wtorek, 7 sierpnia 2012

Półrocznik " Nasze korzenie" . Idea ludzi z pasją !

'' Wszystko tu tak proste, miłe i rzewne. Nieraz siadaliśmy na tarasach z książkami... Przed okiem rozwijał się widok malowniczy kościoła i dominikańskiego ogrodu na pochyłości góry, poważna Wisła i płynące po niej berlinki, miłe Radziwie rozesłane nad brzegiem Wisły na płaszczyżnie, którą w dali bramują lasy... Nad brzegiem Wisły uczyłem się kochać piękności swej ziemi... '



Tak pisał Jan Majorkiewicz  urodzony w 1820 roku w Płońsku. Ówczesny uczeń Gimnazjum Gubernialnego [ Rządowego ] rozkochany w prastarym Płocku. Żył zaledwie 27 lat.

Z myśli takich osób tworzyła się więż z miejscem w którym mieszkali. Pewna wrażliwość, emocje oraz uczucie bycia u siebie. A nade wszystko przyjażnie z ludżmi , które owocowały pragnieniem wzajemnej pracy na rzecz czegoś, co dziś nazwalibyśmy patriotyzmem pozytywistycznym.

Kiedy więc 19 lipca 2012 roku w siedzibie Muzeum Mazowieckiego w Płocku odbyła się prezentacja 2-go numeru półrocznika pt. '' Nasze korzenie'' - pomyślałem o Majorkiewiczu. Trudno mi nawet orzec dlaczego ? Poprostu czułem tego wieczora, że ta postać w jakiś sposób jest mi pokrewna. Może dlatego,że znał biedę, wyobcowanie i chorobę.




                                           Drugi numer " Naszych korzeni "- czerwiec 2012 r.

Ciężko jest przyznać, że tak może być. Jakże inne miałem podówczas odczucia spoglądając na twarze zebranych gości, znajomych i bliskich mi kolegów. Miałem wrażenie,że nie jesteśmy w tym dniu opuszczeni. Przeciwnie-  oczyma wyobrażni widziałem siedzące sylwetki gigantów płockiego regionalizmu zachwyconych faktem,że ktoś inny kultywuje ich spuściznę. Brodata  twarz Władysława  Smoleńskiego, zamyślone rysy prezesa Aleksandra Macieszy, małżonkowie Rutscy spleceni tylko sobie znaną nicią miłości i w końcu ukrytego pośród tego tłumu przyrodnika z Radziwia Aleksandra Zalewskiego obmyślającego swoje wędrówki po gostynińskich borach. Przepełniał mnie miły lęk i obawa, że oni słuchają i obserwują. W głębi duszy chciałem tej ich akceptacji, mądrości i doświadczenia. Dla przyjaciól współpracowników i konkretnej przyszłości naszego periodyku.

To rzecz niebywała ! Nasza " paczka " . choć niezbyt liczna i bez tytułów naukowych, tak różna i na dodatek   o różnorakich życiowych zawirowaniach potrafiła się połączyć celem jakim jest regionalizm lokalny.Pamiętam jeszcze niedawno jak wielu powątpiewało w sukces wydawniczy " Naszych korzeni". W siłę i samozaparcie Tomasza Kordali - naszego niestrudzonego redaktora naczelnego. Powiodło się !

W grudniu zeszłego roku wyszedł  nasz pierwszy numer półrocznika muzealnego.Już wtedy wiedziałem,że będzie to najlepsze regionalne pisemko popularnonaukowe w Polsce. Jest za nim pasja piszących autorów, korespondendów korzennych przemierzających ziemie płocką, sierpecką, gostynińską i płońską. To są fakty.


                               
                                        Pierwszy numer " Naszych korzeni " - grudzień 2011 r.

Na jego łamach piszemy o przyrodzie,jej wartościach , pięknie i zagrożeniach. Poruszamy archeologię i etnograficzne tajemnice. W końcu lokalne historie powstań narodowych , dzieje rodzin ziemiańskich oraz ciekawostki regionalistyczne. I to dzięki pełnej świadomości dyrekcji i pracowników Muzeum Mazowieckiego w Płocku... Dla mnie osobiście najpełniej spełniającej się instytucji państwowej na Mazowszu. Bez niej byłaby tutaj posucha kulturowa i umysłowa [. . . ]

To wspaniałe uczucie wiedzieć,że otaczają mnie niezwykli ludzie- zaryzykuję- przyjaciele poszukujący w lokalności to, co dobre, humanistyczne i ludzkie.. Nawet jeśli wychodzą z tego cienie mroczności z przeszłości. Warto.

Liczę, że półrocznik " NASZE KORZENIE" połączy nas w tej idei, że przetrwa ewentualne zawirowania i umocni nasze przyjażnie. Wierzę w to głęboko...

1 komentarz:

  1. Pięknie napisane... Smoleński, Maciesza, Zalewski, Rutscy i wielu innych było wtedy obecnych na gali Korzonków.

    OdpowiedzUsuń