poniedziałek, 25 kwietnia 2016

W nocnym olsie

Ols to magiczny las o każdej porze roku. Przepięknie prezentuje się zarówno w jesiennej mgle z lekkawym oparem błękitu zalegającymi wśród pni drzew. Jak i  wczesną wiosną, gdy świty porannego słońca wydłużonymi smugami przebijają się w jego mroczne zakamarki. Jego urok w dojmujący sposób podkreślają melancholijne kobierce mchu porastające stare olsze oraz korzenie drzew zwisające znad skarp ku strumieniom i bagniskom.



Prawdziwym spełnieniem dla miłośnika przyrody w olsie jest spotkanie samotnego łosia człapiącego w wodzie, lub stadko saren, które odpoczywają albo kryją się przed niebezpieczeństwami. Jednakże tylko nocą ols staje się naprawdę nieodgadniony i dość niepokojąco pociąga. Jego kwintesencją jest nocne  pohukiwanie puszczyka, którego słyszymy gdzieś w oddali, tudzież trzaski łamanych gałęzi, gdzie ludzki wzrok nie sięga, a właśnie wędruje rodzina dzików. Cudownie, gdy nagle odezwie się klangor żurawi i niesie się w dal głośnym echem. Gdy jeszcze okrasza go blada poświata księżyca, upiorne wizje mamy już gotowe :).




Dziś wybrałem się nad niewielką rzeczkę w okolicach Płocka, aby poczuć jego wilgotny chłód i uwiecznić na zdjęciach. Olszowa kraina duchów ogranicza się zaledwie do wąskiego pasa szerokości do 20 metrów wzdłuż strumyka. Zatem nie jest prawdziwym bagiennym lasem, a jego żałosną imitacją. Dla mnie to i tak wiele... Głównym drzewem, który porasta dno doliny jest olsza czarna w wieku ok. 50-60 lat z pojedynczymi staruszkami w wieku stu wiosen. Te ostanie upodobały sobie najbliższe sąsiedztwo cieku, dzięki czemu przetrwały nie zagrożone wycięciem przez jakichś prymitywów z piłami. W domieszce towarzyszą jej jesion wyniosły, klon jawor, klon zwyczajny i sporadycznie lipa drobnolistna. Taki rodzaj olsu nazywa się w naukowym nazewnictwie olsem przystrumykowym. Zbocza dolinki zajmują zbiorowiska z wierzby białej, oraz topolami mieszańcami z bujnym podrostem graba zwyczajnego.

Ols przy strumieniu...


Sama rzeczka jest życiodajnym dawcą życia. Zalewa cały parów podczas roztopów wiosennych i rozlewa się na dłużej zasilając pobliską roślinność w substancje mineralne, błota i podmokłości. W okresie upałów, ratują ją wszystkie wysięki, młaki i źródliska wypływające ze zboczy. W głębszych obniżeniach terenu woda bywa nawet do połowy lata, zanim nie wyparuje. Takie warunki sprzyjają obfitemu podszyciu leśnemu w postaci ładnych okazów czeremchy zwyczajnej, bzu czarnego, kaliny koralowej z trzmielinami i leszczynami. Jesienią wyglądają one bajkowo.


Dzisiejszy ols był dość ciemny, bez jakichkolwiek przebłysków z gwiazdami czy tarczą srebrnoustego. Zdjęcia trudno było robić, z kilkudziesięciu wyszło udanie zaledwie kilka. Ale jestem zadowolony. Wszak ja amator, a nie jakiś mistrz fotografii z poczytnych periodyków naukowych. Postanowiłem skupić się na jednym miejscu, gdzie olsze są wyjątkowo urodziwe i grubaśne. W głębokim kotle w meandrującym nurcie strumienia. Wyszło całkiem fajnie.

To samo miejsce za dnia.
Jeśli ktoś z was lubi las nocą, nie obawiajcie się. Nic wam nie grozi. Trzeba jedynie odnaleźć drogę powrotną, bo inaczej błąkanie nam pozostanie. A tak to czysta frajda, cisza, dreszczyk emocji, jakiś cień za drzewami, szmer wody, kamienie pod stopami... Piękna sprawa. Polecam. A ols jest najlepszym lasem do takich dziwactw ;). Fotki wykonałem bez pomocy statywu.




2 komentarze: