piątek, 4 maja 2012

Wynużenia naiwniaka.


" Cóż to za świat,gdzie łany borówek są prywatną własnością ? Ilekroć mijam taką polanę,serce mi się kraje. Oto zaraza,która na nas spadła. (...). Nie potrafię, patrząc na takie miejsca, powstrzymać się od refleksji,że oto piękne pożywne jagody zamienia się tutaj w pieniądz,że borówki są tutaj profanowane."
- Henry David Thoreau.
Czy takie miejsca zasługują na ogradzanie z siatek i drutów kolczastych ? Jeśli tak,gdzie będzie przestrzeń, przy której nasza dusza odetchnie.

Ten powyższy cytat wiele wyjaśnia.Jakże wiele razy będąc gdzieś w lesie lub nad rzeką spotykam na swojej drodze ogrodzenia z siatek i drutów kolczastych.Przekleństwo,które rozrasta się na naszych oczach nie ma końca.Kilka lat temu mogłem swobodnie przemierzać" moje " ulubione miejsca,a dziś na tych terenach są domeczki rekreacyjne.Wkraczają one bez pardonu zakłócając szlaki migracyjne jeleni i łosi.I nikogo to nie obchodzi ! Liczą się kolejne wpływy ze sprzedaży ziemi na kontach bankowych urzędów gmin i cwaniaczków dobrze żyjących z tego procederu.

Tak na marginesie- czy ktoś pomyślał o konsekwencjach takiego draństwa ? Jeśli na przykład człowiek odsprzedaje swoją ojcowiznę i rozparcelowuje ją na mniejsze działeczki,co mu pozostanie ? I kto będzie zajmował się rolnictwem.Wszak ziemia sama się nie zagospodarowuje,zdziczeje i zarośnie.To jeszcze byłoby mniejsze zło...Ale jeśli kraj a przede wszystkim rolnictwo uszczupleje się areałowo- czy Polska będzie zmuszona do importu towarów żywnościowych ? Oby nie. Bo jeśli mamy być zależni od innych,to lepiej sprzedajmy wszystko co mamy-nie będzie udawania,że jest jakaś strategia wobec rolnictwa !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz