środa, 11 kwietnia 2012

Wiślane haiku

Te kilka słów,ubranych w wyobraźnię i głębokie przeżywanie miejsca stanowi o niezwykłości poezji nazywanej haiku. Świadomie piszę tutaj z polskiego,bo nie mieszkam w Japonii.Jej krótka, minimalistyczna treść wnika głęboko w myśl i uczucia autora jakim był Matsuo Basho siedemnastowieczny szalony poeta i filozof.Podróżny bez celu jak go oceniają, a tak na poważnie człowiek,który szedł ku przestrzeniom i do ludzi.Szukając drobiazgów, chwili i czystego oddechu życia.


Matsuo jest dla mnie przykładem kogoś,kto wędrowanie uznał za swój sposób na egzystencję,pewny płatka opadającego momentu na który patrzył z podziwem, teraźniejszości i przyszłości.

Moje haiku jest taką próbą.Zamieszczam je ku pamięci mistrza i dla wiślanej wstęgi płynącej we mnie.Wiem,że ta poezja nie jest rozumiana,pewnie znajdą się tacy,co ją wyśmieją.Trudno.


x x x

Liście topól
Czerwona kora
Ust.

x x x

Olędrzy na łodziach
Na pagórkach krzyże
Szary bluszcz.

x x x

Łachy w nurcie
Pełzają skorupami
Małży.

x x x

Starorzecze
Marszczy brwi
Do nieba.

x x x

Ktoś pijany
Bez daty
Nieskończoność.

Płock,dn.10.04.2012 r.

3 komentarze:

  1. Haiku z Olędrawmi... wyborne. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyborne te haiku... Szczególnie mi bliskie te olędreskie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję.(:

    Szczególnie za te dobre słowo od olęderskiego potomka.

    Haiku to moja cicha przystań, tam cumuję,kiedy potrzeba mi dystansu.

    OdpowiedzUsuń