środa, 30 maja 2012

Samobójca z Grodnii k. Bożewa.

Grodnia,30.05.2012 r.

Na grodziszczu
Na wzgórzu wisielczy cień,
Ciężar zsiniałego ciała na jaworze,
Podtrzymuje gałąż z sękowatych drwin,
Ślady wojów sprzed wieków,
W błotnistej mazi pisze  runy ze skarg,
Pusta droga wyściełona kocimi łbami,
Schodzi w dół ku strumieniu,
Jakaś samotna ścieżka wyboru,
Topór wbity w drzewo jak odkos,
Kładzie się na ziemi,
To on rozchybotanym zobojętnieniem,
Uciekł rozbieganym spojrzeniom gawiedzi,
W górze jaskółcza pieśń,
Smutny poranek zwiastujący pogrzeb.

                       Wspomnienie o nieznanym samobójcy z grodziska w Grodnii...

Dziś w godzinach popołudniowych wyjechałem ze znajomym na kilka chwil do Łukoszyna,aby odpocząć. Troszkę także mu pomóc przy remoncie starej chałupy.Tutaj  się dowiedziałem,że kilka dni temu na znanym w okolicy wczesnośredniowiecznym grodzisku w Grodnii powiesił się czterdziestoparoletni człowiek. Z opowieści mieszkańca wiem,że się załamał utratą pracy i odejściem żony. Nie wiem,czy to prawda. Faktem jest jednak,że takie nieszczęście nastąpiło.
Zapewne   nie wspomniałbym o tym, gdyby nie to,że po jakiejś godzinie i mnie pech nie opuścił. W czasie przenoszenia desek na dach nadziałem się na wystający gwóźdź w jednej ze spróchniałych dech na wylot uszkadzając duży palec u stopy. Pech ! A miałem odreagować nerwy po biurokratycznych sprawach jakie ostatnio przechodzę.Na szczęście nic mi nie jest i normalnie chodzę. Niestety z "Biegu Nadwiślańskiego" w Wyszogrodzie muszę zrezygnować. I to mnie najbardziej martwi.
Dzisiejszy wpis postanowiłem poświęcić przypadkowi,złemu losowi, czasowi i nieodpowiedniemu miejscu w którym się znaleźliśmy,poniekąd doznając jakiegoś uszczerbku na zdrowiu.Choć chcielibyśmy tego uniknąć. Niesamowite, jak niewiele nam potrzeba,aby w jednej chwili zetrzeć własne życie ku otchłaniom wspomnień...Jesteśmy i nagle pozostaje po nas pustka. Dziwne.
Dlatego jest tak ważne,ażeby żyć życiem ! ! !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz