W zimnym grobowcu ze spluskwiałych ścian,
Leży myśl ze spękanego marzenia,
Dotyka ją niemoc ciszy i rozpacz mijania,
Oczy wlepione w niewinne pyszczki nietoperzy,
Z warg dobywa się szeptanie,
Lecz mury pieczary zagłuszają ich sens,
Dębowe korzenie oplotły jego szyję,
A on wciąż żyje ,
Puszcza jest wybawieniem wyobraźni,
Zielony gąszcz paproci przy strumieniu...,
Płacz jakby słowikowy w łęgu,
Choć wie,że jest w wiecznym zamknięciu.
Gdzieś w ok. Dobrzynia n/ Wisłą. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz