czwartek, 18 sierpnia 2016

Życie wiślanych pająków pośród piasków

Na piaszczystych wiślanych ławicach niepodzielnie włada piasek. Drobny, miałki i zabójczy dla wielu organizmów, które tam zabłądzą. W krainie piasku przetrwają jedynie jej prawowici mieszkańcy. Rzeka ma to do siebie, że kaprysi, podnosi swój poziom wód i zalewa piaszczyste placki. Wówczas tworzą się namuliska, błotniste mazie szlamu o nieprzyjemnym zapachu. I po ławicach nie ma już śladu. Powstają i znikają, dlatego są tak fascynujące.

Roślinność ławic piaszczystych na rzece Wiśle.
Ciekawy świat owadów i pajęczaków można spotkać na rzecznych przykosach i żwirowych brzegach Wisły. Efektowne są te na wieloletnich wyspach, gdzie piasek jest namiastką tutejszej pustyni. Gdy wiatr staje się artystą i rzeźbi- tworzą się przepiękne mini wydmy, a w ich obniżeniach kryją się całe łąki komosy czerwonej. To jej biotop, zalewany od czasu do czasu przez wiślane fale. Akurat teraz wspaniale kwitną w czerwieni i przypominają w pochmurne dni, że mamy sierpniową przedjesień.

Rdest szczawiolistny.
Na płockim odcinku Wisły mam ten przywilej, że mogę obserwować pewnego przedstawiciela pająków, który w innych rejonach Polski już wyginął.. Lubi on żwirowe i piaszczyste podłoża, gdzie buduje swoje norki i poluje na swoje ofiary.  Jest szalenie szybki, i aby go sfotografować, trzeba być cierpliwym i mieć troszkę szczęścia. Za to go właśnie lubię :) Ten gość to wymyk szarawy [Arctosa cinerea], krewniak niebezpiecznej tarantuli. Wymyk szarawy należy do rodziny pogońcowatych Lycosidae i jest uważany za jednego z największych środkowoeuropejskich pająków. Samce osiągają długość 12-15 mm, a samice 14-18 mm. W naszych warunkach jest zupełnie niegroźny, no chyba, że ktoś koniecznie szuka guza i da mu się ''ukłuć''. Gwarantuję opuchliznę.

Wymyczuś :)
Wymyk szarawy preferuje piasek, bo tam właśnie czuje się najlepiej. Jest bardzo wojowniczy, nie obawia się konfrontacji z równym sobie przeciwnikiem. I najczęściej go pokonuje. Jego norki w piasku potrafią wytrzymać powódź, chroni je w ten sposób, że wokół otworu, zaplata woal, oprzęd z nici, której woda jakimś cudem nie potrafi sforsować. Tam też zimuje.Wczoraj poszedłem na znane mi miejsce, gdzie żyją. Nie zawiodły mnie. Wędrują i polują po piasku, wyczekując na ofiarę pod plątaninami rozgałęzień komosy. Jeśli im się nie przeszkadza, zauważymy, że z matką wymyka poluje młodzież. Wyglądają niezdarnie, ale to już poważni zabójcy. Wymyki szarawe spotkamy od marca po ciepłe dni listopada.

Wymyk szarawy ze swoim ubarwieniem doskonale się maskuje na tle piasku.
Wymyki szarawe w Polsce giną. To za sprawą durnych regulacji rzek i obetonowywania brzegów. Piasek ustępuje betonowi, a żwir nielegalnie wydobywa się z nurtu rzek. Ot, takie państwo prawa mamy... Jeśli więc je zauważycie, nie róbcie im krzywdy, one same uciekają, warto je poobserwować. W Austrii w Parku Narodowym Łęgi Naddunajskie na Dunaju jest wielką rzadkością, a u nas jeszcze żyje! Cieszmy oko, nawet jeśli wizualnie sprawia odpychające wrażenie. Za to rozbawi was do rozpuku, gdy zacznie salwować się ucieczką. W tym względzie to prawdziwy mistrzunio :)

Kolejnym przedstawicielem pajęczej rodzinki jest gościu, który lubi bytować na łąkach komosy. Szczególnie wśród wydm, obficie porośniętych niską i krzaczastą roślinnością. Jest dużo mniejszy i urodziwszy od wymyka szarego Ma śliczny zielonkawy odwłok i długaśne cieniutkie odnóża. W piasku mimo to jest trudny do zauważenia. Spłoszony umyka na gałązki komosy i wczepia się w nie tak sprytnie, że zlewa się z jej ubarwieniem. Mocno przy tym przylegając do rośliny. Raz wlazł mi na krawędź mojej skarpety i mocno łachotał, a myślałem, że to jakiś zaczep ostu.

Ten zielony szmaragdzik z rodzaju Araniella z rodziny krzyżakowatych [?], to zabójca drobnych żyjątek bytujących w piasku. Nie gardzi też muszkami i komarami. Zresztą pająki pod tym kątem są bardzo pożyteczne. My ludzie oczywiście tego faktu nie doceniamy... Pod Płockiem stwierdziłem kilka populacji tego gatunku i raczej nie jest pospolity. Nie wiem jak jest w innych rejonach, ale ja mogę je obserwować raczej bez trudu. Trzeba tylko wiedzieć w jakich miejscach.

Nasz szmaragdzik z rodzaju Araniella, ale przyznam, że mam wątpliwości, co do gatunku...

Na obrzeżach komosowych łąk przekwitają fioleciki kwiatów psianki słodkogórz, wyjątkowej pięknisi piaszczystych muraw i błotnistych brzegów wiślanych starorzeczy. Późną jesienią wydadzą czerwone owoce, które zimą staną się kolorystycznym ubarwieniem piaszczystych zakątków. Wbrew pozorom jest rzadko spotykaną rośliną, najczęściej porasta brzegi cieków oraz zarośla graniczące z komosą.

Piękno przekwitającej psianki słodkogórz.


Psianka jeszcze z kwiatostanem.
Psiankowe rozłogi są urokliwe, gdy płożą się po ziemi, lub kiedy zaczepione o młode drzewko mogą osiągnąć postać pnącza i długość do 2 metrów długości. Jak te w tropikalnych lasach. W jej kwiatostanach swoje sieci zaplatają pająki krzyżaki a nawet tygrzyki. Polecam zabrać ze sobą lupę powiększającą, a ujrzycie zupełnie inny świat. Jakże intrygujący i tajemniczy. W dolinie Wisły i w starych odnogach rzecznych psianka jest jeszcze często spotykana, w innych rejonach naszego kraju bywa z tym różnie. Jest wdzięcznym obiektem do fotografii makro.

Na wiślanych wydmach.
Rzeka to nie tylko dorodne lasy łęgowe, zarośla wierzb i topól, przepastne olszyny bagienne. Romantyczne krajobrazy, gdzie zachwyca nas swoimi meandrami i samotnymi wyspami. Rzeka to ginące gatunki ptaków, gdzie często jest dla nich ostatnią bezpieczną ostoją. Rzeka to także światy mikro, pięknych roślin, światy latających motyli  a w tym konkretnym przypadku również pajęczaków. Chciałem go Wam ciut przybliżyć.Uzmysłowić, że nie wszystko kręci się wokoło człowieka.

Wybaczcie słabą jakość pajęczych zdjęć, mój obiektyw działał na maksa...









4 komentarze:

  1. Wspaniały blog! Przeczytałam chyba wszystko od początku ;) Bardzo interesujący i przyda też się do matury :D Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję i ja. Miło wiedzieć, że moje wypocinki komuś się przydadzą. I powodzonka na maturze...

    OdpowiedzUsuń
  3. W weekend widziałam nad Wisłą tego pająka i zastanawiałam się jak on się nazywa - dlatego trafiłam na Twój blog - przez obrazek :)

    Natomiast muszę jednak powiedzieć, że ta fotografia rośliny, którą opisałeś jako komosa czerwona, przedstawia jednak rdest szczawiolistny Polygonum lapathifolium:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za uwagę i z pokorą przyjmuję mój błąd-masz rację to nie komosa... Czasem robię babole :) Przepraszam.

    OdpowiedzUsuń