czwartek, 17 września 2015

Wśród mgieł nad wiślanymi starorzeczami

Zaraz po wschodzie słońca ujrzałem zimorodka. Mknął z prędkością światła tuż nad taflą spokojnego wiśliska. Tego lata widziałem go zaledwie kilka razy. Już się niepokoiłem. Przez okular lornetki podziwiałem jego błękitno-metaliczne upierzenie, choć był wyraźnie poruszony. Z czasem moja cierpliwość została wynagrodzona, bo znienacka zanurkował w toni wodnej. Po chwili w dziobie miał jakąś rybkę.Żal, że nie mam dobrego obiektywu w aparacie.

Starorzecze wiślane z umykającymi mgłami.
Płycizn bardzo dużo. Zroszona roślinność namulisk już się skrzy w dziewiczym słońcu. Pajęczyny ścielą się na całych powierzchniach pobliskiej łąki. Tej jesieni babiego lata nam nie zabraknie. Przynajmniej nad Wisłą. Na mokrym piasku ślady pojedynczych saren i bobrze łapki., trójkątnych odcisków białych i siwych czapl jest najwięcej. Fanfary żurawi jeszcze niesie echo zza mgieł. Nie wiem dokładnie skąd, ale sąsiedztwo piaszczystej łachy podpowiada, że stamtąd. Mgły są wyjątkowo piękne, unoszą się mleczną zasłoną i trwają do czasu, aż znikną w cieple dnia.

Mgły wiślane tuż przed wschodem słońca.

Stare białodrzewy pachną świeżym deszczem. Poprzedniej nocy mieliśmy burzę nad Płockiem. Popadało i w topolowych łęgach. Na skraju lasu tuż pod szerokim okapem koron fotografuję fotogenicznego kapelusznika. Lubi i cień i światło. Dostojny goguś o wiotkiej łodyżce, nie mam pojęcia co to za gatunek. Może ktoś z was wspomoże? Jak okiem sięgnąć biało od sieci na roślinach i trawach. W pewnym miejscu łąki wąski strumień młodziuchnego słonka pada na badyle. Oczyma po prostu chłonę ten spektakl. Wiem, że za chwilę zniknie jak się pojawił. Cykam kilka foć i frunę, zwyczajnie frunę! Właśnie dlatego uciekam w te nadwiślańskie pejzaże, one różnią się od borowych i grądowych uroczysk. Stąd ich wyjątkowość. Pora przywitać się z wiązami rosnącymi bliżej rzeki. Potężne białodrzewy chronią je od złego spojrzenia obcych. Z daleka zauważam, że żółkną wcześniej niż ostatnio.

Jegomość skrajów lasów łęgowych i łąk.
Wschód Słońca na przywiślanych łąkach.

Gąszcz jeżyn obrasta wokoło wiązową arystokrację. Mają już fioletowe owoce. Muszę uważać, bo jak się człowiek zagapi, może zrobić szczupaka. Mocne lniany lubią się okręcić za nogawki i nie popuścić. A wówczas lecimy na glebę. Stojąc w miejscu patrzę przez szkła i kolejna radoszka. Na gałęzi drzewa siedzi jastrząb jakby ukryty przed kimś, a może zwyczajnie odpoczywa. Ten dość mały drapieżca jak się uprze i głód go zmusi, poluje na nasze poczciwe wróble, sikory też nie są bezpieczne. Szybko mnie dostrzega i daje drapaka nad zarośla głogów, żeby po chwili unieść się wysoko i chwilę zerknąć, kto mu przeszkodził w medytacjach. Daję spokój i schodzę na wiślany brzeg. Będę mógł dłużej popodziwiać wiązowych staruszków, niektóre mają coś pod dziewięćdziesiątkę. To zacne rodzime drzewo wcale nie jest tak często spotykane...

Mistrzunio pająk to wykonał ;)
Tajemnicze ślady bobra ?
Ta ptaszyna to kawałek... drewna. Ślady jak najbardziej prawdziwe.
Idę boso przez płytki żwirkowaty warkoczyk strumyka. Wije się dzielnie wśród piasku aż odnajduje ujście ku mizernemu wiślisku. Teraz to bajoro otoczone przez trawska i pochylone od zmęczenia ścianę krzewów wikliny. Im dalej od wspomnianej odnogi, to rosną wielkie wierzby i samotne sokory. Wikliny rudzieją i tracą liście. Susza dała im popalić, ale dadzą sobie radę. Nie skomlą żałośnie jak człowiek kiedy mu coś zaboli... Na przeciwległym brzegu zbiornika w mule żeruje sobie stadko biegusów. Wyraźnie niezadowolone z mojej obecności. Głośno popiskują. Trzeba się wynosić, miejsca jest dla wszystkich. Kilka garbusków jednak spłoszyłem, bo uniosły się w locie. To białe czaple. Dobrze, że już po lęgach, w taki sposób my ludzie straszymy gniazdujące ptaki na jajach i czasami już one nie wracają. A wówczas cały ptasi lęg ginie.

Fragment wiśliska-starorzecza.
Rudziejące wikliny, a za nimi potężne wierzby- nad starorzeczem...
Pora na śniadanie. Rozsiadam się na dużej kłodzie wierzby z widokiem na bajora i zarys królewskiej rzeki. Prawowici mieszkańcy tych okolic też zapewne odpoczywają po nocy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz