Wracam jak mogę pamięcią do miejsc,w których jestem u siebie.Gdy chłód marcowy i szarość za szybami mojej pracy uświadamiają mi ile własnej wolności i czasu bezpowrotnie tracę: szukam wtedy ratunku.Wtedy przywołuję leśne uroczyska,drogi które do nich prowadzą i tamtejsze chwile radości.Jest taki grąd liściasty ze starymi dębinami drzew.Sumienie wciąż wykuwane z echem dzięciolich artystów.I zasłyszane tu i ówdzie historyjki po dawnych właścicielach tych terenów.Lecz to ,co najmilsze skrywa się w gęstwach.Są nimi starzy bywalcy tego lasu-dziki i sarny.Można na nie patrzeć będąc w bezruchu ludzkiej pychy.Na mokrawych łąkach gilińskich maskując się wśród łodyżek krwiściągów...
|
Cudne kwiatostany Krwiściąga lekarskiego. |
|
Dęby lasu gilińskiego |
|
Magiczny las w Gilinie... |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz