Z twoich skąpych opisów wiem,że nie zniósłbym rutyny i monotonii życia jakie jesteś zmuszony prowadzić.Chyba nigdy nie mógłbym się gdzieś na zawsze osiedlić.Poznałem już dość życie i wolałbym wszystko inne niż kolejne rozczarowania ".
- Ostatni list jaki otrzymał od Everetta Ruessa jego brat Waldo, z datą 11listopada 1934 roku.
* * *
Everett Ruess to postać autentyczna.Jego rodzina bardzo zresztą ze sobą zżyta prowadziła koczowniczy tryb życia.Gdy Everett miał 14 lat cała familia osiedla się w końcu w południowej Kalifornii.Tutaj jako szesnastolatek wyrusza w swoją samotną włóczęgę na pieszo odwiedzając Park w Yosemite oraz słynne Big Sur. Ruess spędza życie na podróżach,wędrując tylko z plecakiem i małą ilością pieniędzy.Śpi byle gdzie i często głoduje.Z jego listów bije jednak ogromna radość i zachwyt wolnością absolutną. " Miałem niesamowite przeżycia w głuszy od czasu,gdy do ciebie ostatnio pisałem-przytłaczające,wszechogarniające. Ale mnie zawsze coś pochłania.Jest mi to potrzebne do życia". Tak pisze do swojego przyjaciela.
Everett żył szybko i intensywnie.Łapał każdą chwilę jakby była ona jego ostatnią. Z własnego wyboru.Ginie według różnych przypuszczeń i teorii w listopadzie 1934 roku.Prawdopodobnie spadając ze skał kanionu lub topiąc się w rzece. Tragiczniejsza teoria jego zniknięcia mówi także o tym,że mógł zostać zamordowany przez złodziei bydła. Dowodów na to jednak nie znaleziono. Tak jak do obecnych czasów zwłok Everetta Ruessa.Zginął w pięknym miejscu-gdzie indianie Anasazi mieli swoje spichlerze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz