wtorek, 13 marca 2012

Bezdomni

Poznałem ich w życiu kilku.Najczęściej w drodze,gdzie szukam odosobnienia i przyrody tak możliwie nietkniętej,że aż trudno o wiarę w jej istnienie.Takich,którzy zaczepiają i łemzają o jakiś grosz z reguły unikam.Wiem i mam ku temu powody,że ci to po prostu nieroby.


Prawdziwy bezdomny nie prosi ,on zarobi na siebie uczynkiem,opowieścią i pewną postawą świadczącą o tym,że poszukuje lub pogubił coś w sobie.Idąc jakiś czas temu poboczem drogi umordowany upałem lata poznałem jednego takiego człowieka.Miał jak sam mi zdradził 25 lat.


W bezdomności żył trzeci rok.Świadomie i bez pretensji do świata.Kiedy usiedliśmy ,aby trochę pogadać i coś zjeść opowiedział jak to się stało,że taki żywot dźwiga.Ja szedłem zobaczyć moje rogalińskie dęby i miałem wracać do domu.On za opowieść o sobie chciał kilka groszy.To była uczciwa umowa.


Wiele nas różniło,wiek,cel podróży,kręte zawirowania życia.Z początku sądziłem,iż jest kimś w rodzaju niespełnionego buntownika.Młodym chłopaczkiem idącym przed siebie szukającym przygody.A było zupełnie inaczej.Kierował autem.Nagle z naprzeciwka wyłoniła się góra ciężarówki.Pruła w jego kierunku.Żeby uniknąć czołowego zderzenia zjechał a raczej potoczył się samochodem bez jakiejkolwiek kontroli w płytki rów.


W szpitalu zbudził go ból połamanych kończyn i bezdenna rozpacz gdy na wiadomość o śmierci żony i córki wyryczał szaleństwo.Niecały rok po ślubie...Został sam,choć rodzina próbowała jak mogła,aby się pozbierał.Tylko jak tu się pozbierać,kiedy teściowie i własne sumienie rozrywają od środka.


Teraz prześladuje go ten płytki rów i pijana postać tirowca.Nie widział go na oczy.Nie chciał.Powiedzieli mu później,że dostał 5 lat odsiadki.Za dwa życia!- Pieprzyć taki świat;często to powtarzał.


Po wysłuchaniu tej historii zrobiło mi się wstyd.Ja miałem błahy i krótkowzroczny cel.Sfotografować starych mocarzy nad Wartą.On uciekał,szukając sporadycznie kogoś komu mógł o tym opowiedzieć.-Bo to wielkie brzemię jak na jednego gościa.Tak mówił.Miałem wątpliwości,nie powiem.Kolejny fantasta,luzak i niebieski ptak kombinuje jakby tu zarobić bez wysiłku.Jednak mimowolnie dojrzałem blizny na kolanach i udach.Lekko też kuśtykał.


Dałem mu setkę.


Po tym spotkaniu ukochałem każdy moment własnego życia.Moje ułomności i zdrowie jakie ono jest.I zaakceptowałem ludzi...



Darku !,gdziekolwiek jesteś- pamiętam o tobie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz