poniedziałek, 7 stycznia 2013

Gutkowskie bagna-kraina żurawi, gąsiorków i dobrych ludzi...

Podobno są miejsca,do których zawsze pragnie się wracać. Tam jest jakieś wspomnienie, dom rodzinny albo znane ścieżki o których nikt nie ma pojęcia, bo tylko ty je znałeś.. Właśnie one sprawiają,że jest w człowieku jakaś tożsamość i więź z ziemią rodziców i dziadków. Znajome zapachy pól i łąk, leśnych grzybobrań jesienią oraz pierwsze miłości tak niewinne, że aż pragnie się uronić łezkę.

Gutkowskie bagna na których spotkać można bobra,sarny i łosia są takim miejscem.



Wczesną wiosną przylatują żurawie na pobliskie przestrzenie mokradeł i tańczą. Ich gody miłosne wprawiają  obserwatora w szczere zdumienie.Nasze oczy chłoną ten spektakl ze wzruszenia. Chcą,aby trwał nieustannie    ponieważ wiemy, że jest on tylko skraweczkiem tej ulotności. Nadchodzi tak szybko,że nie wiemy kiedy przyjdzie jej kres. Żurawie to ptaki tajemnicze.Nie zawsze pozwolą się podejść. Chronią swoje gniazda i sekreciki. Z powabem dumnej maniery i wyniosłości. Tak mają w zwyczaju.

Na bagnach żyją łosie. Słychać je czasem, ale jedynie wtedy,kiedy one o tym zadecydują. To nie koncert życzeń, ten ktoś musi sobie zasłużyć na taki przywilej.Młode łoszaki są mniej ostrożne ale stara klempa wie jak temu zaradzić. Pójdą dalej w gęstszą gęstwinę i grzęzawiska. Z chlupotem pod racicami odstraszając potencjalnych drapieżców. Nad nimi zakołuje myszołów, rzadziej jastrząb.  Zakracze z rozpaczy kruk.

Bociany za to klekoczą na gniazdach w samym Gutkowie bez strachu, że coś im zagrozi. Poznali tutejszych ludzi. Wiedzą,że są dobrzy i  krzywdy im nie uczynią. Wychowują młode, spacerując po łąkach razem z młodymi sarniątkami . Przekąski ci tu mają dostatek. Tam żabka, jakiś owad, czasem jaszczurka. Ludzie też ciężko pracują,gdy zaczynają się prace polowe i sianokosy. I w tym odwiecznym cyklu jakoś nikt nie marudzi, że mu jest ciężko...

Gdy przychodzi zimowy okres a na pobliskich zaroślach wierzbowych  gąsiorki już nie polują na duże ważki -świat bagien gutkowskich pozornie popada w letarg. Lecz w tym uśpieniu pojawiają się inne zalety. W pierwszym opadzie śniegu możemy rozpoznawać ślady zwierząt. Cieszą nas racice dzików i  zarysy  odcisków samotnego łosia. Bobrzy ogon   przy brzegu potoku Dębowiec i misternej tamy przegradzającej ciek. Dzięki niemu zaskroniec i kilka gatunków płazów mają swoje gniazda. Bobrom one wcale nie wadzą.

W mroźne i w krótkie dni człowiek pragnący spokoju wcale nie musi doznawać jego ponurej aury.Jest mu ona obca. Chrzęst śniegu pod stopami może być rodzajem symfonii granej na skrzypcach jakiegoś grajka . Jego duch z zapomnienia próbuje odnaleść się na rozstajach tutejszych dróżek i ścieżek. Tułacze się biedak pośród mgieł i zawodzi na swoich skrzypeckach. Odpowiadają mu tylko kruki z wronami. Gdyż one rozumieją pogardę doznawaną od innych. A w tle głośne echo z sosnowych pni odpowiada.

Szlaki zwierząt towarzyszą ci w wędrówce po polach zasypanych białą pościelą wspomnień. Patrzysz przed siebie i wciąż pytasz . Czemu w tym pięknie jest tyle zła... Księżycem są szepty zielarki spod Krzyżaka i krzyże wyryte na niemych kamieniach. Wyniosłe ramiona drewnianej skargi za grzechy z przeszłości. Słuchasz. W myślach powracasz do gutkowskiego  dębu -żywego świadka szkolnych czasów. Uśmiechasz się. To nie w otaczającym świecie jest zło, lecz w smutnych ludziach.

Podobno to tęsknota jest podszewką sumienia. Ktoś, kto dawniej opuścił swoje miejsce wcale nie musi o nim zapomnieć. Ci, którzy tak zrobili odarli się sami z ojcowizny. Przypominają bezdomnych. Wlokąc za sobą  sztuczny żywot spleciony z plastikowych koralików. Idziecie obaj z bratem-cień przy cieniu, słowo przy słowie. Drogą z piaszczystej opowieści z Gutkowa na olszynowe odludzia. Towarzyszą wam zamarznięte oczka wodne, bagna w kiściach śniegowej powłoczki. Przystajecie z zachwytu. To wasze miejsca , historie i znajome twarze, których tak brakuje. Teraz to wasz czas. Wy go tworzycie. Wierni krajobrazom znad Maciczniaka, leśnym pagórkom i mokradłom.

Za ścianą lasu zachodzi już słońce. Dłuższe cienie drzew opadają na wasze pielgrzymie dukty .Lecz nie kroczycie nimi w pustej niezapisanej księdze. Coś ją nadal zapisuje, stoi na straży tradycji. Jest nią natura, żywicielka , mądre matczyne dłonie w ciepłym uścisku.. Dobre słowo.

Miejsce . Można podróżować daleko i mieć nadzieję,że się nie zbłądzi. Chwytać los w swoje ręce albo pozwolić,żeby ktoś inny zrobił to za ciebie. Zawsze jest jakiś wybór. Natomiast miejsca, choćby ci wszystko odebrali nikt nie może ci zabrać. Ono żyje w tym, co nazwać można spuścizną przepowiedni, gdy przyszedłeś na świat.

Lasy i bagna kryją wielu wyklętych  Ślepia ich dzikie i zapalczywe uwięziła moc bogini Mokoszy. Nikt nie może się jej sprzeciwić, choćby skowyt wilka był tak przejmujący,że wskrzesiłby stada wybitych na śmierć turów. Zostaną skamieniali w wykrotach zwalonych olch i w korzeniach utopionych dębów. Po niewypowiedziane przez nikogo, zdania odklętych  zaklęć.

Pozostały ślady saren na śniegu. Słoneczne plamy tak urokliwe jakby je maznął pędzlem głupi Jasio. Wysuszone badyle na wietrze stoją w bezruchu, bo je szadź opatuliła i nie chce puścić. Trawy już pochylone ku ziemi spłaszczył ciężar puchu. I nie poluzuje.

Zima.

Z dedykacją dla przyjaciół z Gutkowa (:

2 komentarze:

  1. Gutkowo dziękuję swojemu piewcy za kolejną porcję ciepłych słów i zaprasza!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dodaliśmy do zbiorku: http://bagna.pl/CMS/index.php?option=com_content&view=category&layout=blog&id=131&Itemid=165

    OdpowiedzUsuń