Niedawno spędziłem noc w lesie.Nad rzeką z dala od jakiejkolwiek cywilizacji.Nie byłem jednak sam,las ciągle żyje; a to opadnie podłamana gałąź w rzeczny nurt i przerwie pozorną ciszę,z oddali echo roznosi dźwięki taplających się na bagnach dziczej rodzinki.Jakieś szmery obok przypomną mi,że nieopodal w jarze,który przylega do strumienia swoją norę maja borsuki.Towarzysze z nich jak mało kto -nie wadzą. Są nawet przemiłymi gośćmi,gdy podejdą zaciekawione do mojego legowiska i niuchają.Intensywny zapach zdradza ich obecność tuż koło mnie.One mnie widzą ja na odległość wyciągniętej dłoni kompletnie nic.Mimo to,odbieram to jako zaszczyt,że mnie odwiedziły.
Owoce trzmieliny nad Skrwą Lewą w Gostynińsko-Włocławskim Parku Krajobrazowym |
Tam człowiek nie uświadczy samotności rozumianej jako odtrącenie i brak zrozumienia.Człowiek,który jest i czuje to miejsce,który pragnie aby w tym lesie poznać to,czego nie dotknie w mieście ,może musnąć obszar intymnej eksploracji.Własna słabość a szczególnie strach,który nocą ma tu wielkie oczy-świadomie może przyjąć i zaufać. Jakkolwiek to brzmi...W ten sposób odrabia się lekcję pokory odrzucając wszystko to,co wyniosło się z kręgu tzw. cywilizacji.
Nie trzeba wiele,by zrozumieć jak dużo zależy tylko od nas samych.Jesienne moje ucieczki w las,choć chłodne i mokre uważam za najwspanialsze doświadczenia dla umysłu i ciała. Duch mój szczególnie tutaj staje się święty.Wszelkie szkaradztwa i odchyły charakteru lepiej poznaję(...). A przez to,mogę dać sobie szansę,aby je jakoś wyrzucić z siebie. Jak to w życiu nie zawsze się udaje. Lecz próbować trzeba.
Stary drzewostan grabowo-lipowy nad Skrwą Lewą |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz