|
Dolina Brzeźnicy. |
Większość biesiaduje wraz z rodzinami i dzieli się wielkanocnym jajeczkiem. Jest wesoło, otrzymujemy fajne esemesy, rozmawiamy, słuchamy. Czasem się przekrzykując. Nad Brzeźnicą jest za to zupełny spokój. Sporadycznie przeleci ociężała sylwetka kosa, przefrunie sikora, zakracze żałośnie gawron. I nic. Jakby przyroda także miała dość przeciągającej się zimowej aury. Mało tego, będąc w dole jaru i idąc wzdłuż rzeki zaskoczyła nas zimowa zamieć. Typowa dla głębokiego stycznia a nie końca marca. Nie mogłem się temu oprzeć i uwieczniłem ją na fotografiach.
|
Jeden z brzeźnickich mędrców... |
Wraz z psem przeszliśmy kilkanaście kilometrów, często przystając i ciesząc oczy niezwykłym spektaklem opadającej ściany śniegu. Jako, że byliśmy w dolinie wiatr nam nie przeszkadzał. Co ciekawe, przez cały wypad nie dane nam było spotkać ani jednego człowieczego kształtu. Przyznam, że to miła odmiana w granicach miasta... A zatem życzę miłego oglądania fotek znad brzeźnickich pustkowi.
|
Rzeczka Brzeźnica w Płocku. |
|
Powab dzikości. |
|
Brzeźnica w całej krasie. |
|
Bobrowa tama na Brzeźnicy. |
|
Bobry po śniadanku :) |
|
Moja pani buszująca w bobrzej norze... |
|
Zima to czy wiosna ? |
|
Zbocza nadbrzeźnickie. |
|
Meandry Brzeźnicy. |
|
Za dalą , dal... |
|
Lody na patyku. |
|
Wieczór w jarze.
|
Sweet focie, akurat na fejsika :)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością czytamy i oglądamy zdjęcia...
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie. Już niedługo przyjdzie pani wiosna i wyruszymy w plener. Na orły, z czarnookimi pieskami :), tak aby cieszyć się światem. Jak kiedyś London...
UsuńNie pisałeś przez kilka dni i jakoś się za Waszmościem stęskniłem.
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt
Kotek
Witaj imciu :) Miło znowu otrzymać od ciebie komentarz, jeno za bardzo nie tęsknij- bo to dla płci pięknej sobie ostaw...:)
OdpowiedzUsuńZ kompem miałem kłopot i dlategom zmilczał. Odezwę się do ciebie niebawem. Ufam, że po świętach w miarę w porządku ?