czwartek, 10 września 2015

Ekolodzy źli, trzeba tamy budować! Atakuję pana kpt.Pielacińskiego!

W internetowym wydaniu płockiej Gazety Wyborczej z dnia 20 sierpnia 2015 roku pojawił się artykuł dotyczący obecnej sytuacji na Wiśle. Tytuł artykułu: Wisła nam znika, więcej piasku, niż wody. Oprócz ogólnego marudzenia i lamentowania nad panującą niżówką na rzece, dostało się także ekologom. Zresztą jak zawsze. Lokalny armator pan Jerzy Pielaciński wprost oskarżył niecnych ekologów o to, że to oni odpowiadają za taki stan rzeczy. Przyznam, że mną zatrzęsło...

Wisła .
Poniżej pozwalam sobie na zamieszczenie fragmentów rozmowy do których muszę się odnieść. Poraża mnie sposób myślenia i brak jakiejkolwiek pokory dla przyrody wiślanej. Tym bardziej, że człowiek, który jest kpt, żeglugi śródlądowej żyje z rzeki i próbuje wskrzesić na niej żeglugę taką, jak to dawniej rzewniej bywało.

''- Tu w Płocku tego nie widać, dopiero w górę rzeki, od Dobrzykowa zaczyna się tragedia - potwierdza Jerzy Pielaciński, który swoimi statkami zabiera turystów i płocczan na rejsy spacerowe. - Nie ma mowy, żeby popłynąć dalej, za to aż do Włocławka, czyli na terenie Zalewu Włocławskiego, nie ma najmniejszych kłopotów. Widziałem Wisłę z góry, ze śmigłowca. Poleciałem aż nad Warszawę. Co tam jest! Więcej piasku niż wody! W stolicy wyszły na wierzch wszelkie budowle wodne, pokazały swoje ubytki. Jest doskonały moment, żeby to teraz naprawić, ale nikt tego nie robi, nie rozumiem. Dobrze, że chociaż władze Warszawy skorzystały z sytuacji i posprzątały wszelkie śmieci z prawie wyschłej rzeki.
W górze rzeki umierają ogromne sumy.

Pielaciński twierdzi, że powinno się wrócić do starego, jeszcze gierkowskiego projektu regulacji Wisły, do budowania zbiorników retencyjnych, które gromadzą zapasy wody na okres suszy. - Chciałbym teraz tu widzieć ekologów, którzy zwykle oprotestowują takie zamierzenia - mówi armator. - Ostatnio specjalnie podpływałem statkiem do nieżywych, wielkich sumów, jeden z nich ważył ze 100 kilogramów, żeby pokazać turystom, jakie okazy żyją w Wiśle. To było tuż za Dobrzykowem, tam ryby sobie nie poradziły, podusiły się. A w Zalewie Włocławskim nie ma śniętych ryb, jest mnóstwo ptactwa, które w górze rzeki tylko bardzo rzadko się pojawia.
Koniec cytatu.


Łączeń baldaszkowaty-flora starorzeczy nad Wisłą.
Zadziwiające, czemu pan Pielaciński zabiera na owe stateczki turystów na Wiśle, gdzie są kępy i łachy wiślane? Gdzie zachował się naturalny krajobraz rzeki roztokowej ze starorzeczami i pięknymi łęgami? Skoro na Zalewie Włocławskim taki raj i dobrostan żeglugowy, dlaczego nie widać tam jego jednostek pływających? Czyżby z Wyszogrodu było tak daleko, czy biznes zbyt kosztowny na trzymanie statków w Płocku? Pan Pielaciński chyba wie, że na Zalewie mielizn piaszczystych nie uświadczy, ponieważ zapora we Włocławku w czasie niżu wody nie spuści! A co do niby braku kłopotów z żeglugą na Zalewie Włocławskim to właśnie na kajaku, kiedy ostatnio tam płynąłem, nadziewałem się na takie zamulenia, że osiadałem. Kiedy zaś próbowałem wysiąść i popchnąć na głębiny kajak, nogi mi się zapadały po uda, i groziło mi tym, że tak pozostanę, albo nawet ducha wyzionę.

Zaiste, po tamtym pływaniu na Zalewie miałem przez trzy dni takie krosty na nogach, że swędziały straszliwie! Czegoś takiego nigdy nie uświadczyłem na górnej Wiśle od Warszawy po Płock. Każdy rozsądkowy wodniak przecież wie, że Zalew to sztuczny zbiornik ze stojącą wodą, nader płytki i co gorsza cuchnący wszelakim świństwem. Na jego dnie zalega kilkumetrowa tablica Mendelejewa i grozi tym, że jak zapora pójdzie w cholerę Dolna Wisła zamieni się w szambo. (!!!) Ciekawe, czemu jegomość o tym fakcie w ogóle nie wspomniał? Zapomniał, czy nie chciał zdradzić?

Szanowny Panie Kapitanie, nie chcę być posądzonym o zarozumialstwo i złośliwość, ale uważam, że mocno mija się pan z prawdą. Bo nie wierzę, aby o tak oczywistych rzeczach pan nie wiedział. Swoją drogą ładnie tak opluwać ekologów, jeśli samemu się lata nad Warszawę śmigłowcem trując powietrze, że aż jedzie fetorem  jak z płockiej Petrochemi? Mnie na taki luksus nie stać. Rzeka jak pan doskonale wie, ciągle się zmienia, żyje, i daje to życie. Ptakom, rybom i..., ludziom. Śmierć w przyrodzie jest czymś zupełnie naturalnym, ale nawet jak coś w naturze umiera, to nawet tam nic się nie marnuje. W przeciwieństwie do działalności człowieka. Jeśli sum zginął, to jednocześnie staje się on pożywieniem dla innych stworzeń np.drapieżnych bielików. Bieliki nie gniazdują nad Zalewem, ale właśnie na ''dzikiej'' rzece, gdzie zabiera pan statkami na rejsy spacerowe turystów! Argument, że ogromne sumy duszą się w Wiśle właśnie teraz jest po prostu niepoważny. Pragnę przypomnieć, że to na Zalewie Włocławskim przez kilkanaście lat pod rząd następowały ogromne przyduchy ryb. W latach 80 i 90-tych ubiegłego wieku.

Starorzecze wiślane-fragment.
Najbardziej jednak zgorszyły pańskie słowa o ekologach... Jestem jednym z nich i dumny z tego jestem! Jak można posądzać ludzi, którzy całym sercem bronią ojczystej przyrody przed głupcami i nieukami? Jako wodniak powinien pan mieć pretensje do tych, co mają realne wpływy decyzyjne-tych zza biurek, z cichych pokoi wszelakiej maści pasożytów politycznych. To oni zniszczyli polską żeglugę, a nie ekolodzy! Czemu nie oskarża pan tamtych typów od obiecanek cacanek?! Nie rozumiem tego notorycznego atakowania na różnych forach internetowych przez marynarzy i oficerów żeglugi śródlądowej ekologów. W zasadzie powinniśmy się wspierać. Przyrodnicy nigdy nie byli przeciwko żegludze pasażerskiej na Wiśle-proszę to sobie w głowie zakodować. Protestujemy przeciwko niszczeniu dobra narodowego jakim jest przyroda. Jakkolwiek to brzmi. Polskie rzeki nie muszą wyglądać jak europejskie kanały, możemy utrzymać żeglugę i jednocześnie nie dewastować krajobrazu i przyrody. Czy tak trudno to pojąć?

Zgadzam się z panem, co do ogromu zaniedbań na Wiśle, pod względem ochrony przeciwpowodziowej, braku jakiejkolwiek wizji na żeglugę i braku programu krajowej retencji wodnej. Ale to nie ekolodzy do tego doprowadzili. Tylko garniturowcy bez ideałów i honoru. Tych jak pan chyba zauważył, a może nie?, napleniło się jak bakterii coli w Wiśle za komuny! To są fakty. Mała retencja tak! Ale na Boga, nie kolejne tamy na Wiśle, nie utopia z kaskadyzacją Wisły! Czy pan zwariował??? Chce pan bulić kasę z własnych pieniędzy na jakąś korporację?  Europa od tego odchodzi. Zróbmy coś po naszemu, z uwzględnieniem środowiskowej specyfiki naszych rzek. Nie małpujmy Europy sprzed lat.

Podpalony fragment starorzecza...
Moje pisane słowa są pełne emocji, i nie kryję się z tym, Głupota po prostu boli. Nie wiem na ile artykuł w internetowym wydaniu Gazety Wyborczej z 20 sierpnia tegoż roku jest aktualny. Czy pańskie słowa i intencje są w pełni pana, czy zmanipulowane? Mam tego świadomość. Ale ufam w uczciwość tego artykułu. Jeśli kiedyś przez przypadek trafi pan na mojego bloga, to pan odpowie. Chciałbym.

Na ten moment pana atakuję, ponieważ brzydko określił pan ludzi, którzy wiele dobrego robią dla przyrody. A przy tym nie robią z tego osobistego biznesu...

I na koniec. Może warto by było pomyśleć o walce o czystość wiślanej wody? Nie jest przypadkiem, że duże sumy żyją w meandrach i warkoczach Wisły, a nie w zastoisku Włocławskiego syfu! Proszę pomyśleć. Prawdziwemu wodniakowi nie powinno być to obojętne. Jakoś pan nie atakuje za to urzędasów i przydupasów z partyjnych klanów.

Poniżej zamieszczam dwa komentarze, które pojawiły się pod artykułem w Wyborczej. Mówią wiele o emocjach, dlatego warte są uwagi:




jerzy.biezan

A w Czechach nie ma problemu suszy,a u germańca tak samo.Tam zbiorniki retencyjne pełne -choć deszcz tak samo nie pada.
U nas jest kaska na ochrone dla Prezia,na dotacje dla partii,na ośmiorniczki dla Krojczego ,jest na nowe fury,na pierdoły i referenda-na pensje milionowe dla kolesiów i sponsoring dla sportowców,Karolaków,Soników,Małyszów,na muzea żydów i innego autoramentu wyklętych.Na pomniki JP-II,na zwroty i zabory majątków dla ubozuchnego kleru,na syryjskich chrześcijan,na ukraińskich pogrobowców bandery,a na zapory,na systemy retencji wody-nie!.W biednej miedzywojennej Polsce pobudowano więcej mostów i zapór-niż w tej posstyropianowo-złodziejskiej.Ciekawostka?NIE.
Kto tak rzadzi i dlaczego kraj prowadzi do wyniszczenia i zagłady(jak to sie teraz mówi-RUINY)?..............każdy niech odpowie sobie sam................





wrednyluke

@ko_menta_tors
Obraz dna z wydmami i mieliznami? Wiesz o czym mówisz? Przy pierwszej powodzi to będzie zupełnie inaczej wyglądało, dno rzeki zmienia się co chwilę.

http://plock.wyborcza.pl/plock/1,35710,18601738,wisla-nam-znika-wiecej-piachu-niz-wody-zdjecia-z-drona.html

24 komentarze:

  1. Kapitan jak zwykle myśli o własnym interesie, w krótkiej perspektywie swojego jeszcze krótszego życia. Dobrze, że mu "dowaliłeś", ktoś musi takich ludzi przywracać do rzeczywistości, bo spustoszą tę ziemię dla paru moniaków. A wyrok na Wisłę już zapadł :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Na razie cieszę się naturalnym krajobrazem przywiślanym i jej przyrodą. O Włocławku wiem, od dawna próbują reanimacji na trupie... Jak widzisz przykład z zaporamy jak upór wisi nad królową polskich rzek. Nie chodziło o dowalenie, ale o dobre imię przyrodników-bo wszędzie słyszę ''ekolodzy to, ekolodzy tamto''. A ciemnota to łyka. :(

    OdpowiedzUsuń
  3. "Ekolodzy" nie sa ekologami - to raz. Niestety nie przyjela sie nazwa "ekologisci".

    Po drugie
    Ze....

    ''ekolodzy to, ekolodzy tamto'' - to juz w duzej mierze "zasluga" samych ekologow pracujacych intensywnie nad pogorszeniem wlasnego wizerunku i defraudacja "kredytu spolecznego zaufania", ktory jeszcze
    kilkanascie lat temu wygladal odrobine inaczej.....take it easy....


    OdpowiedzUsuń
  4. Już pisałem na blogu, że''ekolog'' to w pewnym sensie obrażliwe i prostackie określenie obrońców przyrody. Nieuczciwe dziennikarzyny i cwany pseudobiznes skuł ten termin. Proszę mi podać gdzie i w jakich okolicznościach polski ruch obrony przyrody się zbłaźnił tudzież źle zapracował na swój wizerunek? Bo chyba nie poprzez propagandę masowych mediów piszących na zamówienie o złych łekologach, co kraj zamienić chcą w skansen?
    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. To okreslenie sobie "ekolodzy" sami nadali. Przypieli. Ono sugeruje kompetencje i lepiej brzmi niz "pszyrodnik"

    Odnosnie "blaznienia sie polskiego ruchu" wystarczy googlnac zeby znalezc dowolna ilosc .....wcale nie wymyslow medialnych.

    Zwyczajny szantaz, wyludzenia pod plaszczykiem "eko" - ani wyjatkowe
    ani marginalne...

    Przyrodnicy nie dystansuja sie o tych przekretow i laduja w tej samej
    ekooszolomskiej szufladzie....

    Ty zreszta tez.

    Przydalaby sie jakas solidna analiza socjologiczna tego "ekologistycznego" schodzenia na psy. Moze cos sie niedlugo
    ukaze.
    pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bzdura, "ekolodzy" to nazwa nadana aktywistom ochrony środowiska przez niedouczonych polskich dziennikarzy. Nigdzie na świecie się tak ich nie określa.
      A przekrętów w tym środowisku jest statystycznie mniej niż w porównaniu z każdym innym np. myśliwych, leśników, zawodowych przyrodników.
      Więc daj se siana z tym dyżurnym szkalowaniem nas na wielu blogach i forach - ktoś ci za to płaci zawodowy trollu?

      Usuń
  7. Miałem nie zamieszczać powyższego komentarza, ale przyznacie sami sam mówi za siebie. Żałosny. Takie typy nic innego nie potrafią sensownego napisać. Pozdrówka panie socjolog!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jesli sadzisz, ze usuniecie tego komentarza cokolwiek zmieni.....
    prosze bardzo.
    Nie bede sie spieral.

    A..."kun jaki jest, kazden widzi".....

    Czy zastanawiales sie kiedys nad tym, ze w wiekszosci krajow Europy
    spoleczny ruch na rzecz ochrony przyrody ma swoja reprezentacje polityczna w postaci "zielonych partii" ?.
    I dlaczego takiej reprezentacji nie udalo sie w Polsce utworzyc, mimo ze
    byly takie podejscia ?.
    Niecne knowania "zlych mocy" czy wyraz czegos innego ?.
    take it easy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz jaki jestem tolerancyjny ;)
      W Polsce nie ma uczciwej reprezentacji politycznej, więc chyba dobrze, że się do tej kloaki nie pchamy...
      Owszem, były takie próby, ale jak widać wbrew schizofrenicznej posuniętej tezie medialnej-nie jesteśmy tacy silni jak wy- miśliwi... Tam od księżulków, prawników i różnych politycznych klakierów od groma się roi.
      Daleko nam do knowań w waszym stylu .

      Usuń
    2. Wyjaśnienie jest bardzo proste - chciwe społeczeństwo, nastawione na grabież przyrody - widziałem to niedawno na Biebrzy - nie chce takiej reprezentacji.

      Usuń
  10. Może warto zebrać kilku kompetentnych ludzi i zgłosić konkretne opracowanie dla Wisły. W takich momentach, jak obecna susza czy powodzie, budzą się demony! Ostatnio Marszałek Kujawsko-Pomorskiego zaczął się upominać o budowę tamy w Nieszawie. Na takie wyskoki trzeba mieć konkretne, alternatywne rozwiązania a nie hasła typu "Wisła powinna pozostać dzika". Nawet jeśli większość się zgodzi, że warto rzekę pozostawić w naturalnym stanie to i tak oczekuje rozwiązań które uchronią obszar wokół niej przed zalaniem lub suszą.
    Pozdrowienia.
    Andrzej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Andrzeju, dziękuję za ten głos. O Nieszawie wiem, obserwuję, myślę nawet zrobić o tym oddzielny wpis. Pod Ciechocinkiem już konkretnie realizują ratunek dla tamy we Włocławku. Zieloną Kępę będą przekopywać, a tam nawet wilki czasami bywają... Zamiast z tego czerpać korzyści wolą koparami tam ryć. Oczywiście dla dobra ludzi [sić!].
      W kraju jest kilkoro mądrych ludzi, nawet hydrotechników, ale większość ma swój osąd i wiarę we własną nieomylność. Szkoda, że większość. Opracowania są, co nowy rząd, to nowe objawienia. Zawsze kończy się rozmyciem, lub brakiem kasy, lub brakiem możności wsłuchiwania się przyrodników w argumenty ''przeciwnika'' i niestety vice wersa. W tym tkwi problem. Lobby hydrotechników, a lepiej powiedzieć wprost że korporacje, molochy biznesu i polityki robi dużo zła i jest silne.
      Rozwiązania też są i znam je, pewnie nie wszystkie... Ale najsampierw trzeba rozprawić się z głupotą władz samorządowych pozwalających na zabudowę mieszkaniową na terenach zalewowych! Bez tego będzie masakra i od cholery nieszczęścia. Przed suszą poldery budować, ale czy budują? Sam oceń.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  11. To jest wlasnie problem ochrony przyrody - nie srodowiska.
    O ile panuje calkowita zgodnosc ze z zanieczyszczeniami wody czy powietrza nalezy walczyc to w kwestii zabek, drzewek i rybek zdania zaczynaja sie rozjezdzac i rodza sie "zli" ekolodzy....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żabki, drzewka i rybki to wbrew pozorom poważny problem. Róznice poglądów są mile widziane, tyle że konkretów ciągle brakuje-to jest problem.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  12. Przecież mała retencja ma o wiele większy potencjał magazynowania wody i tym samym zapobieganiu powodziom i suszom niż horrendalnie drogie w budowie i utrzymaniu wielkie budowle hydrotechniczne. Problem wielu rzek w tym Wisły jest to, że na długich odcinkach została obwałowana, a tereny zalewowe w większości zabudowane wbrew zdrowemu rozsądkowi. Taniej jest po prostu nie budować na terenach zalewowych. Niestety w Polsce przy totalnym chaosie urbanistycznym buduje się gdzie popadnie. W Europie Zachodniej to wszystko przerabiali i teraz grubą kasę wydają na renaturalizację rzek łącznie wykupem prywatnych gruntów.
    Zapora we Włocławku przynosi więcej szkody niż pożytku - na dnie zalewu Włocławskiego radośnie zalega cała tablica Mendelejewa. Najlepiej byłoby ją rozebrać, problem w tym że istnieje spore ryzyko że ten cały syf spłynie do Bałtyku.

    OdpowiedzUsuń
  13. Absolutna racja!!! Brak rozsądku przy zabudowie urbanistycznej nad rzekami-za to lokalsi w gminach powinni siedzieć [to mój subiektywny osąd] W niektórych miejscach wały są potrzebne, ale z dala od rzeki, niech rzeka ma gdzie się wylać. Poprawienie w ten sposób wałów, odsunięcie ich od brzegów uważam za tańsze, aniżeli regulacja totalna... Z tamą we Włocławku to jest mega problem i co gorsza przemilczany dziwnie. Ten syf w zbiorniku włocławskim wcześniej czy później pójdzie w dół rzeki. Kwestia czasu-za rok, a może za 20 lat? Zobaczysz jaki będzie lament. Też myślałem o rozebraniu tego szajsu, tyle, że nikt dziś tego na poważnie nie bierze pod uwagę. I mamy klops.

    OdpowiedzUsuń
  14. Bez wnikania w szczegoly....

    Sa zdaje sie trzy wyjscia.

    - kontynuowac plany z czasow PRLu tj. dalsze tamy (tama ?)
    - rozebrac to co jest wracajac do stanu z lat zaprzeszlych
    - nic nie robic, skupiajac sie na dywagacjach dyskusjach etc.

    Z ekologistycznego punktu widzenia optymalnym powinien byc
    wariant nr. trzy.

    Z ekologicznego punktu widzienia to wsio rybka. Kazdy wariant pociagnie za soba jakies skutki. "Pozytywne" albo "negatywne" -
    zalezne od punktu widzienia. Juz nie ekologicznego tylko spolecznego.

    Z politycznego punktu widzenia, o ktory sie w gruncie rzeczy rozchodzi
    - ?. Kto glosniej krzyczy bedzie mial racje. Racja nie pomoze jak nie bedzie srodkow.

    Perspektywicznie po dalszych kilkudziesieciu latach dyskusji przyroda
    zapewnie to sama ureguluje. Byc moze kiedys po prostu przy pomocy
    wody niszczac te tame niezgody. Moze komus cos zaleje, moze ktos sie utopi.(podobno tego sie nie da wykluczyc)

    Winnych ewentualnych zaburzen juz dzisiaj ma sie pod reka. Jesli nie daj Boze utopi sie sie jakis pies podworkowy to na medialnych drzewach zamiast lisci beda wisiec ekologisci.
    Wiec take it easy.
    Trzeba tylko zachowac wiare w sily przyrody.

    OdpowiedzUsuń
  15. Najlepiej rozebrać tą tamę - będą z nią coraz większe problemy. Budowa kolejnych to ogromne bezsensowne inwestycje.

    OdpowiedzUsuń
  16. To jest wlasnie kwestia realistycznego kompromisu....
    A od tego dziela zdaje sie aktorow lata swietlne....

    OdpowiedzUsuń
  17. Problem w tym, że najlepiej zarabia się na wielkich, słomianych inwestycjach. A realia "Misia" są wiecznie żywe.
    Andrzej

    OdpowiedzUsuń