Zawiłe ścieżki człowieczych wyborów często się między sobą krzyżują.Upodabniają się do siebie tak samo jak władca do służącego.Dzieli ich niewielki pas ziemi niczyjej. Zachwaszcza je czas i czyny każdego z nich.Na przemian oboje mogą stać po obu stronach barykady.Aby iść na całość bez względu na skutki.To ślepota zła.Klony ideologi...Wojna.
Moje oczy połykały kilometry asfaltu.Opadał na nie cień przydrożnych drzew.Ostrzegały,że mogę nie podołać temu,co zobaczą.Uszy choć stłumione głuchotą choroby chciały odbierać echolokacyjną mowę przyjaciół.Z niedowierzaniem,że słyszą.Przyjmują tę ich pewność siebie z której moja niezłomność stacza bitwę na argumenty.W osobistym salonie jąkań a także niezgodą na to jak mówią.Bluszcz wątpliwości oplatał moje prawdy.
Szosa prowadzi przed siebie.Jest kręta z łagodnymi zakrętami wśród pól i łąk.Grądy z olsami wpatrują się w nas zniesmaczone pośpiechem naszego odizolowania.Samotne bez poczciwego łaciatego bydła. Szarzeją ze smutku. Za szybami auta nasze twarze zamazuje ślepy pęd ku celowi podróży.Uciekamy im.Pozostawiamy samym sobie. Jakby grzebiąc uważność chwili na później.
Jeżewo |
Przemierzam samotnie alejki.Kolejne nazwiska,daty i groby tych,co już odeszli.Jakże krótki jest ten nasz żywot.Odmierzam je we własnym sekundniku żalów i przykrości.Za murem cmentarza szczebioczą przestraszone jesienią sikorki.Z gałązki na gałąź przysiadają .Dziobią łakomie w korze brzóz. Piszczą.
Moją uwagę kieruję na duży lastrykowy pomnik.Sześć męskich fotografii krzyczy do mnie niemym echem.Dławi coś w gardle.Nie stoję przed nim długo.Intuicyjnie wiem,że muszę odejść.Kaci odebrali im to,co bezcenne-własne życie.
Lewa strona pomnika |
Najniższa środkowa część pomnika |
Środkowa część pomnika-powyżej fotografii ofiar |
Prawa strona pomnika |
Dziwnie podobne są losy tych,co zginęli lub ktoś ich zamordował.Czy to w walce,w obliczu godnego kresu,czy też w kaźni w bezbronnym oczekiwaniu na cierpienie Śmierć w gruncie rzeczy zawsze jest podobna.Stajemy przed nią sami i całkiem nadzy.Wszyscy równi wobec niej.
On zginął bohatersko,przywilej dany temu,co walczy.Na straży niepodległości swojego domu i mowy ojczystej.Po latach zaborów i upokorzeń;stanął na baczność!Marzenie o wolności docenia się najczęściej tam,gdzie ją dawno zakuto w ciężkie kajdany. Na obczyźnie lub u siebie w domu gwałtem ci odebranym.
On zginął bohatersko,przywilej dany temu,co walczy.Na straży niepodległości swojego domu i mowy ojczystej.Po latach zaborów i upokorzeń;stanął na baczność!Marzenie o wolności docenia się najczęściej tam,gdzie ją dawno zakuto w ciężkie kajdany. Na obczyźnie lub u siebie w domu gwałtem ci odebranym.
Młodość ma swoje prawa,jest w niej ta siła ,co nie kalkuluje.Żyje dobrą naiwnością.Wierzy w przyjaźń ostateczną,bezwarunkową.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz