wtorek, 1 listopada 2011

Dziady (Zaduszki)

Słowianie wierzyli w życie pozagrobowe.Dusza ludzka była autentyczna i często z antropomorfizowana - to znaczy przybierająca postacie lecącego ptaka,demona, widma czy motyla. Dziś można by je uznać za szerzący się zabobon,choć podówczas wcale za taki nie uznawano. Bliski był Słowianom szacunek i lęk przed duszami,które zagubiły gdzieś swoją drogę w zaświatach - Nawi.
Na wiosnę i na jesieni często oddawano cześć zmarłym.Rozmawiano z nimi i proszono o pomoc.Rozbudowany obrządek pogrzebowy miał charakter pewnego rodzaju świętego znaczenia,gdzie pozostawiano nieboszczykowi strawę,odzież a nawet osobistą broń.Obrzędy takie odprawiano zazwyczaj o zmroku,rozpalając ogniska.Miały one ułatwić duszom przodków drogę do swoich najbliższych.Składano dary z miodu i jadła,aby obłaskawić ich ewentualny gniew i ugościć należycie.Naturalnie obawiano się ich powrotu do świata żywych.Taka bojaźń miała cechy,które dziś nazywamy archaizmem pierwotnym.
 Dziady prasłowiańskie- przygotowania do ceremonii oddawania czci zmarłym przodkom i swoim najbliższym
Przyznać jednak należy ,iż jest w tych pogańskich ceremoniach taka normalna prostota. Przyciąga ona i sprawia,że chcemy ją lepiej poznać.Wszak jest pewną spuścizną po tradycjach,które przynależały do nas kulturowo i emocjonalnie. Silnie oddziałując na codzienne życie,filozofię postrzegania świata przyrody i nieznanego w koło nas.Na Mazowszu płockim żywo do XIV wieku.Poniekąd bez większych zmian i wstrząsów.
Jestem dumny z faktu,że czuję się rodzimowiercą.Kultywując stare obrzędy i zwyczaje. Co nie znaczy,że wierzę w jakieś bożki lub co gorsza ideologie wrogie człowiekowi wolnemu i myślącemu.Dla mnie jest to po prostu oddawanie pamięci naszej słowiańskiej tradycji przy okazji spotykając bliskie mi osoby i przyjaciół...Pamiętajmy-my także mamy jakieś korzenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz