Protest dla klimatu w Płocku-refleksje subiektywne

W Katowicach trwa Szczyt Klimatyczny. Reprezentanci ponad 195 krajów debatuje, jak uratować świat przed klimatycznym Armagedonem. Następuje globalne ocieplenie, wzrasta temperatura naszej planety,oraz wciąż wycina się kolejne tropikalne lasy w Azji i w Ameryce Południowej.

 W Arktyce zaczynają ginąć z głodu niedźwiedzie polarne, czapy lodu topnieją, a w oceanach zalegają tysiące ton plastiku i inne odpady stworzone przez przemysł naftowy i wszelakie lobby korporacyjne. Świat staje się coraz bardziej ubogi, pod względem piękna krajobrazu, zamienianego w parkingi i w kolejne fabryki i rozrastające się miasta. Nie wspominając o chemizacji rolnictwa już na każdym z kontynentów. W Bałtyku na skraju wyginięcia znajduje się jedyny nasz waleń-morświn. A niektórym jest to zupełnie obojętne.

Polski prezydent bredzi coś o potędze węgla, zaś minister polskiego rządu, który miał prawnie chronić ojczystą przyrodę bełkocze publicznie, że za ten stan rzeczy odpowiadają zgniłe drzewa w Puszczy Białowieskiej. Normalnie psychiatryk...

Poza niewielką garstką ludzi, którym nie obca jest jakaśkolwiek świadomość przyrodnicza, politycy i im podobni technokraci żyją jakby w innej rzeczywistości. Co gorsza, wmawiają ogłupionym i skłóconym społeczeństwom, że to spisek eko-terrorystów oraz całego światowego lewactwa. Jakby Ziemia była tylko prawacka, konserwatywna lub jedynie narodowa.

W ramach protestu o ochronę klimatu na Ziemi, Płock także dołączył do tej akcji. Przyznam, że liczyłem na odzew Płocczan, podobny do tego, jaki miał miejsce podczas marszu przeciwko zanieczyszczaniu powietrza przez koncern naftowy Orlen.

Gorzko pożałowałem. Honor mojego miasta uratowała grupa ok. 50-ciu osób. Na miasto liczące 130 tysięcy mieszkańców przyszła garstka Spartan, broniąca dobrego imienia dla swoich wnuków i prawnuków. Jakże mi było przykro, kiedy wśród tych zacnych twarzy, nie zobaczyłem nikogo z moich znajomych. Nikogo! Wielcy regionaliści, społecznicy, patrioci i miłośnicy Małej Ojczyzny zwiali jak tchórze. Mam prawo tak o tym napisać. Jeśli ktoś nie mógł, bo pracował, albo jest chory, lub ma jakieś ważne obowiązki, to zrozumiałbym.

Cóż, nie będę się pastwić, nad kimś, komu los Ziemi jest obojętny. Ich sumienia, ich wybór. Ale z pewnością już wiem, co sobą reprezentują.

Smuci mnie fakt, że tak wielu jara się Kaczyńskimi i Tuskami, znają się na polityce lepiej niż niejeden socjolog, a protest na rzecz planety, która mnie- i ich utrzymuje przy życiu, mają za nic.Cóż warte jest społeczeństwo mojego miasta, które tak naznaczone industrializacją przemysłową, najmniejszym zazielenieniem w Polsce, biegnie tabunami jak stado pijanych baranów na Wzgórze Tumskie, aby podziwiać kolorowe iluminacje świetlne, sponsorowane przez firmę, która go tak od dziesięcioleci truje?

Jeśli chodzi o ochronę przyrody, to uważam, że zakichanym obowiązkiem każdego z nas jest to, aby jej bronić! Bez względu na poglądy polityczne, światopoglądowe, religijne czy rasowe. Mam w głębokim poważaniu ideologie i dogmaty, które pasują li tylko Tobie, kosztem wspólnoty, lub prywaty. To ohydne, wstrętne i zasługujące na potępienie. Najgorszy rodzaj egoizmu.

W wielu kwestiach światopoglądowych daleko mi do organizatorów Pikiety dla Klimatu. Ale byłem tam, gdyż uważam, że to nasze moralne prawo.  Dlatego dziękuję Partii Razem, oraz Kołu-Nowy Zielony Płock  z Płocka, za organizację pikiety. Dziękuję nade wszystko tym, którzy na protest przyszli. Jestem Wam za to dozgonnie wdzięczny....Warto nadmienić, że nikt z radnych miasta Płocka, ani nawet prezydent [z PO], nie zaszczycił swoją obecnością. Na fajnych reprezentantów głosowali, co poniektórzy z nas, prawda? [sić!].