niedziela, 6 października 2013

Klaster rzeczny ''Mazovia'' a ochrona wiślanej przyrody

W piątek w dniu 4 października 2013 roku w Płocku powołano do życia Klaster rzeczny ''Mazovia''. Jego celem będzie inicjowanie różnorakich form działalności na rzecz rozwoju transportu rzecznego. Chodzi tu przede wszystkim o odtworzenie żeglugi transportowej i turystycznej na rzekach Mazowsza. Jak mówią jego przedstawiciele w zamierzeniach są  tu budowa małych portów przeładunkowych wraz z infrastrukturą turystyczną dla wszystkich wodniaków i żeglarzy. W planach jest także rewitalizacja drogi wodnej między Warszawą a wielkimi jeziorami mazurskimi poprzez rzeki Narew i Pisę.

Wiślana bajkowość... Do dziś nie ma na środkowej  Wiśle Nadwiślańskiego Parku Narodowego-to skandal!
Uczestnicy konferencji-fot. Krzysztof Wiśniewski.
Drugi od lewej -prezydent Płocka, Andrzej Nowakowski. Fot. Krzysztof Wiśniewski.
W spotkaniu założycielskim Klastra rzecznego ''Mazovia'' uczestniczyli przedstawiciele Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska, Mazowieckiej Regionalnej Organizacji Turystycznej, Politechniki Warszawskiej, Fundacji''Szerokie Wody'' a także przedsiębiorcy z branży turystycznej.
Organizatorami spotkania byli: Agencja Rozwoju Mazowsza wraz z Międzynarodowym Centrum Rozwoju Lokalnego CIFAL -płockiej agendy Organizacji Narodów Zjednoczonych.

Przerwa podczas konferencji. Fot. Krzysztof Wisniewski.
Rozmowy kuluarowe- Fot. Krzysztof Wiśniewski.
W czasie konferencji. Fot. Krzysztof Wiśniewski.
Jeden z prelegentów podczas konferencji- Fot. Krzysztof Wiśniewski.
Uczestnicy konferencji-Fot. Krzysztof Wiśniewski.
Całemu temu przedsięwzięciu towarzyszyła Międzynarodowa Konferencja poświęcona zagadnieniom transportu wodnego pod nazwą INWAPO -  Inwestycje Natura Wisła Aktywność Potencjał Ożywienie. Głownym tematem konferencji i zaproszonych gości z Polski, Holandii i Włoch była kwestia udrożnienia rzek dla żeglugi pod katem transportu gospodarczego z uwzględnieniem walorów środowiskowych.

Zakątek wiślanego piękna...
Fragment nadwiślańskich łęgów.
Jakże dumnie i poważnie brzmią te wszystkie  wspomniane nazwy. Klaster'' Mazovia'', agencja, konferencja, i goście z zagranicy. Bije z tego miejsca ogromna troska o stan rzek na Mazowszu, ich niewykorzystany potencjał turystyczny i transportowy. A nade wszystko dezaprobata dla zniszczonego od podstaw rzecznego transportu barek, statków i wszelakich jednostek pływających Co w zasadzie jest faktem. 

Wiślisko.
Pażdziernikowe rumianki na wiślanych łąkach.
Chciałbym bardzo bez obaw i oporów przyłączyć się do przedstawicieli  Klastra rzecznego. Przyklasnąć celom do których założyciele tejże instytucji będę zmierzać. Uwierzyć w ich  zapewnienia o otwartości i wzajemnej partnerskiej współpracy. Wspólnie budować wiślaną wizję żeglugi-nie tylko dla transportu ale i wodnej turystyki. Czemu tego nie mogę zrobić?

Grzybowe schodki :)
I z bliska:)
Z bardzo prostego powodu. Otóż cała otoczka jaka zawiązuje się wokół idei Klastra rzecznego ''Mazovia'', to jego rozbudowana piramida urzędniczo-instytucjonarna... Już samo to wzbudza we mnie nieufność. Kiedy czytam coś takiego: '' Celem działania są wspólne przedsięwzięcia grup przedsiębiorców projektów doradczych i inwestycyjnych w zakresie: tworzenia oraz zarządzania strukturą organizacyjną powiązania kooperacyjnego, przygotowania wspólnych planów rozwoju w powiązaniu kooperacyjnych, wspólnych inwestycji grup przedsiębiorców oraz inwestycji realizowanych przez kooperacyjnych przedsiębiorców niezbędnych dla funkcjonowania i rozwoju powiązania działań marketingowych powiązań kooperacyjnych''. 

Medytacja...
I nad Wisłą jeszcze żyją zwierzęta...
Takiej pisanej prozy nawet Mrożek by nie wymyślił :(  Kiedy człowiek mający jako takie doświadczenie życiowe spotyka się z takim tekstem od razu zapala mu sie lampka bezpieczeństwa... Tutaj biznes i różne grupy interesów będą jawnie dążyć do osiagania jedynego celu jakim jest zysk! W gospodarce rynkowej to oczywiste. Nie neguję tego. Tylko po co udawać coś, co obrazowo widać jak na przysłowiowym wiślanym piasku? 

Łachy nadwiślańskie.
Mały wiślany skarabeusz :)
Każdy rozsądny mieszkaniec nadwiślańskich miast i miasteczek widzi, że żegluga wiślana jest w stanie agonalnym. Nie istnieje tu prawdziwy transport rzeczny rozumiany w sensie dosłownym jako zdrowa gałąź gospodarki przynosząca korzyści dla państwa polskiego i Polaków. Żałosna infrastruktura przeciwpowodziowa , która nie przystaje do norm ochrony przyrody i bezpieczeństwa mieszkańców to już inna kwestia. Wciąż pokutują stare anachroniczne pomysły zabudowy hydrotechnicznej. Nie dość, że kosztowne to jeszcze niszczące świat przyrody. O turystyce kajakowej, kanuistycznej czy wioślarskiej nie wspominając... Jedynie Fundacja''Szerokie Wody'' i Fundacja ''Ja Wisła'' próbują coś w tym kierunku  sensownego robić. A co z włodarzami gmin nadwiślańskich? Każdy widzi. 

Tutaj odpoczywam...
A tutaj marzę...
Chciałbym wierzyć, że przedstawiciele Klastra rzecznego ''Mazovia'' autentycznie bedą brać pod uwagę głosy obrońców przyrody. Rozmawiać z nimi jak partner z partnerem, szukając wspólnej płaszczyzny porozumienia. Oby tak było! Na dziś tzw. ekologów nazywa się oszołomami i ekoterrorystami. Wyśmiewa sie ich i w obrzydliwy sposób nazywa zdrajcami i przekupniami działającymi na rzecz zachodnich grup interesów. A przecież w wielu przypadkach [znam takich!] są to osoby, które swoim zdrowiem , ograniczonym czasem a nawet osobistym życiem poświęcają się ochronie przyrody. Bo tak czują i nikt do tego ich nie zmusza oprócz ludzkiej głupoty, która degraduje świat natury.

Idę w świat :)
Pamiątka .
Przed wieczorem...w łęgach.
Jestem za odtworzeniem żeglugi wiślanej pod każdą postacią! Lecz powinna ona brać pod uwagę lokalne jej uwarunkowania, kaprysy pogodowe oraz specyfikę. Wisła należy do takich wyjątkowych rzek. Krótko mówiąc-ma być częścią rzeki a nie jej władczynią. Jednostki płaskodenne dostosowane turystycznie jak i transportowo. Unikając wzorców z krajów zachodnich, gdzie tamtejsze rzeki przypominją bardziej wyprostowane kanały niźli naturalne, piękne rzeki. Myślę, że droga jaką powinna iść wiślana żegluga  w naszym regionie to właśnie upominająca się o polski styl proprzyrodniczy. A zapewniam, że wówczas w tysiącach osób zachodni turyści z otwartymi buziami będą podziwiać to, co tam nigdy nie uświadczą... 


Czy jest to możliwe? Moi drodzy czytelnicy, do Was należy odpowiedź...

Dziękuję Krzysztofowi Wiśniewskiemu za użyczenie mi swoich fotografii do niniejszego wpisu. Jakość zdjęć może nie jest najlepsza, ale autor miał wielkie trudności ze światłem, które utrudniało jakiekolwiek artystyczne ujęcia. Wielkie dzięki Krzysiu. :):):)

4 komentarze:

  1. A czy o czystości wody się chociaż zająknęli?
    Bez jej poprawy nie będzie popularyzacji wiślanej turystyki, któż chciałby pływać w syfie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Problem czystości wiślanej wody jest od dziesiątków lat. Ponoć jest coraz lepiej... Osobiście przeraża mnie co innego- a mianowicie co znajduje się pod wodą! Opony, gruz budowlany, szkło, eternit, plastyk i inne syfisko. Aż strach pomyśleć co tam jeszcze zalega na dnie. Ścieki nadal są spuszczane do Wisły- to oczywisty fakt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten syf pod wodą to też czystość wody, a raczej jej brak i lepiej nie myśleć co na dnie :(
      Ale czy ten Klaster się jakoś do problemu tego syfu ustosunkował?

      Usuń
  3. Z tego, co wiem, to gadanina była o celach jakie postawili sobie jego założyciele...

    OdpowiedzUsuń