sobota, 23 marca 2013

Leśne Tobruki w bieli leśnej ciszy

Dziś z kolegą Michałem wybraliśmy się na mały wypad leśno-militarny w okolice Soczewki. Słoneczko, przyjemny mrozik i sosnowe bory dobrze przysposobiły nasze humory do poszukiwań Tym bardziej, że  upłynęło sporo czasu od naszego wspólnego bytowania w przyrodzie. Kompan miał przy sobie odręcznie wykonaną mapkę z naniesionymi schronami z ostatniej wojny światowej. Jak się okazało jego informator się nie mylił i kolejne dwa obiekty tego typu bez problemu odnaleźliśmy w lesie.

Schron typu Tobruk.
 Zapewne niewielu wie, że wokół Płocka  w latach 1943-44 [?] Niemcy stworzyli pierścień z ok. 100 takich ''bunkrów''. Tak przynajmniej podejrzewamy. Cały projekt ''obrony Płocka'' by nie powstał, gdyby nie przymusowe roboty do których zmusili oni polską ludność cywilną . W ten sposób Polacy wykopali wielokilometrowe rowy, połączone z tymi stanowiskami schronów. Należy o tym pamiętać. Cały pierścień usytuowany jest w odległości około 10-15 kilometrów od centrum miasta. Do chwili obecnej Stowarzyszenie Tradytor wraz z dzisiejszymi dwoma obiektami odnalazło 92 takie ''bunkry''! Uważamy ten fakt za ewenement.

Po zakończeniu poszukiwań ''bunkrów'' planowane jest wydanie pozycji książkowej opisującą historię powstania tego typu umocnień wokół płockiego grodu wraz z rozmieszczeniem poszczególnych stanowisk na mapce i współrzędnymi GPS. Myślę, że ubogaci ona mało znane fakty z historii II wojny światowej na Mazowszu.

Kumpel namierzający współrzędne GPS  ''bunkra''.
Piękne okoliczności przyrody towarzyszyły nam od samego początku naszej wędrówki. Co jakiś czas przemykały między sośninami stadka saren, wciąż z białymi lustrami ''tyłeczków''. A więc wiosna jakby jeszcze nie nadchodziła... Na szczęście jest już wzmożony ruch wśród leśnej braci- słychać odgłosy ptaków, kołują drapieżne myszołowy, sójki przelatują z gałęzi na gałąź. Ślady na śniegu zdradzają, że są niespokojne kopytne i mniejsze stworzonka. Po dłuższych wywodach stwierdziliśmy, że w przyrodzie coś jednak drgnęło.

Ślady na śniegu.
Gruba warstwa białej pościeli nadal trzyma w okowach zmarzniętą ściółkę. Zalega na niej w cichości jakby delektując się tym, że jeszcze przytłacza, dusi, usypia bez przerwy na przebudzenie. Jest w tym dyskretny urok potęgi natury, na którą człowieczyna nie ma wpływu. Szkoda, że całą  leśną harmonię burzy następna myśliwska ambona. Każdy, kto mnie zna wie, że nie znoszę tzw. współczesnego łowiectwa. Uważam je za rodzaj barbarzyństwa, które nie ma nic wspólnego z ochroną przyrody. Co gorsza mam wrażenie, że z roku na rok powstaje ich coraz więcej. Na Warmii co i rusz je spotykałem.

Kryjówka zabójców zwierząt...
Dobrze, że spotykamy enklawy wolności dla wędrowców i dzikiej zwierzyny. Miejsca, gdzie jest coś bardziej ponad to, co wymyśla egocentryczny homo sapiens. Inaczej groziłoby nam zupełne odhumanizowanie- choć niestety zbliża się ono wielkimi krokami. Kiedyś dojdzie do tego, że ludzkość na kolanach będzie się modliła do ostatniego zielonego drzewa! I nie pomogą tutaj genetyczne syfy, wynalazki i monokulturowe monstra nazywane parkami. Chciałbym się mylić- naprawdę...

Sosnowe bory w Gostynińsko- Włocławskim Parku Krajobrazowym- ok. Soczewki.
 Cieszą takie widoki. Jeśli współtowarzysz odczuwa podobnie można zapomnieć o otaczającym nas świecie i ładować akumulatory duszy. Każdemu życzę ażeby po powrocie do domu czuł spełnienie z dnia jakiego doznał.. Życie to taki przedziwny dar, że możemy go sami kształtować i nikt nie może nam narzucać swojej woli.  Tak jest z naturą, z przeszłością a nawet z tym, co może nas napotkać. I chyba to jest ważne.

2 komentarze:

  1. Ładny dzionek mieliśta, w sam raz takie wyprawy. Pisząc odhumanizowanie miałeś chyba na myśli odnaturzenie ;)

    OdpowiedzUsuń