niedziela, 28 września 2014

Mennonickie ślady z wiślaną przyrodą w tle

Człowiek  zawsze był nieodłączną częścią wiślanego krajobrazu. Wędrował wzdłuż jej brzegów, żyjąc jak koczownik. Polował, rybaczył a czasami walczył z pobratymcami o prawo bytu na tym terenie. Potem  odkrył, że może uprawiać rolę kosztem wykarczowanej  puszczy z łęgów i przepastnych grądów. Następnie osiedlał się budując domostwa.

Sielski krajobraz okolic miejscowości Troszyn Nowy.
Oczka wodne łąk nadwiślańskich.
Do jednych z tych osadniczych grup należeli Mennonici, nazywani Olędrami lub Holendrami. Przybyli oni na nadwiślańskie mokradła w połowie wieku XVIII uciekając z zachodniej Europy przed religijnymi prześladowaniami. Mazowieckie przywiśle między Warszawą a Płockiem okazało się azylem spokoju, gdzie tolerancja i szacunek dla odmienności był podówczas  czymś rzadkim. Zapewne gospodarność samych Mennonitów, prostota ich życia oraz zasady pacyfizmu sprawiały, iż rodzimi Mazurzy zwyczajnie ich tolerowali. A znając krewkość tutejszej ludności, była to nie lada sztuka...

Ginące z krajobrazu nadwiślańskiego chałupy mennonickie-Troszyn Nowy.
Dziś pamiątki po obecności Olędrów zanikają w tempie zastraszającym. Znikają z rolniczego pejzażu drewniane domy usypane na sztucznych pagórkach. Dzięki nim, gdy wiosenne i zimowe wylewy Wisły zatapiały dobytek Polaków, oni sami bezpiecznie chronili płody i domowy inwentarz. Idą w zapomnienie niewielkie cmentarzyki latami dewastowane i zbezczeszczone. Teraz porosłe chaszczami pozostawione niepamięci. Ostatnio spalono [sić!] najstarszy dom modlitwy w Sadach z 1806 roku. Byłem, widziałem.

Dom modlitwy z Troszyna Nowego zbudowanego w 1939 roku, tuż przed wojną.

Pozostaje uwieczniać to, co zostało. Fotografujmy, opisujmy te miejsca zanim nie znikną z naszego otoczenia. Myślę, że warto.Wartości kulturowe i historyczne Olędrów są bezcenne dla naszego regionu; świadczą o ponad 200-letniej historii  ludzi, którzy jak nikt inny zżyci byli z wiślaną przyrodą. Z jej odwiecznym rytmem i żywiołami. Dla mnie byli oni pierwszymi ''zielonymi rolnikami'' żyjącymi z Naturą... Utrzymywali się z sadownictwa, hodowli bydła i plantacji wierzbiny. Trudno mi dziś wyobrazić sobie nadwiślańskie przestrzenie bez głowiastych wierzb. A to przecież zasługa Mennonitów.

Sielskość przywiśla gąbińskiego.
Cmentarz ewangelicki z Troszyna Nowego -fragment z nagrobkami z widokiem na przód.
Tablica z inskrypcją znaleziona w głębi cmentarza. Nekropolia bardzo zarośnięta, było więcej opasek nagrobnych , ale zarosłe zieleniną...
Jedyny zachowany napis z imienia i nazwiska...
Tylna część nagrobków z inskrypcjami z biblii.
Widok ogólny nekropoli.
Po zakończeniu II wojny światowej utożsamiani z niemieckim okupantem Mennonitów wysiedlono w ciągu zaledwie dwóch lat. Co prawda po napłynięciu niemieckich kolonistów-luteran  wielu z nich ulegało całkowitej germanizacji i zatracało własne odrębne spojrzenie na świat. Z pewnością był to jeden z powodów wyrzucenia tej społeczności z Polski.Choć już wielu z nich wcześniej wyemigrowało do USA i innych krajów.

Ten krótki post poświęcam Mennonitom z ówczesnego Mazowsza.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz