Białoruski reżyser Victor Asliuk w swoim krótkometrażowym filmie pt. Szczęśliwi ludzie pokazał losy dwojga osób żyjących na tzw. głębokiej ''prowincji''. Yuri i Marina Bajkous w 1989 roku sprzedali swoje mieszkanie w Petersburgu i przenieśli się do lasu. Nad rzekę z dala od cywilizacji i kłębowiska ludzi. Wybrali absolutny minimalizm egzystencjalny, w biedzie rozumianej przez mieszczuchów jako skrajna. W szopie, bez bieżącej wody i elektryczności. Lecz czy na pewno? Z każdym kadrem filmowym widz dostrzega krowy, kozy, konia, liczne stada kuraków i wierne psy w otoczeniu swoich gospodarzy. Widzi, że ci ludzie to rozgarnięta para osób, która wie jak przeżyć i co najistotniejsze wie, jak zachować własną godność.
Takie życie nie jest łatwe, przyznaje sam Yuri. Przyroda, spokój i prostota jednak te wyżeczenia wynagradzają. W filmie widać to doskonale. Kunszt reżysera polega na tym, że nie ingeruje on w swoich bohaterów, nie wymaga od nich podkolorywania ich życia codziennego. W filmie pokazuje po prostu prawdę o nich samych. Raz jest to pewnego rodzaju szorstkość, a zrazu w dalszej części kadrów zżycie z otaczającym krajobrazem i ze swoim miejscem na świecie. Miejscem, które należy do nich.
Dzieło Asliuka uważam za niezwykle mądre, ponieważ daje ono widzowi jakiś konkretny przekaz, a sam widz może go przyjąć lub odrzucić. W tym tkwi wielkość dobrego kina. To, co mnie osobiście urzekło i niejako wprowadziło w stan uśmiechu to kilka ujęć np: kiedy stado kuraków ciągnie gęsiego za człowiekiem, albo ta chwila, gdy Yuri kosi trawę a koń czeka cierpliwie. Pouczająca jest także ta chwila, gdy oboje w domku przygotowują coś do zjedzenia. Wzruszył natomiast mocno fragment, kiedy Yuri i Marina przeprawiają się na drugi brzeg rzeki zimą a wierne psy patrzą tęskno za nimi. W ten sposób wyprawiają się na targ oddalony od ich siedliska o 15 kilometrów. Potem oni znikają w leśnej głuszy i po dłuższym milczeniu następuje kakofonia prawdziwego psiego wycia. Wyjątkowo piękna! Psy zawsze uważać będę za prawdziwych przyjaciół...
Białoruski reżyser Viktor Asliuk- zdjęcie z internetu. |
To byl wolny wybor tych ludzi. Mieli taki wybor, mieli odwage z czegos zrezygnowac, by miec cos w zamian, czego sie nie da kupic - dostac.
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony jest tez cos takiego jak odpowiedzialnosc - za dzieci, ktore musza dotrzec do szkoly, swiadomosc ryzyka, ze nie dotrze na czas karetka pogotowia albo lekarz. Ze nie ma do dyspozycji tysiaca innych "drobiazgow", z ktorych korzystaja inni. Nie zawsze sie da "zwolnic obroty"....bez wypadniecia za burte.
We wlasnym zakresie mozesz zrobic taki eksperyment na sobie bez wyjazdu gdziekolwiek. Wylacz po prostu na miesiac kompa i komorke. Zamiast majla napisz odrecznie list. Zamiast zadzwonic do kolego siadz na rower i przekaz mu osobiscie to, co powiedzialbys przez telefon.....Po miesiacu (o ile tak dlugo wytrzymasz) przekonasz sie sam z jakiej solidnej stali ukute sa kajdany ktore nosi kazdy z nas....
Jestem pod wrażeniem komentarza. W 100% się zgadzam.
UsuńBardzo wyważony komentarz. Dziękuję ci.
OdpowiedzUsuńOboje wiemy, że oni dokonali takiego wyboru ze wszystkimi tego konsekwencjami. Może dlatego, że mieli tylko siebie? A kto wie, może ludzkość dała im w kość i woleli odnaleźć takiego rodzaju spokój. Tylko oni to wiedzą, my możemy gdybać.
Co do mnie, nie ma dnia, bym na rowerze nie jeździł. Więcej tego świata ujrzałem z siodełka roweru, niż z siedzenia auta. Jak coś, to jedyna rzecz, jaka mi pozostanie. Resztę mogą mi odebrać ;) Bez kompa i komóry mogę spokojnie żyć. Komp nawet od przyjaciela pożyczony, bo swojego nie posiadam. Pisać listy odręcznie uwielbiam, do dziś to robię i sprawia mi to frajdę. Zatem świat cywilizacji nie jest mi konieczny do szczęscia, traktuję go bardziej instrumentalnie, jak on mnie, Ciebie i nas wkoło. Kiedyś go oleję, może jutro, a może za lat 5? Nie wiem, zależy od wielu spraw.
Ale rozumiem odpowiedzialność za innych, za najbliższych- to dla mnie prawdziwa wartość człowieka. Tylko szanować...
Jestem sam, zatem nic nie muszę, mogę żyć po swojemu i nikogo do niczego zmuszać. Mieć wybór, to wielki przywilej.
Serdecznie Cię pozdrawiam.