środa, 21 maja 2014

Powódź jako atrakcja turystyczna?

   Od kilkunastu dni obserwuję przedziwną modę wśród osób, które wpatrują się na przybierający stan wiślanych wód. Tak było w roku 2010, gdy tabuny ludzi dosłownie prześcigały się o lepsze miejsca widokowe na wałach przeciwpowodziowych. Choć woda podchodziła już pod samą koronę wałów.W ich dłoniach lśniły cyfrowe kamery, aparaty fotograficzne, komórki a co bardziej pomysłowi zabierali reklamówki prowiantu oraz... butelki piw. Krótko mówiąc trwały pikniki weekendowo-relaksacyjne z dreszczykiem emocji.

Okolice przystani żeglarskiej ''Morka''.
Wisła zatapia piaszczyste plaże w Płocku.
   Niewiele się zmieniło. Po wałach przeciwpowodziowych wciąż pedałują rowerzyści, czasem podjedzie wypasiona bryka z gostkiem w czarnych okularach, który ślepo wbija wzrok przed siebie. Zakochane pary przysiadają na trawie i gruchają , a chłoptasie w dresach łoją browary w grupach, by później te opróżnione  puszki wyrzucić do rzeki. Podczas gdy nieopodal ktoś drży o swój dobytek życia. To dlatego nigdy nie fotografuję ludzkich dramatów na podpłockich Gmurach. Nie przeszkadzam w pracy służbom , które dbają o stan wałów przeciwpowodziowych i monitorują rzekę. Po prostu ze zwykłej przyzwoitości i szacunku dla tych ludzi.

Okolice przystani żeglarskiej ''Morka'' w Płocku. W oddali szkaradne tzw. molo...

Wisła na wysokości Wzgórza Sieciecha.
Pod ''starym mostem ''w Płocku.
Wiślana moc destrukcji...
Zachód słońca widziany ze Wzgórza Tumskiego w Płocku.
Powódź jako atrakcja turystyczna?
W dole wiślany żywioł a życie toczy się swoim rytmem.  Pod filarami ''starego mostu''.
Puste alejki spacerowe na Wzgórzu Tumskim w Płocku...
Piękno poezji Władysława Broniewskiego na schodach prowadzących ku wiślanym bulwarom.
 Dzisiaj sfotografowałem niewielki odcinek szybkiego nurtu Wisły tuż pod Wzgórzem Tumskim w Płocku. Na spokojnie mogłem udokumentować bulwary nadwiślańskie, okolice Zalewu Sobótka i przystani wodnej- Morka. Interesowała mnie tylko Wisła, ''człowieki'' były jedynie tłem nieokiełznanego żywiołu.  Jutro główna fala powodziowa dotrze do mojego miasta, lecz już teraz mogłem zaobserwować zagniewanie rzeki i niepokój rybitw, siwych pliszek oraz ogłupiałych wron. Niektóre straciły lęgi...

   Oceńcie sami to, co uwieczniono w kadrze migawki aparatu fotograficznego.

  

   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz