Z wiślanych starorzeczy-błogi spokój |
Byłem w lesie szukając na nie jakichś wyjaśnień. Za nic nie mogłem usiedzieć w miejscu. Uspokoić myśli rozbiegane na wszelkie możliwe sposoby. Nie pomagał stary dąb-zacny kumpel ściszenia. Ożywiona złość i bezradne mamrotania pod nosem stawały się coraz bardziej niedorzeczne. Może jest szansa, aby uratować to,co w nas najlepsze. Nie zasłużyliśmy na takie pokraczne traktowanie się,niesłyszenie tego,co pogubiliśmy w sobie.Sam nie wiem.
Chcę wierzyć,że to jednak pomyłka.Jakieś bajanie zaćpanego idioty. Przecież w niczym nikomu nie zawiniłem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz