sobota, 17 września 2011

Tradytor

To był ciężki dzień.Zapewne nie tylko dla mnie. Teraz już mija i z wolna przechodzi w przeszłość.Jak w pękniętym zwierciadle naszych odbić,ujrzałem postacie moich serdecznych koleżanek i kolegów.Również swoją własną.Jakże trudno ująć słowami emocje i rozterki jakie opanowywały mnie falami.Ile złości i rodzącego się smutku wypełniły moje prywatne myśli.
Chciałem pójść sobie i iść byleby skończył się słowotok zdań,które padły.Zatrzymać podły chichot losu i wykrzyknąć - Dosyć ! Nie potrafiłem.W tle agresywny łomot czegoś,co nazywa się muzyką zagłuszał całe ludzkie dobro tkwiące w nim jeszcze.Był jak walenie młotem kowalskim w rozżarzone żelazo i głucho dudni.Bez przerwy.A w twojej duszy bezradność.
Przy jednym stole kilkanaście osób.Atmosfera gęsta od lepkiej goryczy wżerającej się w kruche ciała.. Piekielnie kaleczyła Sprawiała,że za chwilę rozsadzi pomieszczenie które połykało nas od środka. A zaraz potem wypluje z całą zawartością przeterminowanej niestrawności.
Rozbiegane oczy gonią za innymi,zmilczenie klonuje wrzaski,głosy się podnoszą dłonie zaciskają.Pod stołem areny niewidzialnego ,stopy szurają po podłodze i zmieniają położenie na boczne. Pierwsze skurcze mięśni.Pot pod cholewkami butów.Wymowne milczenie.
To zdjęcie dedykuję wszystkim członkom i sympatykom " Stowarzyszenia Tradytor " w Płocku. Nawet nie wiem,kiedy staliście się dla mnie tacy ważni ( ... )
Ktoś coś wypomniał,coś za coś nie podziękował.Rozchylone usta koleżanek zawzięcie gonią zdania jak z wystrzału karabinu. Wszyscy słuchają i nikt nie dosłyszy.Jest dźwięk bez echa i intencje zduszone w zarodku. Żal - za nim kroczy krytyka.Bezdechy i głośne nieszczere śmiechy. Najgorszy z nich...Potwór zza rogu ulicy.- Co się dzieje?,- Kto z kim trzyma?,-Dlaczego nie chcą nawzajem się wysłuchać? Może mnie tu nie ma.
Moja wina. Obiecałem,że napiszę mini monografię o rzece Rosicy.Nie wyrobiłem.Dzwonił do mnie - Kiedy będą te dwa wnioski o pomniki przyrody ? Nie złożyłem. Każdy czegoś nie zrobił i nie dopilnował. Ktoś wyjechał,ktoś czasu nie miał...Za dużo coś wykrzyczał.
Tylko jakoś to życie nam umyka. Tak niewiele potrzeba,by się przyznać.Ja i ty ,my wszyscy nie dopilnowaliśmy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz