Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Brudzeński Park Krajobrazowy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Brudzeński Park Krajobrazowy. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 17 kwietnia 2016

Zawilców czar w Brudzeńskim Parku Krajobrazowym

W lasach grądowych niżu naszego kraju, oraz na siedliskach wilgotnych, zasobnych w odżywcze składniki mineralne rosną zawilce. Te wczesnowiosenne klejnociki bezlistnych jeszcze kniei urzekają swoją bielą. Upodabniają się do świeżo opadłego śniegu, który jak omam zdaje się, że jeszcze nie uległ roztopieniu.W słońcu, jak dobrze się przyjrzeć rozbłyskują skrzącymi się uśmiechami. Polecam spacery po opadach deszczu.

Zawilce gajowe-runo lasu grądowego.

poniedziałek, 11 kwietnia 2016

W brwileńskim zaciszu...

Kokorycze w brwileńskim rezerwacie przyrody.
Obszar Brudzeńskiego Parku Krajobrazowego należy do jednych z urokliwszych terenów w okolicach Płocka. Wyróżnia go urozmaicona rzeźba doliny rzecznej Skrwy Prawej, która jest główną osią hydrograficzną całego Parku. Towarzyszą jej zjawiskowo piękne wyżłobienia terenowe w postaci niedużych dolinek, jarów, parowów i moren czołowych. Często w tych zacienionych kotłach toczą swe wody bezimienne cieki i strumienie przeciskające się przez głazy i zwalone drzewa. Dzięki czemu wrażliwy piechur, który tutaj przybędzie może poczuć w nich aurę pewnej baśniowej niesamowitości

wtorek, 17 marca 2015

Przylaszczki w Brudzeńskim Parku Krajobrazowym

Dziś słoneczko mocniej przygrzało.W cienistych parowach, wąwozach i jarach Brudzeńskiego Parku Krajobrazowego  zaczynają pojawiać się pierwsze wczesnowiosenne kwiecia.  Wśród nich prym wiodą przylaszczki i zawilce, zaś przy śródleśnych strumieniach skromne śledziennice oraz wilczomlecze.

Brwileńskie przylaszczki Brudzeńskiego Parku Krajobrazowego.

środa, 18 lutego 2015

Kpina z ochrony przyrody w Brudzeńskim Parku Krajobrazowym

W ostatnich dwóch tygodniach odwiedziłem tereny nad doliną rzeczną Skrwy Prawej. Przecina ona urozmaicone zakątki leśne młodoglacjalnych sośnin, olszyn łęgów nadrzecznych oraz zbiorowiska polno łąkowe Brudzeńskiego Parku Krajobrazowego.W kręgu moich zainteresowań były obszary rezerwatu przyrody ''Sikórz'' wraz z przyległościami rzecznymi samej Skrwy, okolic miejscowości Radotki, Kobierniki i Ulaszewa.

Dolina rzeczna doliny Skrwy Prawej w Radotkach.

poniedziałek, 31 marca 2014

W leśnej spokojności

   Podwieczorny las. Na pniach starych dębów baraszkują stadka kowalików. Oblatują wszystkie zakamarki drzew, to w dół to w górę kory. Każda szczelinka jest obadana, każdy załom, dziuple i dziury odpukane dziobami. Jeszcze bezlistna dąbrowa pączkuje nieśmiałymi sutkami młodej wiosny. Szarzeje w oślepiającym słońcu nawet pod wieczór. W jej gęstwinie nieopodal strumienia nawołuje podrażniony drapieżnik- chyba jastrząb. Za ścianą leszczyn jednak nic nie dostrzegam.

W podwieczornym słońcu.

piątek, 21 marca 2014

Wiosenna flora w Brudzeńskim Parku Krajobrazowym

      W odcieniach burej szarości zaczyna się zielenić. Najsampierw w głębokim wąwozie, w którym płynie niewielki strumień. W zakamarach zleżałych pni i odłamanych złomów drzew. Wychylają się wątłe zielonkawe listki, jakaś traweczka by w końcu rozwinął się z tego krasny kwiat bieli, żółci lub fioletu. Na zboczach jaru buki i graby pęcznieją od pąków a w koronach sosen trelują już amory zięb.

Przylaszczki w Brudzeńskim Parku Krajobrazowym.

wtorek, 24 grudnia 2013

Brwileńskie jary i wąwązy

Na terenie Brudzeńskiego Parku Krajobrazowego jest takie miejsce, gdzie można obserwować strzyżyki. Właśnie teraz kiedy aura na to pozwala korzystam ze sposobności i rowerem odwiedzam ów ptasi przybytek. Takich miejsc w całym Parku  jest niewiele, muszą one spełniać pewne warunki ekologiczne jak obfita baza pokarmowa oraz mieć wiele kryjówek. Te maciupeńkie ptaszki mają swoje wymagania, bez nich po prostu giną.

Zachód słońca nad brwileńskim rezerwatem.

wtorek, 16 kwietnia 2013

Brwileński rezerwat

Brudzeński Park Krajobrazowy należy do jednych z najmniejszych obszarów chronionych w kraju. Obejmuje on głęboko wciętą w wysoczyznę dolinę rzeki Skrwy Prawej [w dolnym jej biegu] wraz z przylegającymi kompleksami leśnymi: brwileńskim sikórzskim i brudzeńskim. Północna część parku [polodowcowa] zajmuje tzw.rynna karwosiecko-cholewicka z urokliwymi jeziorami Józefowskimi W pasie otuliny parku jest rynna rzeczki Wierzbicy. Do tego wszystkiego jary, parowy,dolinki erozyjne i pofałdowanie powierzchni terenu. Zupełnie nie odbiegają od najpiękniejszych obszarów podgórskich w Polsce, choć przypominam, że to nizinne Mazowsze!

Moja pierwsza tegoroczna przylaszczka.

czwartek, 23 lutego 2012

Przylaszczka pospolita (Hepatica nobilis Schreb)

Przylaszczka pospolita w Brudzeńskim Parku Krajobrazowym
Mamy co prawda koniec lutego i zaczęły się nieśmiałe roztopy na łąkach i w lesie; wyglądam już pierwszych oznak przedwiośnia.Za każdym razem,kiedy jestem poza miastem patrzę pod stopy z nadzieją,że coś kolorowego się wyłoni.To taki dobry dziecięcy sposób na przypomnienie sobie jaki świat jest zaskakująco uroczy.
Bohaterką moich płonnych poszukiwań jest niepozorna roślinka Przylaszczka pospolita (Hepatica nobilis Schreb).Nazwa pospolita jest już nieaktualna.Trzeba się nachodzić po lasach grądowych,ażeby tę piękność odnaleźć.Gorzej jeśli zamieszkujemy tereny nie preferowane przez nią.Wówczas pozostaje dalszy wyjazd.
Przylaszczka jest niewielką byliną osiągającą kilka centymetrów wysokości.Jest jakby leśnym skrzatkiem uśmiechającym się do drzew.Przynależy do rodziny jaskrowatych (Ranunculaceae). Jej całobrzegie trójklapowe liście tworzą przyziemną rozetę.Warto przy tym zauważyć,że jej zimnozielone liście podobne są do kształtu ludzkiej wątroby- i stąd łacińska nazwa hepar-wątroba.
Przylaszczka kwitnie od marca do maja.Czasem na obszarze Brudzeńskiego Parku Krajobrazowego w rezerwacie przyrody " Sikórz" spotykałem ją już pod koniec lutego.Lubi gleby wapienne i jak wspomniałem lasy grądowe lipowo-jaworowo jesionowe.Także z udziałem dębu i olchy na bardziej mokrych siedliskach.Lasy muszą być jasne i widne.
Od 2004 roku podlega ochronie ścisłej...Jest to efekt zmian w ekosystemach leśnych,oraz zrywaniu kwiatów przez ludzi.A była przecież jeszcze niedawno często spotykanym gatunkiem flory naszej przyrody.
Ciekawostką są jej dojrzewające w maju nasiona opatrzone mięsistym wyrostkiem.Jest to tzw. ciało mrówcze- przysmak mrówek,które w ten właśnie sposób przyczyniają się do jej rozprzestrzeniania. Przyroda nie znosi marnotrawstwa i próżni.Dzięki temu jest tak doskonała.
Zagrożeniem dla dzikich populacji przylaszczek są genetyczne zabawy pseudonaukowców,którzy tworzą formy mieszańców.Często do naszych przydomowych ogródków.Czy przetrwają naturalne odmiany tej rośliny w lasach ? Możecie sobie na to odpowiedzieć sami.Ja nie wierzę...

sobota, 24 grudnia 2011

"Kościół i syn dziedzica" - legenda (Łukoszyno-Borki)

"Etnografia jest nauką nie wytrawną jeszcze,nie wyrobioną,lubo celu swego świadomą,potrzeba do niej rozwinięcia materiałów jak do historii,więc i moja praca niczym prawie jeszcze innym nie będzie jak skrzętnym ich nagromadzeniem".
Tak pisał w kwietniu 1865 roku Oskar Kolberg,znamienity nasz ludoznawca i etnograf. Dziś przedstawię taki mój mały skrawek etnograficzny z ziemi brudzeńskiej. Legenda opowiedziana mi przez mieszkankę Łukoszyna- Borki z pewnością nie jest niczym szczególnym.Jest w niej ogromnie wiele luk i niejasnych myśli autorki-jednakże warta jest moim zdaniem opublikowania.Jej ocenę pozostawiam Państwu.Dla mnie język opowiadaczki jest piękny...
 Jezioro Józefowskie w rynnie Karwosiecko-Cholewickiej od strony dworu w Karwosiekach
Kościół i syn dziedzica.
Podobnież była duża wieś tak gadali,że ta wieś się zapadła a na tem miejscu gdzie był kościół,te jezioro jest.
To Marysia Kujawska sama do mnie mówiła,że u nas w Wielką Niedzielę,bo tak mówią ludzie gadali u nas w niedziele i Bunczkowie jak dzwuny zadzwoniły,to una siedziała tu tam w tym lesie za Dempsową,to tu: i podobnież takie nu woda się za-ku--rzy-ła bomble wyleciały i dzwoniło tak.Ino tak się zerwałam,czy co, ale mówi : nie!Ja przyszłam posłuchać,tak mówi,jak dzwuny Bunczkowie skończyły to i tu skończyły.
A mama moja jeno opowiadała że tu był wielki folwark,a mama tyż bez matki się chowała tyż mama zboże do przysługi do gospodyni chodziła tu,bez Łukoszyn,bez te lasy,to mama mówi;że tu były piachy takie,w lato gorycz mówi,teno ptaki swiergotały.Chodziła do tego Cholewińskiego po ryby tyż,bo tego był rybakiem i tam tego były te jeziora.
Mama przecież nieraz opowiadała,że do dziedzica...(?) dziedzica syna przyjechał jakiś kolega na koniu i poszli się tam na jeziora kompać.Bo tam w tym jeziorze koło Dempsowej co rok się jeden człowiek utopił-ile to już lat za mojej pamięci ! Rok w rok,toż i latem się topił,rok w rok!!!,toż ja tyleż lat tu jestem,tu się zestarzała (mama) ;jak nie dzieciak to starszy i rok w rok... To mówiła,że wykumpali się,ale mówi,czekaj no,jeszcze jeden raz i obmyję się; jak buchnął we wodę tak mówi,kawał odpłynął i rence do góry.A tamten... popatrzał mówi,poleciał ponoć do Dempsów.I już nie wypłynął wcale.
I mówili,że pojechał ten dziedzic nurków sprowadzić z Warszawy,a przed wojną;to z Warszawy sprowadził trzech nurków.To podobnież jeden to opowiadał że te ( ? ) to jezioro co jest Buł Chorytko to jest takie koryto łod potoku wyrżnięte,a jak na północ znowuż jest,ale okropnie głębokie (Józefowskie).
A potem jezioro co jest mówi ;wlazł ten nurek i nie było go trzy godziny,jak po trzech godzinach wypłynoł to jem opowiedział,że tu je kościół,bo mówi,szukał go wszędzie,nigdzie go nima,wielkie luki są!,co woda powyrywała i mówi: że były zielune drzwi,raz szarpnoł,drugi raz szarpnoł,ale mówi;tu woda bedzie się lała ,roztworzyły się mówi i wyleciały trzy psy i wyszła pani w niebieskim płaszczu,ale mówi -Czego ty szukasz?, a on mówi,dziedzica co się tu utopił syn.A ona mówi-Nie znajdziecie go,bo już poszedł ( jak mówiła mama,że??? ),że ku przepaści czy coś,za dwa tygodnie go znajdziecie w Skempem.
I mama mówiła,że jak wyszedł z wody na trzeci dzień umarł (nurek).To ci dwóch się zostali,a on umarł.I mówiła,że więcej nic nie powiedział.
I za dwa tygodnie włąściwie przyjechali,te ...,co łapią ryby,w sić (sieć) tego syna złapali i przywieżli.A ten dziedzic gdzie go tam zabrał.
Jak nieraz tu się człowiek topił,tam wypłynoł-musi co być...
Łukoszyno-Borki,dnia 15.10.2002 r. Opowiadała : Marianna Rychlińska,urodzona w 1914 roku.

czwartek, 15 grudnia 2011

Detaliki przyrody

Popatrzeć w uważności.Myśli skupić na krajobrazie,na jednym lecącym listku grabu,dżble trawska.Uwalniając siebie-stając się jednym z elementów tych skrawków dostrzegalnej maciupeńkości.Ileż w tym nieokreślonej przyjemności.Nie być olbrzymem zadeptującym wszystko przed sobą.Mieć świadomość ćmy lub mrówki.Promyczka słońca na korze obok rosnącego cienia z wiszącej gałęzi .
Czy jest możliwe coś takiego ? Taka odpowiedż jest w nas samych.

poniedziałek, 7 listopada 2011

Budki lęgowe dla dudków

W lipcu tego roku pracownicy Brudzeńskiego Parku Krajobrazowego zakończyli pracę nad rozwieszaniem budek lęgowych dla dudków.Według różnego rodzaju obserwacji i monitorowania stanu populacji dudka w kraju; jego liczebność stałe maleje.Ten oryginalny współczesny " punk " charakteryzujący się irokezkim pióropuszem i barwnym upierzeniem zanika w zastraszającym tempie.
Jego naturalne siedliska lęgowe - stare drzewa,w tym dziuplaste wierzby i nadrzeczne ekosystemy śródpolne znikają z polskiego krajobrazu.Stają się ofiarami człowieka i jego barbarzyńskiego pojmowania własności jakby inne stworzenia nie miały prawa do życia.Przekształcany krajobraz to już nie mrzonka, to fakty ,które obserwuję na co dzień.
Terytorium dudka ( Upupa epops ) jakby rewir lęgowy pary w Polsce wyznacza się na ok. 20 ha.Zatem to promień ok. 250 m wokół gniazda.Ornitolodzy jednak wciąż błądzą i do końca nie poznali natury zajętego miejsca pod lęgi.Liczebność dudka w naszym kraju szacuje się na 4 tysiące par...
 Budka lęgowa typu D dla dudków w Brudzeńskim Parku Krajobrazowym
Na obszarze i w otulinie ochronnej pracownicy Brudzeńskiego Parku Krajobrazowego zawiesili 30 skrzynek lęgowych typu " D ". Starano się przy tym,aby rozwieszenie budek było jak najbliższe typowych miejsc dla występowania tych ptaków.
Dudek przy gnieździe.
Miejmy nadzieję,że w jakiś konkretny sposób te działania zaowocują częstszą obserwacją dudków na obszarze całego parku.

niedziela, 6 listopada 2011

Jesień w Brudzeńskim Parku Krajobrazowym

"W każdym razie mógłbym powędrować jakąś ścieżką,najbardziej ustronną,wąską i krętą,którą kroczyłbym z miłością i czcią. Kiedy człowiek odłącza się od tłumu i obiera własną drogę,wtedy rzeczywiście gościniec się rozwidla,chociaż zwykli podróżni dostrzegają tylko wyłom w płocie. Jego samotna wędrówka przez dole i niedole okaże się wznioślejsza."
- Henry David Thoreau.
Już gotowa symboliczna mogiła żołnierza wrześniowego z 1939 roku. Las brwileński, miejsce spoczynku bohatera

poniedziałek, 17 października 2011

Rezerwat Przyrody "Sikórz"

"Poza codziennym życiem istnieje coś,co temu życiu nadaje sens,co jest od niego nieporównywalnie ważniejsze i jedynie ważne. Lecz kontakt człowieka z tym najistotniejszym jest niemożliwy,a życie bez niego - karną kolonią ".
" Proces "- Franz Kafka.
Ten jakże mądry tekst dedykuję koledze Piotrowi Jarzyńskiemu. Cudownie było doświadczyć tego,o czym istnieniu nawet nie podejrzewałem.Dzięki tobie serdeczny druhu,mogłem ujrzeć tajemnicę i zaznać jednocześnie jej odkrycia.W przyrodzie rzeki i w jej rzecznym " tunelu ",który nas obojgu tak urzekł.
Jest coś,co bardzo długo szukam i zapewne nigdy nie odnajdę.Lecz ten moment w zalesionych wąwozach i na brzegu rzeki sprawił,że zbliżyłem się do czegoś tego,co przepiękne.Do harmonii duszy.Oczywiście ja tak je odbieram.
Za to ci dziękuję i za zaufanie,jakim mnie obdarzyłeś.Każdy ma swoje magiczne miejsca..Nasze milczenie na słońcu było święte...Zaś ten rzeczny " tunel "wręcz mistycznym objawieniem spełnienia i wiary w to,że istnieje jeszcze coś,czego dotąd nie zabito. DZIĘKI !
Przyroda i wolność ducha jest tego przykładem.Twój filmik choć krótki ma w moim prywatnym okienku tego bloga szczególne miejsce.
I przepraszam,jeśli cię zaskoczyłem tym wpisem. Musiałem. Jak wiesz z wolna żegnam się z krajem... Z przyjaciółmi także.

piątek, 14 października 2011

W rezerwacie przyrody "Sikórz" w Brudzeńskim Parku Krajobrazowym

Jestem cały przemoknięty.Pogrzebany za życia.Deszcz jest moim katem,rozpuszcza na mnie cały bród otaczającego świata.Czy to jawa czy sen ? Mam zbyt mało czasu.Pogrążony w matni własnego karceru.Pogrążam się w nic nie robieniu.Wypalony i pusty od środka czekam,aż wypełni się przepowiednia.Utopijny pejzaż przygłupa.Oszukany czas w nieodmierzanym wymiarze sekund i godzin.To ludzki wymysł.Siedzę na mokrej ziemi. Upaćkany błotem i porażkami rdzawych liści sklejonych ślinotokiem umierającego borsuka.
Chcę patrzeć na skrwawione zbocza jesieni.Pieścić bukową śliskość kory po której spływa strumień wody z opadającej ulewy.Spać pod złomami wiekowych drzew.Zezwierzęcić się tak,by nikt mnie już nie poznał.Zarosnąć porostami i grubym mchem.Grzybami trującego lęku.W rzecznej dolinie krętych zakoli schronienia.
 Rezerwat przyrody "Sikórz" w Brudzeńskim Parku Krajobrazowym

Uciekłem od powierzchownej skorupy spotykanych ludzi.Od znajomych,którzy są mi tak obcy jak wyobcowanie trędowatego wśród tłumu.Nie dla mnie ich uśmiechy za maską obgadywanych historii mojej odmienności.Oni wiedzą,że nie przekroczą pewnego progu między tym,co jest i tym,co być powinno.Stałem się ich podrzutkiem.Leśnym tworem niegroźnej ciekawostki bezimiennych osądów,których nigdy mi nie wyjawią.
Słyszę nurt pędzącej rzeki.Hamuje go zator z powalonych pni i korzeni.Na łąkach snują się mgły.Opadają coraz niżej w dolinkę.Noc zaciera kontury lasu,zamazuje jego piętrową strukturę.Wiązy i grabowe płomienie cieni jakby rosną w mojej wyobraźni.Są coraz ostrzejsze,spiczaste.Cierpliwie wyczekują aż zmorzy mnie sen.
Moim oparciem jest korzeń zaciśniętej pięści dębu.Perunowy duch z zaświatów mojej nawii.Wykrot z jamą ciepłego mroku.Demon Lesijowy z laską żercy.Głód samotności.Obłęd -własny wybór zamieniony na życie w zgodzie z tym,czego tak pragnę.