Karol Mierzejewski [1879-1942]. Zdjęcie ze strony:http://bs.sejm.gov.pl. Tam więcej informacji na temat jego życiorysu. |
Ale robił to z humorem i mam wrażenie, że nie czuł się zbyt dobrze, kiedy brakowało mu w jakimś okresie kawałów i psikusów uczniowskich. Nosił ze sobą notesik z ołówkiem i z miejsca notował tam potrzebne mu dane. Pewnego razu zajrzał do przedsionka ustępu na pierwszym piętrze i widząc czarną chmurę dymu, polecił woźnemu zamknąć drzwi od zewnątrz z wszystkimi tam przebywającymi. Drzwi otworzył dopiero po rozpoczęciu lekcji i ku swemu zdumieniu w ustępie nie zastał nikogo, bo uczniowie przy pomocy z zewnątrz, podtrzymując się linki przeciągniętej z okna przedsionka do okna sąsiedniej klasy, przedostali się, po występie muru na ścianie, do znajdującego się w pobliżu drutu od piorunochronu i po drucie zeszli na dół. ''No to wam się udało tym razem''-mówił inspektor, śmiejąc się, gdy mu ujawniono , w jaki sposób uczniowie wydostali się z zamknięcia.
Innym razem na przykład ni stąd ni zowąd, inspektor zjawił się w pokoju bilardowym Hotelu Poznańskiego, gdzie wydawało się uczniom najbezpieczniej i kiedy zauważył kryjących się za kotarą i pod bilardem uczniów, usiadł spokojnie przy stoliku, kazał podać sobie napój, coś do zjedzenia i tak przesiedział godzinę, po czym odezwał się: ''No! wychodźcie z ukrycia, gdyż już odcierpieliście za swoje'', a gdy uczniowie wyszli, oświadczył im, że tym razem sprawę uważa za załatwioną, ale przestrzega ich na przyszłość.
Część uczniów a razie nosiła ubrania cywilne, lecz wkrótce wprowadzono konieczność ubierania się w szkolne mundury-czarne z dwurzędową marynarką i ciemno amarantowymi obwódkami na kołnierzu i przy mankietach oraz czapką, na wzór francuskiej z XVIII wieku, z amarantowymi obwódkami na szwach.
Kołnierz mundurka zapinany był pod szyją, lecz wielu uczniów do ubrań cywilnych, a także do mundurków zakładało krawat, który wystawał spod rozpiętego kołnierza. Właśnie z krawatami nieustanną wojnę toczył inspektor, w szczególności noszonymi do mundurków. Zabierał krawaty i składał je u siebie do ewentualnego oddania w przyszłości. Na tym tle powstała nawet piosenka, która była śpiewana podczas pożegnania inspektora Mierzejewskiego, gdy odchodził z Gimnazjum jako wybrany w 1919 roku na posła do pierwszego po wojnie Sejmu polskiego: ''a w naszej szkole stał się cud,-tirallala, Szpeka do Sejmu wybrał lud- tirallala, nasze krawaty więc będą żyć, niemaż, ach niemaż, jak uczniem być!''
Inspektor Mierzejewski lubił najprawdopodobniej tę atmosferę prowadzonej często z humorem podjazdowej niby walki z uczniami, a uczniowie z całą pewnością także. Czasami gdy było zbyt spokojnie i nic się nie działo, uczniowie obmyślali, jakby tu spłatać jakiegoś figla. Z drugiej strony czekał na to także inspektor. Normalną karą za przewinienia była tzw. ''koza'', czyli pozostanie na określony czas po lekcjach.
Kiedyś inspektor, stojąc po zakończeniu nauki, jak często robił to, przy zejściu ze schodów wiodących do drzwi wyjściowych, zauważył wychodzącego ucznia i zawołał: ''Acha! Ciesielski, to ty wracasz do domu?'' ''Ano tak''- odpowiada Władek Ciesielski- ''Przecież jestem rozliczony i nie mam nic na sumieniu''. ''O! Czyżby?''.-odrzekł inspektor i zajrzał do swego notesika. ''A rzeczywiście- powiada- nie masz nic, ale wiesz lekcje wcześniej się skończyły dzisiaj, to ty sobie zostań godzinę, będziesz miał już odbytą karę na zapas''. Ciesielski wcale nie oponował, został i miał już nie minus lecz plus na koncie u inspektora Innym razem, było to w klasie V, inspektor Mierzejewski zobaczył, że ja do cywilnego ubrania, bo nie miałem jeszcze mundurka, wyłożyłem na kołnierz marynarki biały kołnierzyk od koszuli ''Słowackiego''. Podszedł do mnie i polecił mi kołnierzyk schować pod marynarkę, co musiałem zrobić, ale kiedy się oddalił, znów kołnierzyk wyłożyłem na marynarkę, bo tak przecież zwykle nosiło się tego rodzaju kołnierzyki. Gdy Mierzejewski to zobaczył, tak energicznie krzyknął na mnie, że pierwszy raz w tej szkole odczułem strach. Zrozumiałem, dlaczego uczniowie mają tak wielki respekt wobec inspektora.''
Dalej Zygmunt Kozanecki wspomina w swojej książce o dalszych losach Karola Mierzejewskiego. Czytamy tam między innymi:
Główna strona książki wydanej przez Towarzystwo Naukowe Płockie autorstwa Zygmunta Kozaneckiego w 2001 roku. Piękna pozycja-polecam. |
Aktualny stan grobu Państwa Anieli i Karola Mierzejewskich w Radziwiu. Z dnia 14. 07. 2014 r. |
Zdjęcie z radziwskiego cmentarza- z dnia 14. 07. 2014 r. |
Za bohaterską obronę Płocka przed Bolszewikami w 1920 roku Karol Mierzejewski był odznaczony Krzyżem Walecznych. Cześć jego Pamięci!
Korzystałem z następujących źródeł:
1. 'Zygmunt Kozanecki 'Wiek walki o dwie wolności'', Wyd. Towarzystwo Naukowe Płockie, 2001. Str. 67-72.
2. bs.sejm.gov.pl
3.J. Papierowski, J. Stefański, ''Płocczanie- znani i nie znani'', Płock 2001.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz