Zamilczeć to jakby cię nie było. Stajesz się wspomnieniem, gorzej gdy chwilą skasowania w czyjejś świadomości. Lubię noc. Dyskretną, ciemną lub księżycową. Może być parna i duszna w letnią czerń lub lodowata od porywistej zamieci śnieżnej w styczniu. Byleby z dala od zgiełku i klakierów w ordynarnych kapturach dresiarzy. Panienek w różowych szpilkach..Gdy ich widzę, pragnę uciekać przez najmniejsze otwory kuchennych okiennic.
Kartka papieru, w tle muzyka ulubionej stacji radiowej i filiżanka kawy. To, co przelewam na białą kalkę myśli i porozrzucanych zapisków uspokaja. Wiem, że dzięki tym czynnościom trwam przy sobie. Nad roślinnością, która broni jar od mojego ciekawskiego spojrzenia czasem słyszę plusk rwącej rzeczki z bobrzej tamy. Pies śpi na poduszce jak małe dziecko i chrapie. Zaś mój cień wędruje z księżycem na który spoglądam z dołu okna wiszącym nade mną. Mam ten przywilej, że to okno sufitowe...
Próbuję pogodzić się ze sobą. Zaakceptować to, kim jestem i jak niewiele jestem w stanie zmienić. Marzenia o dalekim świecie już nie dla mnie. Inni bardziej rozgarnięci zasługują, by z niego czerpać wiadrami przyjemności. Zostanę zaściankiem. Zaoranym polem buraczanej codzienności. Skansenem pośród reklamowych neonów świetlnych. Tak zimnych, że wzdrygam się na samą myśl o tym.
Od dennej rozpaczy ratuje mnie wiślana wstęga. Poranna bryza znad jej brzegów. Postać człowieka, który idzie ścieżyną pod wierzbowymi ramionami lasu i znika malejącym punkcikiem. W piasku ślady rybitw i siwych wron towarzyszą bosym stopom. Sczerniały korzeń sokory na którym przysiadam.
Niebawem popłynąć w nieśpieszną podróż. W bezpieczną deltę żylastych rozgałęzień dopływów i źródeł. Poszukać błogiego milczenia. Ono jest naprawdę dobre.
zostac pustelnikiem miejskim to nie kara to droga jak kazda inna.
OdpowiedzUsuńJa też poznałem noc, i powiem że potrafi być zdradziecka. O ile zachowa się odpowiedni do niej dystans, można z niej czerpać garściami ale jest to wątły układ. Szala oddziaływania może przechylić się w nieoczekiwanym kierunku a wtedy łatwo popaść w jej niełaskę. Kwestia silnego charakteru. Na szczęście klimaks w relacji z "nocą" już osiągnąłem i w tej materii ciemność mnie już nie zaskoczy :)
OdpowiedzUsuńAG
Nie przejmuj się, buraki są dobre, zwłaszcza starte na drobne wiórki, na ciepło z masełkiem ;)
OdpowiedzUsuńSławko, gdy człowiek stopi się z przyrodą, gdy poczuje ją w sobie, gdy nieustannie czuje zachwyt w zetknięciu z Naturą to już życie miejskie jawi się jako bełkot bez sensu. :) Bardzo Cię rozumiem, poruszamy się po podobnych okręgach wrażliwości. :) Pozdrawiam gorąco. :)
OdpowiedzUsuńGreenway
Witam Was serdecznie. Piszę z osobna do każdego... Dziękuję. Zarówno pustelnictwo w mieście jak i zdradliwość nocy jakoś mocno na mnie oddziałowują . I każde z nich na swój sposób może ulec skrajnościom. Wolna wola i w miarę stabilna świadomość są moim zaworem bezpieczeństwa. Bez tego krótka droga ku nieciekawym krainom. Wiem o tym tak samo jak Wy. Może dlatego przyciągają, koją i uzdrawiają. Jak dobra muzyka albo poezja. I wbrew pozorom one ciągle mnie zaskakują.Te stany smutku, wyciszenia,zasłuchania oraz towarzyszące temu wszystkie odcienie nigdy nie są takie same. Dlatego lubię kawę z sernikiem a w tle kochaną trójeczkę :)To w domciu. Na łonie natury wystarczają odgłosy innej sfery piękna.
OdpowiedzUsuńDroga Geenway- gdybym wiedział, gdzie Cię szukać, to chyba zamieniłbym się w Cygana i Cię porwał. :) Właśnie dla tych okręgów wrażliwości. Obiecuję, że będę częściej pisał - bo mocno zaniedbałem tę stronę subtelności. Tylko się boję,że w końcu wyląduję z banałami bez pokrycia. Stąd tak mało piszę. Przepraszam .
Co do buraczków- osobiście uwielbiam je z ziemniakami i poczciwymi schabowymi :) Jak szanujący się Polak.
Sławko nie obawiaj się banałów, to Ci nie grozi.;) Mogę Cię zapewnić, że jestem tolerancyjna. A co do porwania, hmm no nie ukrywam, że czuję się dowartościowana, ale powiem Ci, że cząstka mej duszy już towarzyszy Ci w Twoich niezwykłych wędrówkach. :)
UsuńGreenway