piątek, 5 stycznia 2024

Ławice piaszczyste na Wiśle

Rzeka o naturalnym biegu ma wiele ramion korytowych, pomiędzy którymi posiada zmienny przepływ nurtu, Ten proces jest ciągły, sprawia, że zmienia on całe fragmenty rzeki nie do poznania. Formuje ją, przekształca tak, iż jej dno, brzegi, same koryto oraz dalsza część doliny, (rynny na małych rzekach) ożywają jakby na nowo.

Fragment piaszczystej ławicy na Wiśle

Takie spektakularne zjawiska podziwiać można na rzekach o roztokowym charakterze, gdzie wspomniany nurt rzeźbi rzekę podług siebie. Rozcina ją na wiele ramion i mini delty, skąd mają swój wypływ w miejsca dogodne do tego, aby mogły się rozlać i odnaleźć. Woda nie znosi, kiedy się ją dusi, zakłada kaganiec i zniewala. Musi mieć swoje ujście, popędzić tam, gdzie brak przeszkód, a jeśli takie są na jej drodze, opływa je lub omija. Wtedy mamy do czynienia z powstawaniem starorzeczy, ślepymi odnogami i zawijasami biegu rzeki.. Z taką sytuacją mamy do czynienia na środkowej Wiśle, poczynając od Zawichostu, kończąc pod Płockiem.

Rzeka niesie z sobą wiele materiału np. żwir, piasek, kamienie oraz rumosz skalny lub drzewny. Szczególnie podczas nagłych wezbrań, albo ogromnych powodzi. Taki żywioł jest nie do zatrzymania, niszczy i jednocześnie tworzy nowy krajobraz i nowe biotopy dla życia roślin, ptaków i ryb. Podcięte brzegi są potencjalnym siedliskiem na zakładanie kolonii dla jaskółek brzegówek, oraz zimorodka i czarownej żołny. Ptak kojarzony jest raczej z rzekami południa Europy. Korzysta z nich wiele gatunków błonkówek, np. pszczół samotnic jakimi są murarki.

Kiedy w dolinie woda wezbraniowa opada, rzeka potrafi ujawnić niewielkie płaty piasku o różnorodnych kształtach. One zawsze wędrują, zmieniają swoje położenie, wielkość i formę. W zależności od reżimu hydrologicznego mogą być niczym wielkie placki piasku, albo rozciągnięte na wiele kilometrów odsypiska z mniejszych i większych wysepek. W tym niesamowicie zróżnicowanym pejzażu znaleźć można głęboczki, doły, zdradliwą płyciznę z przykos i łaszek. Te ostatnie szybko kolonizuje pierwsza roślinność rzeczna.  Sąsiadują z urokliwymi oczkami wodnymi, które są mini ekosystemami dla drobnych skorupiaków i rybek.Często upodabniają się do wodnych oaz pośrodku wydm i pagórków.

Świeże namuliska nadbrzeżne na Środkowej Wiśle.

Jeśli mamy do czynienia z długofalową suszą i niżówkami- rzeka obnaża w całej krasie piękną mozaikę wysp, łach i ławic z naniesionego piasku. Niekiedy są one tak gęsto umiejscowione, że trudno odnaleźć główny nurt, bo ten nagle znika pomiędzy płyciznami. Wiele z nich jest zaledwie ciut zatopione pod warstewką kilkunastocentymetrowej wody, tak, że są widoczne z lotu ptaka. Doświadczony kanuista, kajakarz, co potrafi czytać ruch wody, wie jak je unikać. Chociaż to uciążliwe zajęcie, daje ono wiele frajdy i przygody. Taka naturalna rzeka nigdy nie zanudzi rozkochanego w niej wodniaka. Wręcz przeciwnie, jest zaletą, będzie przyciągać kolejnych spragnionych wrażeń dla włóczywioseł. 

Podczas wód opadowych, które są skutkami nagłych burz i wichur wysepki-ławice mogą zostać rozmyte. Rzeka staje się dynamiczniejsza, jakby uwolniona z nadmiaru lenistwa. Fala wezbraniowa połyka wszystko, co może, spłukuje wręcz to, co było niestabilne, co powstało dosłownie chwilkę temu. Może to być łacha sprzed kilku miesięcy, albo kilkuletnia. Nalot z porośniętej roślinności nie są dla niej przeszkodą, młode wikliny, łąki z rodzimych rdestów są porywane przez rzeczny nurt. Żywioł dosłownie pierwotny.

Piaszczysta łacha porośnięta roślinnością podczas zimy. Dolina Wisły Środkowej pod Płockiem.

Ławice piaszczyste podczas śnieżnych zim mają szczególny urok. Skute lodem i oszronione bielą maskują odpoczywające tam ptaki. Z północy Europy przylatują w dolinę Wisły stada bielaczków i ohary. Przez długie godziny potrafią koczować na takich ławicach. Pary bielików sposobią się do lęgów, więc są mniej ostrożne, dzięki czemu mamy szansę na piękne zdjęcia. Polecam ich godowe tańce w powietrzu!

Jest takie miejsce, do którego lubię przyjść właśnie zimą. To odsyp ławicowy na jednym z meandrów Wisły umiejscowiony blisko brzegu. Kryje go las łęgowy z dorodnych topól, którego oblewa wąska odnoga i poszatkowany niczym ser goły muł przybrzeżny. Odlotowe miejsce, kryjówka dla saren i dzików. Na skraju lasu leży kłodzisko drzewa, tam się cichutko czaję w bezruchu i obserwuję prawdziwe spektakle. Tutaj pierwszy raz w życiu widziałem jak sarna rozmawia z lisem, każdy w swoim języku...


Wiślane ławice są częścią geomorfologicznego życia rzeki. Bez nich bieg naturalnej rzeki byłby ubogi, nie uświadczymy ich na zaporowym akwenie, gdzie wszystko leży na dnie i syfi nieznośnie jakimś nieokreślonym fetorem ze ścieków i odpadów, co zalegają tam od lat. Rzeka, która ma szansę na samooczyszczanie nie wymaga miliardowych inwestycji meliorantów oraz hydrotechników. Radzi sobie doskonale. Każdy może ten rzeczny cykl zaobserwować na niewielkim dopływie Wisły, szczególnie tam, o meandrującym biegu. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz