niedziela, 16 września 2012

W rusałczanej krainie.

Już pusto. Wkoło jakoś tak cicho. Nawet rybitwy i kormorany zamilkły.Wiatr osłabł. Jakby coś mu przykazało. W moich ustach leży ciężka moneta. Dławi mnie i przeszkadza, choć i tak nie oddycham. Ktoś mi ją tam włożył, żeby przekupić przewożnika. Czuję,że leżę i coraz bardziej zapadam się na dno łodzi. Chybocze lekko. Mam wrażenie że łączę się z drewnianymi deskami łajby.A moje ciało wiotczeje i kurczy się z wolna . Zamieniając się w spróchniałą kłodę.Moje soki wylewa czas.Zatruwa wiślane wody.Słyszę jak bulgocze.

Czy dopłyniemy ? Starzec bez twarzy wiosłuje leniwie.Przygarbiony przypomina chorą czaplę, która zaraz padnie w bezruchu.W jego zmarszczonych dłoniach jest dziwna chęć dotyku.Szuka czegoś po bokach to jedną to drugą ręką.W tej anonimowej skazie jest żądza. Czuję coraz bardziej intensywny zapach błota i szlamu.Wilgoć. Zapuszczamy się w siwy mrok rzeki.Coraz głębiej.Wiem to po tym jak odczuwam narastające zimno w moim martwym ciele.W oddali słyszę słodkie chichoty.Ochlapują mnie krople wody.



Nade mną chmury.Jęzory rozpalonego pożaru. Kończy się dzień. Swarożycowa potęga rozpłomienia się po horyzont. A ja nawet nie mogę się ruszyć.Nie jesteśmy już sami.Przy burcie płyną wodne panny. Śmieją się i łapią starca za wszystkie jego członki.On charczy obrzydliwie wyginając plugawy garb służąlczości. To jego czas miłości a mój kres odrętwienia wiecznego.Jedna z rusałczego haremu siedzi na nim i miarowo porusza blade ponętności. Jestem przerażony. Jej oczy zieją pustotą...Teraz wiem na pewno,że nie tylko ja jestem tu zjawą.Trupia topielica z towarzyszkami wodzi nas ku otchłaniom swojego więzienia.Przewożnik nie dotrzyma słowa i skończy jak my wszyscy.

Tęsknię za mostem. Chcę przejść po kładce ku krainie umarłych .Uwolnić ducha. Lecz nasza łódż płynie we mgle i błądzi. Starzec śpi upojony nienasyceniem.Zmora go dusi przez sen , więc on bełkocze ze strachu.W dłoniach wyrosły mu odkosy połamanych paznokci.Krwawią słonecznym zachodem słońca.Za chwilę spali moje kości. Będę tułaczem .

       Z dedykacją słowiańską - Darkowi - serdecznemu kompanowi ze spływu na canoe...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz