sobota, 18 lutego 2012

Bożki z maseczkami

Jak moje życie z niewiadomym...
Kiedy postanowiłem pisać mój obecny blog, jedynym moim pragnieniem była potrzeba wyrażenia siebie.To,co czuję,myślę,co mnie porusza na co dzień.Od tego momentu minęło ponad siedem miesięcy. Sądzę, że była to dobra decyzja.
Wielu z was (a może zaledwie garstka?),zauważyła,że przyroda i rodzimowierstwo są mi najbliższe.Także idee związane z szeroko pojętym regionalizmem mocno pielęgnuję w swoim serduszku.Tak naprawdę dzięki nim nie zrobiłem wielu głupich i bezsensownych rzeczy.Pewnie żałowałbym teraz gdybym je zrealizował do końca życia.
Człowiek wie,że przychodzi taka chwila,kiedy powinien zadać sobie fundamentalne pytania i szukać na nie odpowiedzi.Naturalnie jeśli jest na to szansa.Pisanie bloga było czymś na kształt tego "eksperymentu".W jego kilku punktach utwierdziłem się w przekonaniu,że cokolwiek mnie otacza nic nie jest stałe ani podarowane za darmo.Zaś osoby z którymi nawiązałem bliższą lub dalszą więż na topie przyjacielskiej niekiedy stawały mi się wielkimi mędrcami dla moich poszukiwań a nawet odpowiedzi.
Najdziwiejsze były dla mnie reakcje i słowa wielu z nich.Czasem szokujace.W ich intencjach dostrzegałem całą złożoność istoty człowieczej,jej plugastwa i piękne ,niekiedy zasługujące na bezgraniczną wdzięczność gesty za którymi szła moja radość z ich poznania.One w zdecydowanej większości sprawiły,że mam tę wiarę w dobro jakiekolwiek ono jest.
Mimo to,wiem teraz,a może zawsze o tym wiedziałem,że samemu trzeba kształtować swoją przyszłość i chronić prywatność.Bo gdy ktoś obcy zacznie ingerować w jej ramy i wcinać się w naszą prywatność- z pewnością ten ktoś to wykorzysta.A co najgorsze skrzywdzi nas.
Z tych i innych powodów zaczynam dochodzić do przekonania,że mój czas powolutku na tym polu się kończy.Potrzeba pisania raczej nie zaniknie.Wiem,że bez niej jestem nikim.Pozwala mi ona na to,aby poszukiwać w sobie najlepsze cechy i wartości.Niekiedy staje się moim jedynym orężęm w walce z demonami przeszłości.Niebawem przekonacie się sami co miałem na myśli.Sprawię sobie taki mały prezent i może wam wszystkim,gdy to skończę.Tworzę coś co sprawi,że uwolnię się od balastu,który mnie dławi całe lata.A wam w podzięce za tę okoliczność podziękuję słowem pisanym...Może zagości na waszych półeczkach? Jeśli będzie z tego klęska,cóż wówczas napewno zaginę w odmętach wyżutków i przeciętności zatraconych w sobie szarych ludzików.Powiecie może- O!,to jeden z nich...Kilku z was się ucieszy a przyjaznej duszy w którą wierzę,że mam,zrobi się smutno.Ot.życie.
Nie wiem jak potoczy się moje dalsze życie.Z bożkami w maseczkach,co udają przyjaznych zawsze będę miał to nieszczęście się spotykać.Świat już tak się urządził że na to wpływu mieć nie będę.A to,co za rogiem spotkam też może być ciekawe i intrygujące.Więc nie ma nad czym rozpaczać.Przyjmę to z pokorą,choć nie zawsze tak jak się chce.Już drogi nadszedł czas.Pragnę podążyć jej szlakiem.W pamięci mając wasze dobre uczynki i twarze.
Może jeszcze coś napiszę jak mi " odbije ". (: Tak sporadycznie dla przekory.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz