czwartek, 28 listopada 2013

Ciekawostki łąkowe znad Wisły i stary świat

Póżny listopadowy miesiąc wcale nie jest taki monotonny. Gdy się dobrze porozglądać, przyroda w miniaturce staje się jej oddzielnym bytem. Jej wielkość wizualna pozornie zamiera, aby późniejszą porą ożywić się na pieśni przedwiośnia.Jest cierpliwa i posłuszna dla wyższych sił rytmów przemijania. Uważnie przemierzawszy zszarałe ugory łąk  można natknąć się na małe osobliwości. Do takich dziwolągów należą białe kuleczki przyklejone do suchych badyli roślin. Ciekawe, czy ktoś zgadnie, cóż to jest?

Przypominają ślinę, która się nieprzyjemnie lepi śluzem. Również upodobnione są do pajęczych kokonków,
w których swoje życie zakończyły jakieś latające stworzenia - jak motyl, ćma albo owad. Pajęczaki mają taki sposób łowienia. Ofiara zaplątuje się w sieć, szamocze i po wolutku traci siły. Resztę wykonuje drapieżca i owija nieszczęśnika przędzą jasności. Jak balsamista mumię. Widok takich maleńkich ''wat cukrowych'' czasem zadziwia, gdyż na dużej powierzchni owych łąk omijać trzeba krowie placki. Tam, gdzie byłem krowy lubują się paść.



Współistnienie człowieka z otaczającą środowiskiem należy dziś do rzadkości. Niegdyś dochowywał on niepisanego prawa szacunku. Potrafił  się do niego dostosować i nie udoskonalać wszystkiego na gwałt. Uczył się obserwując. Również na terenach nadwiślańskich doszło już do zanikania swojskiego krajobrazu kulturowego i pejzażowego. Przybywa sztuczności i obcości. Człowiek zdradza miejsca swojego urodzenia, przecinając pępowinę prawdziwej chłopskości. Jakby się wstydził, skąd jest i kto go karmił. Skutkiem tego coraz rzadziej widzimy pasące się stada krów i koni. Koszących ludzi z wiernymi kosynierskimi kosami. Drewniane wozy  na drogach z mlekiem to już w ogóle widokowy rarytas.

Stary świat polskiej wsi, który odchodzi...
 Zaś najbardziej mi szkoda drewnianych chat krytych słomą, tudzież kamiennych obór. Kurników i odgłosu piania koguta z jaskólkami wylatującymi przez małe otworki. Łezka mi się w oku kręci, kiedy sobie przypomnę chłodne ziemianki  i piwniczki przeznaczone na zapasy i różnorakie przetwory. Znikają nie wiadomo kiedy. Widocznie pozostaną nam nieliczne skanseny, do których już teraz peregrynujemy tłumnie. A szkoda. Taki świat mamy ponoć wspaniały, że nam stary już nie potrzebny. Zresztą jak starzy ludzie. Najważniejszy postęp, wskaźniki ekonomiczne i galerie handlowe. Dobrze, że są jeszcze łąki z krowimi plackami-  tam na bosaka fajdzie latem w nie wdepnąć. Jak głupi Jasio, a co tam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz