wtorek, 1 października 2013

Pamięć o Żydach w mowie naszego ludu [ gościnny wpis ]

Nasz Sławko z Gaju zaproponował mi kiedyś gościnę na swoim blogu. Powiedziałem mu wtedy, że gdy przyjdzie mi do głowy coś, czym chciałbym się podzielić ze światem, to skorzystam. No i przyszło do głowy a nawet nie daje spokoju. Otóż interesuję się historią i kulturą polskich Żydów. Zauważyłem, że chodź Żydów nie ma na naszym Mazowszu od 70 lat, to wciąż są żywi w powiedzeniach, przysłowiach, '' złotych myślach'', jakich używa lud.

Zabytkowe ''eksponaty''- macewy z Muzeum Wisły i Ziemi Wyszogrodzkiej w Wyszogrodzie
Rysunek  nr. 1-autorstwa Itzchaka Belfera -izraelskiego artysty, przedstawiający Janusza Korczaka z dziećmi [ Prace artysty sfotografowane podczas wystawy w Muzeum Żydów Mazowieckich w Płocku-w dniu 04..09..2013 r. ].
 Wychowałem się na mazowieckiej wsi [ jestem rocznik 1975 ] i wiele razy słyszałem jak w powiedzeniach pojawiali się Żydzi. Oczywiście jako dziecko przyjmowałem to wszystko nieświadomie, ale dziś myślę, że warto o tym napisać i zastanowić się nad tym fenomenem. Czasami te powiedzenia są straszne, szczególnie te przypominające o wojennej gehennie, czasami mają pokazać wyższość nad kimś obcym [ Żydem ], a czasami tylko jego inność. Oczywiście istnieje już literatura na ten temat np. Irena Kamińska-Szmaj ''ludzi, zohydza, ze czci odziera'', Wrocław 1994, ale to, o czym piszę, to są moje własne doświadczenia, niezaczerpnięte z żadnej literatury. Oto kilka przykładów jakie sięgnąłem z otchłani mojej pamięci:

Chasydzi.
                                           zwiastun filmu pt. Wypełnić pustkę [ Fill the Void ].

    Przychodzi sąsiad do sąsiada, który akurat coś robi [dajmy na to naprawia traktor ]. Pyta: jak tam idzie? Na to słyszy odpowiedź: a idzie, idzie jak wsza po Żydzie.

    O kimś kto nie ma siły przebicia, nikt go nie słucha mówiono: Panie, ten to ma tyle do powiedzenia, co Żyd za okupacji.

    Gdy ktoś wszedł do domu i nie zdjął czapki, lub co gorsza usiadł w niej do obiadu mówiono: Zdejmij czapkę Żydzie.

   O kobiecie nieokrzesanej, krzykliwej, odpychającej, mówiono: Ale Ryfa [ Ryfka to inaczej Rebeka, ta najbardziej chyba znana pochodzi z wiersza Władysława Broniewskiego '' Ryfka na gruzach getta'' ].

  O mężczyźnie, który gorzej wygląda, niemodnie ubranym mówiono: Ale Icek, lub ale Mosiek. Nie wiedziałem wtedy, że, Mosiek to Mojżesz a Icek to Izaak [ Bóg uśmiechnął się ].

    Pojawiały się powiedzenia np. Dlaczego Żyd nie uprawia ziemi? Bo nie da się jej oszukać.
    Wreszcie do dziś używa się takich zwrotów jak: Oddać coś do Żyda [ czyli np. wstawić coś do komisu ].
    Żyd mi się zapalił w samochodzie [ czyli wskaźnik, że, kończy się paliwo w baku ].
    Czy wreszcie: Ale Żyd [ w znaczeniu skąpiec, chciwiec ], lub ale Żydzi [ chciwi, skąpi ].

Na koniec takie moje odkrycie, a może bardziej hipoteza. Otóż na katolickiej wsi nie lubiano specjalnie Świadków Jehowy, wydaje mi się, że nazywano ich pogardliwie kitajcami [ tak samo chyba mówiono o Rosjanach ]. Otóż czytając o XIX wiecznych  chasydach na naszych terenach, ze zdziwieniem dowiedziałem się, że nazywano ich kitajowcami, kitajcami [ może sami się tak nazywali? ]. Dużo pisze na ten temat prof. Uniwersytetu Wrocławskiego Marcin Wodziński np.'' Władze Królestwa Polskiego wobec chasydyzmu'', Wrocław 2008. Czyżby więc przeniosło się to w mowie od chasydów aż po czasy współczesne. Jeśli tak, to zadziwiające.

Rys. nr. 2- Itzchak Belfer. [ Korczak ze swoimi podopiecznymi ].
Rys. nr. 3- Itzchak Belfer [ Korczak idący z dziećmi do wagonów bydlęcych. [.. ]. 
     Nie chciałbym, żeby ten tekst ktoś potraktował jako odgrzebywanie starych stereotypów, czy podejrzewał mnie o antysemityzm. Dzielę, się tymi spostrzeżeniami dlatego, że zadziwia mnie to, że po dziesiątkach lat Żydzi są wciąż obecni w mowie ludu, czasami zupełnie nieświadomie. Jeśli czytelnicy '' Krainy Wędrujących Wysp'' pamiętają podobne powiedzenia, to liczę, że się nimi podzielą. Nie dlatego, żeby kogoś urazić, ale żeby zbadać ten fenomen.

             Sławko, dzięki za gościnę.
                                                                   Kotek.



 




7 komentarzy:

  1. Uzupełniając jeszcze ten tekst kitajcami nazywano też Chińczków. Kitajec to także w gwarze więziennej oszust (a przecież i takie było stereotypowe widzenie Żyda). Do grypsery przeszło zresztą wiele jidiszyzmów np. dosyć zakorzeniona współcześnie siksa - czyli młoda, ładna dziewczyna.
    Kotek

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja matka pochodzi z Podlasia i wprowadziła ze sobą do rodziny kilka tamtejszych naleciałości. Poznałem od niej w dzieciństwie takie powiedzenie: Chodzi jak żyd po pustyni. Należy to interpretować jako błąkanie się i wracanie wciąż do punktu wyjścia lub chodzenie w kółko bez żadnego celu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Panie Autor czemu w całym tekście czcionka pogrubiona - paskudnie to wygląda.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czcionka pogrubiona-bo to wpis gościnny i uznałem, że należy mu się wyróżnienie.

    OdpowiedzUsuń
  5. uznanie za odważne podjęcie tematu. bez wrogości, uprzedzeń, sine ira et studio. osobiście poznałem tylko fajnych Żydów, czy raczej Polaków wyznania mojżeszowego. czy istnieją i nieprzyjemni Żydzi? z pewnością, jak w każdej grupie ludzi. ale jeśli są jacyś niesympatyczni to nie widzę powodu by wszystkich widzieć jako nieuprzejmych. po prostu ludzie jak my. niektórzy super, inni do bani.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zżydziałeś Sławku, wstyd dla niklotowca, nie zapomnimy...

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj tam, żeby tak wszyscy Zżydzieli :)
    Kimkolwiek jesteś, to może napisz ktoś Ty- z chęcią wyjaśnimy sobie kilka kwestii...

    OdpowiedzUsuń