poniedziałek, 26 stycznia 2015

Śnieżnie wśród olch, wierzb i strumyczków

Stare dęby ośnieżył biały puch. Wata cukrowa pokryła doliny, jary oraz lasy łęgowe nad Wisłą. Teraz można podążać śladami saren, zobaczyć gdzie mają swoje legowiska i kryjówki. Wśród gęstych koron białodrzewów kryją się bieliki. Podczas intensywnych opadów śniegu, raczej odpuszczają patrolowe loty w poszukiwaniu padliny czy łowów. Odpoczywają. Ten czas jest dla zwinnych jastrzębi i sprytnych myszołowów.




Lokalne strumienie przybrały. Pośród gęstych tuneli olszowych powałęsa się klępa z młodymi. Niebawem ją opuszczą. Na wiśliskach lekki mróz ściął taflę wody. Przez noc mocno się rozlały na okoliczne trawska, trzcinowiska i dzikie łąki. Spragnione wiązy, które rosną w obniżeniach terenu, nadrobią jesienną posuchę. A przygniecione przez mokry puch łodyżki jeżyn, przypominają królewskie runo z arrasów. Tyle, że bez kolorowego zawrotu głowy.



W pobliżu dopływu jednej z wiślanych rzeczek w gliniastym zboczu ciemnieje nora. Od lat zajmuje je borsucza rodzinka. Nie mam sumienia zakłócać im spokoju, chociaż bardzo korci, by podejść i w bezruchu oczekiwać jak wylezą na powierzchnię.Fotografie byłyby piękne, ale znając moje szczęście, prędzej mnie wyczują. Dlatego darowuję. Wystarczy mi świadomość, że żyją tam w spokoju. Na sercu radośniej. A kiedy wyjdzie się na przywiślane piaszczyste plaże i ujrzy bobry obgryzające badyle młodych topól, nic nie trzeba do szczęścia. Byleby usiąść na skrawku karimaty i patrzeć.



Na płyciznach rzeki stada kaczek i kormoranów. Żerują, przesypiają i z rzadka podnoszą się do lotu. Najczęściej czarne płaszcze tych większych. Siwe czaple wolą czatować bliżej wierzbowych krzaczorów. Może lubią towarzystwo raniuszków i sikor oblatujących kolejne gałęzie wierzb i jesionów?








    

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz