piątek, 27 listopada 2015

Nielegalne polowanie nad Wisłą?

W okolicach wsi Wykowo pod Płockiem znalazłem ślady nielegalnego polowania. Miejsce także jest nietypowe, bo to wiślana główka, ostroga. Jedna z kilku na prawym brzegu Wisły. Ślady kół po terenówce na dojeżdzie nad brzegi rzeki świadczą, że spaczeniec ze strzelbą był tam jakieś dwa dni temu.



W tym miejscu czasami obserwuję kaczki, kormorany i kilkadziesiąt czapli. Przez lornetkę, to czysta frajda. Dziś była pustka, cisza jak makiem zasiał. W oddali sunęły spokojnie dwa łabędzie, a nade mną pośpiesznie kilka krzyżówek.  I nic.Weszłem na betonową główkę-woda przybrała, a poświata z lekkiej mgły zachęciła, by poszukać wzrokiem krajobrazu z nagich łęgów. 





Woda wciąż brudna po warszawskim wylewie syfu z oczyszczalni. Ale nie śmierdzi. Gdzieś pośrodku ostrogi, wśród traw ujrzałem puste łuski po nabojach. Naliczyłem ich razem 10 sztuk. Przyznam, że od razu zrobiło mi się gorąco. Do myśliwych prymitywów mam ogromną alergię. Pierwsza myśl-co tu robił/li myśliwi? Strzelanko do kaczek sobie urządzili? Niczego nie pomijając wróciłem na brzeg w poszukiwaniu ewentualnej ofiary, z grubszej zwierzyny.  Myślałem o dziku. Żadnych śladów krwi, zdeptania roślinności, i innych pozostałości po strzelaniu. Przez chwilę sądziłem, że gościu zaczaił się na główce, by mieć lepsze perspektywy strzału, i maskowanie dobre gdy dnieje nowy dzionek.

W takich chwilach zastanawiam się, czy obwody łowieckie mogą znajdować się nad samą rzeką? Swoje straszydła rodem z obozów koncentracyjnych mają za wałem przeciwpowodziowym, ale przy rzece jeszcze ich nie widziałem, owszem zdarzają się, ale nad Zalewem Włocławskim. Ale tutaj? Jeśli zatem nic nie znalazłem, to do łba przychodzi mi tylko jedno-polowanie na kaczki po cichcu... Nielegalne, jakiegoś psychola, któremu zechciało się postrzelać. Nie widzę innej sensownej interpretacji.  Butelczyny po wódzie nie było, więc chyba był sam.  Gdy są wspólnie, lubią sobie golnąć. Ale to tylko domysły, jedno jest pewne, kilka istnień z pewnością straciło życie.

Łuski były w jednym miejscu, nie musiałem ich zbierać, żeby sfotkować. Mam tylko nadzieję, że prostak nie zabił mojej przyjaciółki, bo ptactwa w tym rejonie tak niewiele dawno nie widziałem. Śladów stópek także :(




2 komentarze:

  1. A gdyby było legalne, to byłaby jakaś różnica?

    OdpowiedzUsuń
  2. Skąd, ale pozory poprawności skłaniają, aby udawać, że funkcjonuje prawo, że jest legal. Lepiej brzmi. Cywilizowanie. ;(

    OdpowiedzUsuń