niedziela, 31 marca 2013

Fotorelacja znad rzeczki Brzeźnicy w Płocku

Dolina Brzeźnicy.
Większość biesiaduje wraz z rodzinami i dzieli się wielkanocnym jajeczkiem. Jest wesoło, otrzymujemy fajne esemesy, rozmawiamy, słuchamy. Czasem się przekrzykując. Nad Brzeźnicą jest za to zupełny spokój. Sporadycznie przeleci ociężała sylwetka kosa, przefrunie sikora, zakracze żałośnie gawron. I nic. Jakby przyroda także miała dość przeciągającej się zimowej aury. Mało tego, będąc w dole jaru i idąc wzdłuż rzeki zaskoczyła nas zimowa zamieć. Typowa dla głębokiego stycznia a nie końca marca. Nie mogłem się temu oprzeć i uwieczniłem ją na fotografiach.

Piechurzy i droga

Jak odróżnić prawdziwego piechura od niedzielnego turysty? Spotkać człowieka umiłowanego w pieszej wędrówce, dla którego szlak albo droga jest kwintesencją pielgrzymowania przed siebie. Do tego nie idzie z kwaśną miną zblazowanego lalusia, któremu brak wypasionej terenówki.Przeciwnie, idzie z wyboru, bo mu się chce, bo tak postanowił, bo uznał, że w ten sposób zrealizuje własne pragnienie włóczęgi.  Myślę, że szczęśliwy był Mark Twain, gdy nad brzegami  Missisipi towarzyszył grupom trampów zmierzającym  tam gdzieś... Dzielił z nimi takie same trudy i niebezpieczeństwa. Głód, poniewierkę, bezdomność.

Gdzieś nad Wisłą.

sobota, 23 marca 2013

Leśne Tobruki w bieli leśnej ciszy

Dziś z kolegą Michałem wybraliśmy się na mały wypad leśno-militarny w okolice Soczewki. Słoneczko, przyjemny mrozik i sosnowe bory dobrze przysposobiły nasze humory do poszukiwań Tym bardziej, że  upłynęło sporo czasu od naszego wspólnego bytowania w przyrodzie. Kompan miał przy sobie odręcznie wykonaną mapkę z naniesionymi schronami z ostatniej wojny światowej. Jak się okazało jego informator się nie mylił i kolejne dwa obiekty tego typu bez problemu odnaleźliśmy w lesie.

Schron typu Tobruk.

piątek, 22 marca 2013

Pieśń o jamniku :)

Dziś troszkę z innej beczki. Bardziej dla poprawy nastroju, a jak kto woli ''skomentowania'' aktualnych absurdów. Wykonanie pieśni przez Zbyszka Zamachowskiego uważam za mistrzowskie zaś podkład Grupy MoCarta sam świadczy o sobie... Sądzę, że inteligentni ludzie zrozumieją moją intencję :)


 Z dedykacją dla moich przyjaciół zachwyconych kulturą żydowską...  panów z Gutkowa i Kazimierzowa :)

wtorek, 19 marca 2013

Pożegnanie przyjaciela...

Poznałem go w Rogalinku pod Poznaniem. Już wówczas źle wyglądał, ale twierdził, że to przez ciągłe zmiany miejsca i niedożywienie. Kiedy jakoś się zgadaliśmy przy drodze w chmurze spalin i  w hałasie stwierdziliśmy, że coś kupimy na ząb i wracamy nad Wartę. Dopiero tam opowiedział mi swoją historię, choć myślę, że zaledwie tę część, którą uznał,że może zdradzić. W wypadku stracił żonę. Ponoć nie była to jego wina- pijany tirowiec na nich najechał i żeby uniknąć czołowego zderzenia wylądowali w rowie. Nic dalej nie pamięta.

NASZE KORZENIE- periodyk pełen niespodzianek

Znajome twarze. rozmowy z dawno niewidzianymi kolegami. Nagle widok osoby, o której sądziłem, że nie przyjdzie, a jednak zawitała w progi tej starej kamienicy. Radość. Niesamowite, jak bliscy mi niegdyś ludzie się zmienili... Już inaczej podchodzą do moich zainteresowań, poszukiwań i ciągłych pytań, którymi ich męczyłem. :). A może to ze mną stało się coś nie tak ?

Wszyscy wyczekiwaliśmy tego wieczora. Różne zawirowania z wydaniem trzeciego numeru '' Naszych korzeni '' sprawiły, że ciekawość mieszała się ze zniecierpliwieniem. Przecież jakby nie było  są one naszym wspólnym dziełem. Fakt, że w końcu ujrzały światło dzienne dowodzi determinacji i chęci przezwyciężenia tych wszystkich problemów. Dzień 12 marca był więc nagrodą i zwieńczeniem za wysiłek. Szczególnie dla pracowników Muzeum Mazowieckiego i jego nieocenionej dyrekcji.

Dyr. Tomasz Kordala- redaktor naczelny '' Naszych korzeni''.

poniedziałek, 18 marca 2013

Nieśmiertelniki

 ===========
                        Przyprószył biały nalot z dziewiczej urody,
                                     Na grzywkach łodyg,
                            Zbutwiała łódź chybocze się na boki,
                                     Na fali wiślanych skarg,
                          Śryż z kawałkami lodu przebijają burtę,
                              Topiąc czyjąś pamiątkę sprzed lat,
                               Przymarzła do brzegu w drzazgach,
                                   Wyczesywana wiatrem płaczu,
                        Wygięte trzcinowiska stają się jej kryjówką,
                                        Deska przy desce,
                                Jak nieśmiertelniki na szyjach czapl...
                                                                   - Zalew Sobótka, dn. 17.03.2013.
                                                                             

poniedziałek, 11 marca 2013

Święto regionalizmu płockiego

'' Pamiętam, nimem wstąpił do teatru, lubiłem wałęsać się po polach za miastem i w tych to moich wędrówkach byłem jednocześnie aktorem i poetą [...]. Gdy mnie zdybał kto z ludzi na takich monologach, gdzie grzmiały przekleństwa, złorzeczenia, wybuchy rozpaczy albo szały wściekłości, przystawał i brał mnie za wariata. W jednej wiosce pod Płockiem sołtys omal mnie nie zaaresztował; już chłopstwo było gotowe poprowadzić mnie do wójta; ledwiem im zdołał wybić z głowy, że się uczę, że nauka ta zowie się deklamacją, wymową, jak trzeba przemawiać do ludzi, aby ich o czymś przekonać...''
                                     -  Aktor przedwojenny z Płocka : Wincenty Rapacki.

piątek, 8 marca 2013

ULICA SZCZUPACZA ,wiślane pieśni o Płocku

Przeglądam się w dyskretnej czarno-białej tonacji otwieranych stronic. Każda z nich to inny obraz, wspomnienie, bliskie mi osoby. Jedynie rzeka pozostała wierna, nie odeszła ode mnie, choć jej powab jest już inny ale wciąż jest przyjazny. Wiersze, które towarzyszą mi w tej przygodzie tęsknoty wraz z fotografiami tamtego świata sprawiają, że na nowo powracam. Do moich wydm nadwiślańskich, wierzb i starych wędkarzy łowiących z poczciwych bambusówek pospolite płocie. Pozwoliłem się zniewolić. Usidlić pięknu i prostocie rzecznej mojego miasta.

Okładka tomiku poezji Macieja Woźniaka z fotografiami Cezarego Dzięcielskiego.

czwartek, 7 marca 2013

Żyjąc na krawędzi snu - Wacław Wolski

Kim był Wacław Wolski?  Socjalistą, nieudacznikiem a może grafomanem? Człowiekiem, który pomimo swoich prób na niwie literackiej stał się zgorzkniałym i niespełnionym poetą? Sądzę, że postać Wolskiego choć tragiczna i dzisiaj zupełnie zapomniana zasługuje na nasze wspomnienie. Bo dla mnie był kimś, kto próbował przeżyć godnie, chociaż bieda i trudne warunki egzystencjalne wcale mu nie pomagały.

Wacław Wolski [ 1867? -  6. 04. 1928 ].

środa, 6 marca 2013

Wystawa: Z wodą, gajem i chorągwią - Wielkanocne chodzenia na Mazowszu

Wczoraj o godz. 17.00 w spichlerzu Muzeum Mazowieckiego w Płocku otwarto niezwykłą wystawę. Dział etnografii naszego muzeum udostępnił zwiedzającym nie lada gratkę związaną z zanikającymi obrzędami wielkanocnymi na wsi mazowieckiej. Co warte podkreślenia owe praktyki obrzędowości  właśnie na Mazowszu płockim zachowały swoją autentyczność i oryginalną praktyczną wymowę  Mają one swoje korzenie w pamięci i tradycji mieszkańców tej ziemi.

niedziela, 3 marca 2013

Jaskinia Morusa w Płocku

Jaskinia Morusa w Płocku.
W latach 90-tych ubiegłego wieku lubiłem w niej przesiadywać. Jej urok był szczególny wczesnym rankiem, kiedy wschodzące słońce padało różanym światłem na zalew sobótkowy. A moje oczy przymrużone rozanieloną przyjemnością chwili chłonęły wszystkie barwy poranka. Lato było takim okresem, ponieważ specjalnie przychodziłem do niej na noc, aby oczekiwać na ten moment ekstazy. W zasadzie nie spałem. Przyglądałem się nietoperzom zalatującym znad cmentarza ewangelickiego przy obecnej ulicy Kazimierza Wielkiego. Zaś przez lornetkę rybackim łodziom na Wiśle, które płynęły na nocne połowy. Nie wadziły mi natrętne komary oraz stada mrówek w jaskini.

piątek, 1 marca 2013

1 marca- Dzień Pamięci o Żołnierzach Wyklętych

Plakat ze strony głównej Instytutu Pamięci Narodowej.
Walczyli z wyboru albo z rozpaczy, nie mogąc się pogodzić z tym, że w ówczesnej Polsce rządzą obcy z symbolami czerwonej gwiazdy i z orłem bez korony... Analfabeci i zwykli sprzedawczyki  Z systemem ponoć tak doskonałym, że wszyscy będą sobie równi. Wielu z nich zapłaciło za to swoim życiem, torturami i prześladowaniami ich najbliższych. Bo zapragnęli niepodległej Polski!