlone zatkniętą w nie świeczką łojową lub woskową- puszczały na wodę i z przygód wianka na rzece wróżyły o swoim losie. Jeżeli wianek utonie - to i właścicielkę wianka bliska śmierć czeka. Jeżeli z prądem wody wartko popłynie w dal i z oczów zginie, to i zamążpójście odwlecze się na czas dalszy, bliżej nie określony.


Sprzęty związane z Wisłą w podupadającym bezpowrotnie Muzeum w Murzynowie k. Płocka..Praca nieżyjącego już znanego etnografa Jacka Olędzkiego idzie na marne... W jakiś dziwny sposób zabytki znikają z muzeum...

Jeżeli dwa wianki złączą się razem, to obie dziewczęta połączy silna, trwała przyjaźń. Ale najmilszym i najbardziej pożądanym było, gdy wianek pochwycił ulubiony chłopiec, bo to oznaczało rychły ślub. Toteż młodzież męska wsiadała do czółenek i ścigała po Wiśle puszczone wianki. Każdy rad był uchwycić wianek swojej miłej, co gdy mu się powiodło,wróżyło dobre zakończenie jego starań o rękę dziewczyny.

Był zwyczaj u żwirników i piaskarzy, iż gdy kto uchwyci wianek daleko uniesiony prądem rzeki,a później zatrzymany przez kłodę drzewa, krzak lub tamę piaszczystą, to wianek ten zawieszał uroczyście na ścianie najbliższego kościoła.Tak było w Radziwiu.

                  Opowiadała K. Lewandowska z Radziwia, 1928 r.

Powyższe wspomnienie dotyczy co prawda Nocy sobótkowej,która przed nami w czerwcu- to uznałem,że wypada je tutaj przytoczyć.Powód jest prosty:koniec kwietnia mamy już upalny i przypomina letnie upały.Zaś rozpoczynająca się "majówka ", którą wszyscy tak z radością celebrujemy doskonale pasuje do całości przypowieści.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz