środa, 21 grudnia 2016

Wśród olbrzymich dębów napiwodzkich


Fragment rezerwatu przyrody: Dęby Napiwodzkie.
Otacza Cię Puszcza, wielkość matuzalemów, przy których Twoja postać niknie i nagle karleje. Czujesz, jak drzewa trzeszczą od nadmiaru prawieków, jęczą starością młodych wiosen i szumią tak donośnie, że nie wiesz, gdzie kończy się i zaczyna leśne echo. A może to duchy Galindów? Wszystko wokoło żyje, nawet cień nie sterczy w miejscu. Ktoś patrzy na Ciebie, ktoś Cię mija z zobojętnieniem, chociaż ten ktoś wie, że Ty sama nie wiesz, kim jesteś. Wiele ślepi kroczy tuż obok, ale Ty jesteś niewidoma, i nic nie widzisz.


W grądzie....
Jesteś jedną z wielu. Anonimowym zarysem,  Zwiewnym pożądaniem. Nikim wyjątkowym, ot, żyjesz sobie, chodzisz i oddychasz. Zupełnie samotna, zdana na swoje siły. Twoje myśli są w rozsypce, bo Puszcza Cię tutaj przytłacza. Nie znasz jej, jesteś tu pierwszy raz w życiu. A wędrujesz już długo, za długo. Przybyło zmarszczek na Twojej gładkiej twarzy. Upodobniona do drzew, do bruzd na korze porośniętej porostami zanikasz jak sucha trawa. W odrzucenie szeptuchy na bagnach.

Mogą Cię z łatwością pochłonąć. Sprawić, że nigdy nikt Cię nie odnajdzie.Staniesz się mchem, stosem powalonych konarów, żywym kurhanem w upale lata. W mętnej kałuży mroki Twych pustych oczodołów znajdą się  w dziobie orlika. Nic nie poczujesz. Odejdziesz za jednym uderzeniem, przygnieciona bezdechem. Dębowym zezłoszczeniem, kiedy trzeba.

Jeden z okazałych dębów w rezerwacie...
Dęby rosną, tężeją rozpasanymi grubościami pni. Masz wrażenie, że lada chwila rozprują ściółkę swoimi korzeniami i Cię złapią. Unieruchomią a następnie zaduszą pnączami bluszczu. Lecz Ty idziesz ufna w męską witalność rosnących kształtów poruszanych drzew. Na wietrze podczas śnieżnej zawiei. W oddali, za olsem  jakiś staruch legł w rzeczną otchłań. Poskręcane grabiska zalotnie mnożą się ni stąd ni zowąd. Robi się coraz gęściej, ostrza sosnowych igieł opadają na Ciebie i kaleczą delikatną skórę szyi, twarzy i rąk. W nielicznych świerczynach suche kikuty gałęzi szturchają skryto, zanim się spostrzegasz, że nie masz gdzie uciec. Pozostają oczka wodne pod którymi załamuje się cienka warstewka lodu. Stoisz bezradna pośród dębów, po kostki w martwej wodzie.Ale Ty nie znasz strachu, Puszcza Cię jedynie sprawdza. W pokorze przyjmujesz jej kaprysy, zawierzasz jak świętemu gajowi u źródełka.

Na świeżo przyprószonym śniegu zauważasz ślad wilka. Pazury wbite w grząską glebę u podnóża jamy. Czekasz przez noc. Jakby ogłuchła. Kępy turzyc ciągną się na skraj olsów, gdzie pożera je przestrzeń łąk. To Twoje włosy. Daleko po leśną dal horyzontu niekończącej się Puszczy. Stąd nie można wyjść, instynkt jest Twoim przewodnikiem. Znasz go dobrze, on jeszcze Cię nie zawiódł. Lecz teraz wchodzisz z powrotem na garb zalesionego boru. Chcesz popatrzeć na smugę słońca, co pozłaca się w szadź zmrożonego lukru. Nocą zalegał stopniowo mgiełkami w głąb kniei. W Twoje łono.

Grąd w zimowej szacie.
Na granicy olsu i boru.
W dębowym uroczysku.
Wiekuiste przepaście dziupli nie znają dna. Sowy składają jaja na posłaniach z nietoperzowych błon. Wylatują o zmierzchu, gdy krwista łuna pojawia się nad koronami drzew. Zanim zakwitną zawilce, a żurawie wykrzyczą swój klangor na przedwiośniu, dębowe giganty odmierzą kolejne strzępki zerwanego czasu. Aż Ty odnajdziesz tam spokój. Zawyjesz wilczą wolnością. Złowieszczym biegiem przed siebie, by pieśń, którą skowytem stworzysz mogła się nieść po świt bagiennych brzezin. 

W takim otoczeniu strzeliste jałowce konkurują z gęstym podszyciem leszczyn. Gdy soczysta zieleń pokrywa się kobiercami listowia , nabrzmiałymi pąkami na gałązkach i nalotem rozkwitających kwiatów, Puszcza rodzi wonie zapachów. Starzy Galindowie powracają do swoich uroczysk i proszą Bogów o dary na lepszy rok. Jeśli usłuchają sędziwi mędrcy, rzeka spłynie miodami. Oni zaś zatańczą na wzgórzach okalające nietykalne starodrzewia i pokłonią się Słońcu... Tobie także, boś im wspomogła w odwiecznej wędrówce.

U podnóża ozu-garbu w rezerwacie przyrody.
Rezerwat leśny ''Dęby Napiwodzkie''.

Rezerwat przyrody Dęby Napiwodzkie utworzony został 11 maja 1989 roku na podstawie Zarządzenia Ministra Ochrony Środowiska  i Zasobów Naturalnych MP Nr 17 poz. 120. Zajmuje obszar zaledwie 37,11 hektarów powierzchni.chroniąc trzy zespoły leśne -wyjątkowej urody grąd nizinny gwiazdnicowy, ponad dwustuletni bór mieszany sosnowo-dębowy oraz łęg jesionowo-olszowy nad rzeczką Czarna.

Pogańskie piękno prawdziwej Puszczy Napiwodzko-Ramockiej...
Osobliwością rezerwatu ''Dęby Napiwodzkie'' jest występujący na jego terenie twór morfologiczny określany mianem ozu. Jest to wydłużony wał sięgający do 10 metrów wysokości ponad otaczający go obszar. Powstał on podczas ustępowania lądolodu lub postoju na skutek osadzania się piasków i żwiru przez wody płynące pod lodowcem, albo w jego nieszczelnościach. Do dziś dobrze widać jego garb, którym można spokojnie iść, podziwiając piękno tego rezerwatu. Ale tylko zimą, by nic nie płoszyć i nie zadeptywać!!! W jego obniżeniach ostało się wiele oczek i bajorek, które służą wczesną wiosną do rozrodu bytującym tu płazom i gadom. Z wysoka wyglądają absolutnie cudownie, tworząc wspaniały mikroklimat i tak potrzebny chłód podczas letnich upałów.

Na tym naprawdę miniaturowym skraweczku prawdziwej Puszczy Napiwodzko-Ramockiej rośnie zaledwie 65 dębów szypułkowych liczących sobie według różnych źródeł 300-350 lat... Spacerując pod skupiskiem tych królewskich drzew, człowieka opanowuje zachwyt, szczęście i wizualny rodzaj doskonałości.. Tak właśnie powinny wyglądać polskie lasy, bez sztucznych nasadzeń i przemysłowych plantacji. 

Fragment boru sosnowo-dębowego w rezerwacie przyrody.
Tudzież to samo, tyle, że w tle odrosty buków...
Bór mieszany z majestatycznymi sosnami liczącymi niekiedy po dwa wieki ubogacają liściaści kuzyni-w tym liczne podrosty buczyn zwyczajnych, klonów zwyczajnych i szlachetnych grabów. Tu i ówdzie na bardziej wilgotnych glebach rośnie świerczyna. Wiele pomnikowych sosen ma ślady po wykorzystywaniu ich na cele pozyskiwania żywicy. Mimo to nadal trzymają fason, są w dobrej kondycji zdrowotnej. Niektóre z nich posiadają gęste, szerokie, rozwidlające się korony. Przypominają te najstarsze sosny z Kampinoskiego Parku Narodowego-te z rezerwatów ścisłych. [...]

Samotny, acz dumny król...
Warstwa krzewów w rezerwacie jest dobrze rozwinięta. Niepodzielnie panuje tu leszczyna pospolita z trzmieliną brodawkowatą, oraz szakłakiem. W sumie aż 9 gatunków krzewów z jakże dziwnie melancholijnymi okazałymi jałowcami. W borze sosnowo-dębowym i na jego skraju od strony pól i łąk.

Przy okazji warto zaznaczyć, iż w puszczańskim rezerwacie przyrody ''Dęby Napiwodzkie'', wiosną zaścieła się gęstym kobiercem, w zależności od temperatury i warunków atmosferycznych kwiecie zielne. Nader przebogate i różnogatunkowe. Wspomnieć należy o grądzie pod okapem dębów, gdzie biel zawilca gajowego nie należy tutaj do rzadkości. Towarzyszą im także inne ślicznoty jak na przykład: przylaszczki pospolite, gwiazdnice wielkokwiatowe, jaskry kosmate, wawrzynki wilczełyko, miodunki ćmawe czy groszki wiosenne. Lecz nie tylko. Jak ma się ten farcik można natknąć się również na takie cacuszka botaniki jak rutewka orlikolistna, czyściec leśny, dzwonek pokrzywolistny, oraz marzannę wonną i kopytnika pospolitego z jego tajemniczym czerwonym kwiatuszkiem. A więc dla miłośników dziko rosnącej flory żywy raj!

Ols nad rzeczką Czarna. Przepiękne...
Rzeczka Czarna.
Fragment olsu na granicy z borem i świerczyną.
Dębunie...
W dolinie rzeczki Czarnej rośnie ols jesionowo-olszowy. Jest to dość zwarty w kilku miejscach drzewostan, który graniczy ze świerczynami oraz młodymi zagajnikami olsz bliżej otwartych przestrzeni. Sama rzeczka to naturalnie płynący wolno ciek z szerokimi zakolami. Ostoja bobra i miejsce odpoczynku dla żerujących na nadrzecznych błoniach żurawi. Dogodne miejsce polowania i obserwacji dla bytujących tutaj orlików krzykliwych, a nawet puchacza! Rzecz oczywista, ten drugi jegomość jest raczej rzadkim gościem, ale zalatuje on i do rezerwatu. Świadczy to li tylko o tym, iż zdecydowanie większy puszczański obszar lasów powinno się przyłączyć do rezerwatu ''Dęby Napiwodzkie''. I to już dawno.

Widok dla nadwrażliwców :)
Wszakoż znamy realia ochrony przyrody w Polsce i zapewne mundurki leśników sami o to nie zadbają... Oni wolą plantacje kartoflisk nazywając to lasami :(

Rezerwat przyrody ''Dęby Napiwodzkie'' to kolejny jakże cenny obszar w miarę naturalnych i jeszcze zachowanych biocenoz leśnych. Miłośnik przyrody, i ktokolwiek świadomy takich miejsc w naszym kraju odnajdzie w nim tego dawnego ducha utraconych Puszcz.  Tutaj autentycznie zatęskni za prawdziwym grądem urzekającym borem i mokrym olsem. Gdzie chciałby pozostać sam na sam z wilkiem, cietrzewiem, a nawet potężnym łosiem.

Dęby.
Grąd nizinny gwiazdnicowy w rezerwacie.
Jeden ze szlachetnych grabów w rezerwacie...
Jeśli pragniecie go odwiedzić, zróbcie to zimą, wówczas tam spokojnie. Ptaki lęgów jeszcze nie mają, a dzika zwierzyna tylko przechodzi. Proszę tylko o ciszę i szacunek.  Jak dotrzeć? Województwo warmińsko-mazurskie, gmina Jedwabno, [w pobliżu szosy asfaltowej Jedwabno-Nidzica, między wsią Kot, a Nowe Borowe]. Leśnictwo Nowy Las. Gdy dojeżdżacie, zauważycie tablicę informacyjną i mały parking. Z resztą już sami powinniście sobie poradzić. Dróżka prowadząca co rezerwatu przyrody prowadzi do tablicy z nazwą rezerwatu przyrody. Przedtem powitają Was starzy kumple-grupka leciwych dębów. Pomnikowce przyrody :) Powodzonka. 

Nad rzeczką Czarna.
Korzystałem z poniższych źródeł:
http://mojemazury.pl/173939,Rezerwat-Przyrody-Deby-Napiwodzkie.html#axzz4TO7WfeeP
http://www.jedwabno.pl/11304/rezerwat-lesny-deby-napiwodzkie-swiety-gaj-galindow
http://www.lasy.gov.pl/informacje/aktualnosci/mykolodzy-w-rezerwacie-201edeby-napiwodzkie201d

2 komentarze:

  1. Czy w podobnych lasach starodawni Prusowie modlili się do swoich bogów?

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzecz oczywista, Prusowie posiadali swoje uroczyszcza, w których Pruscy Bogowie mieli swoje należne miejsca... Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że bardziej niż Słowianie czcili kulty Przyrody, ale to raczej mój subiektywny osąd. Stąd ta nienawiść krzyżackiej zarazy, która robiła wszystko, by Prusów znieść z powierzchni Ziemii. Częstokroć w okrutny sposób, nie mający nic wspólnego z chrześcijańską miłością...Szwabską zarazę zawdzięczamy Konradowi Mazowieckiemu. Więc bogobojni mnisi skrzętnie skorzystali z zaproszenia. Wiemy, co było dalej :(

    OdpowiedzUsuń