sobota, 24 września 2011

Święty ogień na Święcie Plonów

Ognisko na Święcie Plonów
Zjawisko Równonocy Jesiennej przypada z 22 na 23 września. Ten właśnie czas zbiegał się u naszych słowiańskich przodków z okresem zbierania plonów i dojrzewaniem owoców.
* * *
Już wówczas arcykapłan ( żerca ) w wyznaczonym dla tłumu dniu gromadził go przed posągiem Świętowita w świątyni. Tamże tuż przy nim umieszczano rytualny róg wcześniej napełniony przez ofiarnika pitnym miodem.Różne relacje mówią o tym,iż ów mędrzec w napięciu zaglądał do jego zawartości odczytując niejako wróżby.Potem je na głos wypowiadał.Gdy zawartość miodu ubyło z rogu świadczyło to o nieurodzaju,pełne zaś złocistego napoju mówiło o obfitościach plonów za cały okres pracy.
Ceremonii żercy towarzyszyły modły - ten zaś dalej kontynuował napełnianie po brzegi i opróżnianie naczynia wylewając jego zawartość na ziemię; w ten sposób dokonując libacji miodu,kosztując go i po kropli go wylewając.W taki sposób upojony płynem przemawiał do zgromadzonych. Słowa przepowiedni gdy były przychylne i mówiły o urodzaju sprawiały,że wierni składali przed wizerunkiem ( u podnóża ) boga w podzięce za dobrostan ofiary i dary.Z ważniejszych takich ofiarnych podarunków był wtedy kolisty duży kołacz przyprawiony miodem.
Ofiara dziękczynna na Święto Plonów-słowiańska tradycja
Żyjący na przełomie XII i XIII wieku duński kronikarz Saxo Grammaticus uwiecznił ten opisywany przeze mnie obrządek.Miał on miejsce w Arkonie ( dzisiejsze północne Niemcy ) na słowiańskich rdzennie terenach. Co dziś rzadko,kto przypomina.
Na Mazowszu wciąż są kultywowane tradycyjne przedchrześcijańskie obrzędy. Święto Plonów jest jednym z nich.Osoby,które pragną za wszelką cenę uratować je od zapomnienia często posądzane są o jakieś sekciarstwo i groźne dla społeczeństwa ideologie. To bardzo smutne...Ich archaiczne i niezwykle malownicze odtwarzanie nie mają z tym nic wspólnego. W Europie Irlandczycy nie wstydzą się swych celtyckich i pogańskich korzeni. Wręcz przeciwnie-chlubią się tym i dumnie je propagują.Czemu zatem nasze pieśni sobótkowe czy zaduszkowe miałyby być gorsze? Osobiście rozpiera mnie duma,że pomimo tak niszczącej siły kościoła przez wieki nasz folklor,kurhany i miejsca mocy zachowały się do naszych czasów ! Dzięki temu nie jestem pozbawiony własnej tożsamości historycznej oraz narodowej Uważam,że to nic złego szczycić się tym,co było wcześniej za naszych praprzodków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz