piątek, 11 listopada 2011

Święto Niepodległości

Dziś dzień niepodległości mojego kraju.Mija 93 lata od kiedy Rada Regencyjna przekazała władzę marszałkowi Józefowi Piłsudskiemu.
To święto każdego Polaka i każdej Polki.Święto świadomości i tożsamości tego , kim jesteśmy i jak możemy żyć,aby pracować dla dobra wspólnego.
Nie trzeba uczestniczyć w wielkich marszach upamiętniających ten dzień i cieszyć się nim. Choć to również fajna sprawa.Moim zdaniem siła takich uroczystości jest w lokalności.Tutaj jest największa siła naszego kraju,uczciwsze intencje,kameralniejsza więź ogólnoludzka.
W lesie brwileńskim miałem możliwość przeżycia takiej chwili wraz z przyjaciółmi i gronem osób złączonych wspólną ideą.Na terenie rezerwatu przyrody " Brwilno " zorganizowaliśmy przy słowach Apelu Poległych akt oddania szacunku zamordowanemu polskiemu żołnierzowi(?)który po wielu latach zatarcia o nim pamięci,nagle przypomniał o sobie.
Samotny symboliczny krzyż,obok leśny grób chroniony przez wiekowe drzewa i jesienne słońce-sprawiły,że teraz każdy rodak będzie mógł zapalić mu znicz pamięci.Kiedy odnalazł się cień jego kurhanu,historia jego męczeństwa,dobrzy ludzie,dla których wciąż żyje było jasne,że wcześniej lub później powróci do nas z powrotem.
Tak stało się dzisiaj.Jego święto to również nasze zwycięstwo nad śmiercią i nienawiścią.Tryumf wolności nad totalitaryzmami i szaleństwem chorych potworów w ludzkiej postaci.Gloria polskości jakkolwiek brzmi to sformułowanie.
Zawsze był we mnie duch narodowca.Duch zadrużanina i poddanego Miecława-pana w grodzie płockim.Mazowsze to również Polska. Każde uroczysko słowiańskie,sędziwy las i wiślana wstęga kojarzy mi się z tym kim jestem...To również moja babcia i mój dziadek.Szlak rowerowy w samotności. Utracona miłość.
Niesamowite jest to odczucie,że po wiekach niewoli i upokarzania moich przodków,mojego kraju,mam możliwość czucia się człowiekiem,który żyje,mieszka i pracuje u siebie w domu. Wielu ginęło za takie marzenie.Ja mogę z niego czerpać garściami.Również dzięki moim serdecznym kolegom i koleżankom;dla których ta fantastyczna pewność nie jest im obca.
Za to wam wszystkim dziękuję.
Święto Narodowe 11 listopada to święto pogodne i radosne. Przykro było patrzeć na ekranach telewizorów wieczorową porą jak garstka idiotów niszczy jego znaczenie.Miałem być w Warszawie na tym Marszu Niepodległośći.Znając wielu z jego uczestników.Cieszyć się wraz z nimi tym dniem. Teraz nie żałuję ,że wolałem żołnierza z lasu brwileńskiego...
Dzwoniłem zmartwiony o zdrowie i życie moich przyjaciół ze stowarzyszenia " Niklot ". Znam prawdę.Na szczęście im nic się nie stało.Byłi w środku tego marszu z dala od zadymy i bijatyk.Widzieli kibolstwo i dresiarstwo zjechane z całej Polski.Tych powinno się zagonić do obozów pracy za wszystkie zniszczenia,ataki na policję i zdrowie zwykłych ludzi.
To smutne,że przez garstkę nieudaczników Narodowca kojarzy się z bandziorem...
Ja jestem narodowcem i zawsze będę się tym szczycić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz