czwartek, 16 lutego 2012

Gdzieś na wiślanym szlaku

Takie spotkania zapadają w pamięci.Lato,słońce i woda dookoła.Płyniesz sam ze swoimi tajemnicami.Nikt ci nie wadzi,nie musisz ciągle uważać na to,co robisz i o czym mówisz.Sądzę,że wówczas po prostu się jest.Dla samego siebie i dla momentu odosobnienia.Otacza cię przyroda,rzeka dla której warto stać się niewolnikiem.Rybakiem nie myślącym o niczym innym jak o tym,by płynąć.
Gdzie jesteś moje letnie wiślenie?
Nie trzeba celu w życiu.Ważne by zwyczajnie z tego życia czerpać coś dla siebie.W zgodzie z tym,co się czuje i myśli.Wtedy cel jest na uboczu.Jego ukoronowaniem staje się przyjemność z teraźniejszości.A wyrzutami sumienia obdarzasz te szkarady,za którymi ciągnie długi i anonimowy korowód wypalonych.(...)Może mają więcej od ciebie,żyją bezpieczniej i we wiadomym sobie wyimaginowanym światku zmierzają-tam dokądś.
A tobie wystarcza łódka,fale,własne odbicia twarzy w wodzie.Śpiewy ptaków w łęgach.Klucz gęsi i kormoranów na jesieni.Uśmiech zębatego bobrzyka w starorzeczu.
Ten bezcenny spokój ducha nawet w biedzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz