Walka o zabezpieczenie całego dobytku i życia człowieka kosztem przyrody zawsze wzbudza we mnie nieufność. Przecież od kiedy ma on możliwości przekształcania swojego i dalszego otoczenia to w większości przypadków okazuje się, że to nie przyroda była jego problemem a on sam. Budowa zapory wodnej we Włocławku pod koniec lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku teraz odbija nam się czkawką. Taka jest moja subiektywna opinia.
|
Faszyna na wiślanej barce.
|
Dobitnym tego przykładem jest coroczny strach mieszkańców nadwiślańskich wiosek pod Płockiem i w grodzie Krzywoustego, kiedy Wisła zamarza w zimie na całym odcinku Zalewu Włocławskiego. Tworzy ona martwą pustynię z gór kry i czap lodowych sięgające niekiedy wgłąb cofki nawet pod Kępę Polską! Kto nie pamięta drewnianego mostu w Wyszogrodzie i ciągłego uszkadzania jego filarów przez zlodowaciałe zmarzliny kry? Oto skutki tamy włocławskiej. Całe szczęście, że nie zbudowano kolejnych takich budowli-dziś byśmy je remontowali i ładowali ogromne sumy pieniędzy na konserwacje tych obrzydlistw. Już sama tama we Włocławku kosztuje nas krocie. I na nic się zdadzą argumenty o czystej energii zwolenników opcji regulacyjnej rzek.Więcej tu szkód niźli zysków dla przyrody i człowieka.
Od kilku miesięcy w Borowiczkach trwają prace pogłębiania dna Wisły i umacniania brzegów oraz samego wału przeciwpowodziowego. U ujścia rzeczki Słupianki do Wisły także podwyższane są wały ,którymi opasana jest Słupianka. Miejsce w którym budowlańcy działają jest dosyć newralgiczne, ponieważ usytuowane jest na dużym szerokim zakolu rzeki. Podczas wysokich wezbrań wód wiślanych ciągle jest ono narażone na podtopienia i przerwanie samego wału. Co więcej Słupianka, która tutaj ma swoje ujście do Wisły podwójnie grozi Borowiczkom, gdyż cofa się ona ku osadzie i wylewa corocznie na pola uprawne i łąki.Wiem z autopsji, że w dwóch miejscach trwających tu prac już przeciekały wały przeciwpowodziowe. A więc może na czas zdecydowano się na przeciwdziałanie ewentualnej tragedii.
Czas pokaże czy mądrze wygospodarowano ''myśl techniczną'' dla ratowania zdrowia i życia mieszkańców Borowiczek i okolic. Rozumiem sens i intencje tych prac. Choć mam wiele wątpliwości i mieszanych odczuć. Przerażone twarze ludzi obserwujących w tym miejscu działalność sił natury dobrze pamiętam. Zapewne będąc w ich sytuacji podobnie bym reagował. Żądając od władz lokalnych ochrony przed powodzią. Zobaczymy, co z tego wyniknie...
Pisząc dziś o pracach regulacyjnych w Borowiczkach chcę udowodnić co niektórym, że nie tylko leży mi na sercu stan wiślanej przyrody ale i bezpieczeństwo zamieszkujących w jej pobliżu ludzi. Choć nadal uważam, że ten problem sprokurował sam człowiek osiedlając się w takich miejscach. Poniżej kilka fotografii udokumentowujących stan prac na tym odcinku Wisły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz