poniedziałek, 30 września 2013

Wiślański Park Narodowy- czy to utopia?

Najwyższą formą  prawnej ochrony przyrody w Polsce jest Park Narodowy. Pozostałe formy ochroniarskie, jak parki krajobrazowe, rezerwaty przyrody oraz użytki ekologiczne de facto są iluzoryczną gwarancją istnienia takich obszarów. Owszem one istnieją, ale w praktyce ich ochrona po zmianach prawnych jakie dokonali posłowie z różnych kadencji Sejmu funkcjonuje już tylko na papierze... To, co ratuje polską przyrodę od totalnej samowoli władz samorządowych i prywatnego lobby naprawiaczy natury - to obszary europejskiej sieci NATURA 2000.

Tak giną ostatnie nadwiślańskie sokory...


Na środkowej Wiśle między Dęblinem a Płockiem nie doczekano się nawet Parku Krajobrazowego! Choć od lat 70-tych ubiegłego wieku istniały bardzo realne plany objęcia wiślanej przyrody taką ochroną. Jednak zawsze coś lub ktoś przeszkadzał w realizacji takich zamierzeń. Ważniejsze były szumne pomysły uregulowania wiślanych brzegów z budową kilkudziesięciu zapór rzecznych. Pamiątką tych szaleńst jest tama  wodna we Włocławku.

Śpieszę przed zimą:)
Jeszcze dzikie piękno...
Wyrastam ze starej spróchniałej wierzby!
Ja w całej krasie:)
Z początkiem lat 90-tych powstał Ruch Na Rzecz Utworzenia Wiślańskiego Parku Narodowego. Mimo skromnych środków finansowych zdołał on wydać kilkadziesiąt publikacji naukowych, w których prezentowano referaty i badania wybitnych naukowców  nad ówczesnym stanem środowiska przyrodniczego i kulturowego królowej polskich rzek. Dotyczyły one różnych kwestii związanych z liczebnością i miejscami gniazdowania ptaków. Bioróżnorodnością ichtiofauny wiślanej, flory oraz występujących gatunków zwierząt. Również wartościom kulturowym poświęcono wiele uwagi- do których zaliczano dwory, pałace, warownie i młyny wodne usytuowane przy nadwiślańskich miastach.

O dzikości moja - trwaj !
Te piękności rosną pod starymi wierzbami...
One z bliska...
Choć działalność Ruchu Na Rzecz Utworzenia Wiślańskiego Parku Narodowego zakończyła się dość szybko jego inicjatywa spowodowała, że w latach 1991-1996 powołano na Wiśle kilkadziesiąt ornitologicznych rezerwatów przyrody. Na odcinku rzeki między Wyszogrodem a Płockiem istnieje sześć takich rezerwatów przyrody. Chronią one wiślane łachy, kępy i wyspy z okalającymi je wodami na których gniazdują gatunki ptaków siewkowatych. Można zaryzykować tezę, że jest to jedyny zanotowany sukces na przestrzeni setek lat, gdzie rzeczywiście chroniono jakieś skrawki wiślanej przyrody! Właśnie na mazowieckim odcinku Wisły. Do dziś pomimo, wielu zagrożeń te rezerwatowe ostoje spełniają swoją rolę. Potem wprowadzono nieszczęsne prawo przyznające lokalnym samorządom prawo głosu do powoływania takich obszarów jedynie za ich zgodą. Jest ono nadal aktualne [...] Jak łatwo się domyśleć-od tego momentu zakończyły się próby zwartej ochrony przyrody na Wiśle.

W dziupli wierzby.
Na skraju dziuplastej wierzby... [ 3 m. nad ziemią ]
W gęstym runie nad brzegiem Wisły.
Ostatnią próbą , którą podjął Instytut Ochrony Środowiska z Warszawy była propozycja powołania Narwiańsko-Wiślańskiego Parku Krajobrazowego. Pomimo wielu wysiłków  tej instytucji oraz kampanii Klubu Gaja pt. Teraz Wisła  z planów tych zrezygnowano. Nadwiślańskie samorządy lokalne po prostu je zignorowały... Ten stan trwa do dziś. Niektóre wiślane samorządy miast i gmin najchętniej by zlikwidowały jakąkolwiek ochronę przyrody na Wiśle-argumentując, iż taka ochrona  hamuje ich rozwój gospodarczy i urbanistyczny. Wiadomo, że chodzi o pieniądze i łapówki.

I niech mi udowiodnią, że Wisła nie zasługuje na Park Narodowy!!!
Na sędziwej sokorze...
Ostatki spróchniałości w pajęczej mozaice...
Niezwykły gatunek grzyba-ma twardy kapelusz i rośnie tylko pod najstarszymi drzewostanami wierzbowymi...
Trudny do sfotografowania-brak światła i w gęstej trawie rosnącej wokół starych wierzb. Ludzie!, nie wycinajcie starych wierzb...
A to mały wiślany stworek. Od razu wpadliśmy sobie w oko:):):)
Czy powstanie kiedyś Nadwiślański Park Narodowy? W mojej ocenie taka szansa jest znikoma. Nawet Park Krajobrazowy, który mógłby ożywić agroturystykę wiślaną wydaje się daleką przyszłością. Tak naprawdę sieć NATURA 2000 jest ostatnim bastionem ochrony ekologicznej Wisły. Kiedy ona zniknie -Wisła podzieli los innych europejskich rzek i zostanie zdegradowana do roli gospodarczej, gdzie pojawi się przemysł, ciężki transport wodny i regulacja betonem i stalą. Co gorsza agresywna turystyka wdzierać się będzie w najdziksze nieliczne już enklawy  przyrody. Gdzie tzw. wygodnickiemu turyście będzie można zaoferować podwiezienie, nakarmienie na miejscu i ugoszczenie w  hotelowym pokoiku. Tak myślę...

Bardzo chciałbym się mylić.
Fotki z dnia 27.09.2013 r.






9 komentarzy:

  1. A jednak dzikość coraz bardziej jest w cenie, również turystycznej.
    Bądźmy dobrej myśli. Zdjęcia oczywiście ujmujące. :)
    Greenway

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie się potrafisz pochylić nad każdą żywą istotką i z jaką czułością. Podziwiam
      Kotek

      Usuń
  2. Na Mazurach chciwe lobby też się broni przed parkiem narodowym. Gdyby mogli to wodę z jezior by sprzedawali na litry :)
    A z Wisłą jeszcze gorzej, bo traktuje się ją jako wielkie, wspólne, darmowe szambo. Każdy myśli, a co tam, mój syf poleci do morza i nawet nikt nie zauważy :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Podejście do przyrody i do jej ochrony w Polsce przeraża. Biorąc to pod uwagę należy uznać za cud, że wogóle mamy 23 parki narodowe, parki krajobrozwe i rezerwaty, ale prawie wszystkie powstały przed tą tragiczną ustawą bodajże z 2004. Tutaj sytuację ratują rzeczywiście obszary Natura 2000. Gdyby sejm wpadł na pomysł likwidacji wszystkich parków narodowych to podejrzewam większość społeczeństwa by temu przyklasnęła. Taki to jest efekt kompletnego braku edukacji ekologicznej społeczeństwa dla którego dzika przyroda nie jest spuścizną po przodkach, narodowym dziedzictwem i kapiatałem na przyszłość, lecz wrogiem pojmowanego w prymitywny i barbarzyński sposób rozwoju.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się. A tę poronioną ustawę wprowadził rząd Millera w 2004 roku...Dziś każdy samorząd może powiedzieć NIE jakiejkolwiek ochronie przyrody. To takie antyprzyrodnicze Liberum Veto!
    Przyznam Panu rację- edukacja ekologiczna jest w powijakach-ależ i owszem są jakieś tam centra edukacji ekologicznej-tylko,że one są kroplą w morzu potrzeb a częśto ludzie, którzy tam pracują w ogóle nie czują klimatu, pasji edukacji... Takie są moje obserwacje. Wydaje się setki tysięcy złotych na super albumy o przyrodzie, plakaty itp. I nic za tym nie idzie.

    OdpowiedzUsuń
  5. O powołaniu Mazurskiego Parku Narodowego słyszę od lat 80-tych ubiegłego wieku... Wiadomo,że władza lokalna i pokraki polytycznych cwaniaczków się na niego nigdy nie zgodzą. Skończyło by się kombinowanie przy sprzedaży ziemi i nielegalnych zabudowach rekreacyjnych.

    Potrafią tylko organizować jakieś konkursy szumne na kolejny Cud Natury. W tym są dobrzy- Unia da za darmo kaskę i reklama jest- jacy to oni proekologiczni:(

    Gdyby przed wojnami nie utworzono tego rezerwatu żubrów w Puszczy Białowieskiej - to dziś z całej Puszczy mielibyśmy las gospodarczy...Białowieski Park Narodowy, jest ością w gardle dla nich. Dlatego tak kombinują go unicestwić.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki Wam droga Greenway i tobie Kotek, chce mi się jeszcze pisać bloga... Dzięki wielkie za miłe słowo .:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń