Matsuo jest dla mnie przykładem kogoś,kto wędrowanie uznał za swój sposób na egzystencję,pewny płatka opadającego momentu na który patrzył z podziwem, teraźniejszości i przyszłości.
Moje haiku jest taką próbą.Zamieszczam je ku pamięci mistrza i dla wiślanej wstęgi płynącej we mnie.Wiem,że ta poezja nie jest rozumiana,pewnie znajdą się tacy,co ją wyśmieją.Trudno.
x x x
Liście topól
Czerwona kora
Ust.
x x x
Olędrzy na łodziach
Na pagórkach krzyże
Szary bluszcz.
x x x
Łachy w nurcie
Pełzają skorupami
Małży.
x x x
Starorzecze
Marszczy brwi
Do nieba.
x x x
Ktoś pijany
Bez daty
Nieskończoność.
Liście topól
Czerwona kora
Ust.
x x x
Olędrzy na łodziach
Na pagórkach krzyże
Szary bluszcz.
x x x
Łachy w nurcie
Pełzają skorupami
Małży.
x x x
Starorzecze
Marszczy brwi
Do nieba.
x x x
Ktoś pijany
Bez daty
Nieskończoność.
Płock,dn.10.04.2012 r.
Haiku z Olędrawmi... wyborne. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWyborne te haiku... Szczególnie mi bliskie te olędreskie.
OdpowiedzUsuńDziękuję.(:
OdpowiedzUsuńSzczególnie za te dobre słowo od olęderskiego potomka.
Haiku to moja cicha przystań, tam cumuję,kiedy potrzeba mi dystansu.