poniedziałek, 16 grudnia 2013

Tadeusz Głowala-artysta naiwny z Miszewa Murowanego

Tadeusz Głowala -foto Marka  Konarskiego.
Nadal widzę postać Tadeusza, który siedzi na bujającym się fotelu. Wkoło dyskretny półmrok starego pomieszczenia we młynie. Zaś na wprost jego twarzy z okiennic budynku wylewa się słoneczna smuga promienistej monstrancji. Tadeusz milczy jakby w swojej tylko znanej dyskrecji wiedział, że ona przynależy tylko do niego. Zna jej ciepło, przyjazną moc i opiekuńcze znaki. Ten obraz to fragment kadru z filmu dokumentalnego pt. ''Tadeusz Głowala'' obejrzanego przeze mnie w płockim kinie Nowe Przedwiośnie 12 grudnia 2013 roku.

Film w zamierzeniu jego twórców jest zaczątkiem cyklu 10 filmów dokumentalnych o czołowych polskich twórcach art brut. Wedle różnych definicji nurt zwany art brut określany jest jako forma twórczości osób z jakimś rodzajem upośledzenia albo choroby psychicznej. Inaczej rzecz ujmując osoby te uzewnętrzniają się poprzez sztukę w rzeźbie, pisarstwie, malarstwie i inszych tworach swoich artystycznych potrzeb.

Dzieła Tadeusza Głowali.
Tadeusz Głowala- na fotografii Marka Konarskiego.
Tadeusz Głowala tworzy malując i od niedawna rzeźbiąc. W jego sztuce przeważa motyw sakralny ze szczególnym upodobaniem na kościoły, cerkwie i statki. Maluje na płótnie, kartonie czasem także na szkle. Jednak to, co je wyróżnia od innych artystów z tego kręgu sztuki naiwnej, to styl jakiemu jest wierny sam autor. Najpierw są to emocje wylewające się z wrażliwości naszego geniusza. Potem szczegół, detal, bezmyślna umyślność a na koniec dzieło tworzenia. Okupione niejednokrotnie wielkim wysiłkiem zdrowotnym i rozwlekłym czasowo.Jego narzędziami są: cyrkiel, linijka, ekierka oraz kątomierz. Przy ich pomocy szkicuje a następnie koloruje.to, co widzi jego twórca. Całość w ogromnym skupieniu z naciskiem na dokładne ich odtworzenie. Jak można się domyślać, ono jest w wyobraźni Tadeusza. 
Tadeusza Głowali-malowanie.
I kolorowanie z paletą kolorów.
Detal na detalu...
Geometryczność i bujne od kolorów dzieła  Tadeusza Głowali rzucają się w oczy. Drażnią i jednocześnie przykuwają uwagę. Żyją i kipią jak najżywotniejsze miszewskie łąki. Stamtąd Tadeusz czerpie swoją siłę i chęć do tego, co robi.

Ujrzałem je w ociemniałych konturach sali kinowej, w której znalazła się także postać Tadeusza. Jasno kremowy garnitur, czarna muszka pod szyją i uśmiechnięte spojrzenie uwydatniały jego nietuzinkową osobowość. Miałem wręcz poczucie, że jest jedyną nieskalaną osobą, pośród nas. Jakbyśmy byli tłem jego obrazów, ale z tego gorszego mniej przyjemniejszego wymiaru... Starszy pan z siwą czuprynką włosów po prostu emanował w tej nijakości człowieczych mas, udających jego przyjaciół. 
Tadzio Głowala w jasnym garniturze z dużą torbą.
I jego dzieło...
W trakcie 21 minutowego seansu filmowego przekonałem się o tym dobitnie. Prostota, zwyczajność i ta dobra artystyczna dziecięcość Tadeusza przemawiały za niego. Słowa jego przyjaciół były świadectwem jego czynu w malarstwie. Dzięki niemu zyskał wśród nich szacunek i zrozumienie. Twórcy filmu próbowali uchwycić tę niewidoczną ulotność serc, lecz myślę, że bardziej ją zniekształcili. aniżeli pokazali. Choć przy dobrych chęciach.  Dokument mimo wszystko nie uczynił krzywdy naszemu bohaterowi- wręcz przeciwnie, sądzę, iż pozwolił odkryć go szerszemu ogółowi społeczeństwa.  Nadać mu bardziej godny i głęboko człowieczy wyraz jego immanentnego ducha.. Jeszcze za życia. I za takie intencje należą się podziękowania reżyserowi filmu Ireneuszowi Bukowskiemu oraz fotografowi Markowi Konarskiemu, którzy oddali sporą część siebie, aby go nakręcić. 

Trzeba tutaj wspomnieć, iż film ''Tadeusz Głowala'' powstał z myślą o I Międzynarodowym Festiwalu Filmów Krótkometrażowych o Twórcach ''Samorodnych'' AUTfestiwal w Poznaniu w miesiącu listopadzie. Tam film zyskał aplauz zaś samego pana Tadeusza oklaskano na stojąco. Sukces filmu sprawił, że jego twórcy postanowili zrobić cały wspomniany wyżej cykl poświęcony artystom samorodnym, żyjącym w swoich urojonych światach. Można zatem rzec, że osoba Tadeusza przetarła szlak do tego rodzaju inicjatywy.

 Tadeusz jest od 1966 roku mieszkańcem Domu Pomocy Społecznej ''Nad Jarem'' w Miszewie Murowanym k. Płocka.. Pochodzi z Otwocka. Ukończył zaledwie kilka klas szkoły podstawowej. Ma 70 lat .

Bluesman Mariusz Smoluch.
Po prezentacji filmu można było obejrzeć wernisaże dwóch wystaw towarzyszących - jedna zatytułowana '' Tadeusz Głowala-samorodnie'', na której podziwiano prace artysty oraz 'druga pt. ''Nagrywanie! Cisza.'' gdzie fotograf Marek Konarski przedstawił plon swoich prac fotograficznych z planu filmu. Obie były całkiem interesujące. Chociaż przyznam, iż malarstwo Tadeusza było nazbyt skąpo zaprezentowane. Urokowi wernisaży dodawał dyskretny występ muzyczny na gitarze i organkach bluesmana Mariusza Smolucha.

Szkoda, że podczas święta Tadeusza zapomniano o Beacie Jaszczak ze Stowarzyszenia OTOJA promującej w Płocku twórczość artystyczną osób z kręgu art brut.....
.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz